Dom Boga – i dom człowieka

D

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, od rana dzisiaj –
młyn. Tempo zawrotne. Dlatego z opóźnieniem zamieszczam słówko,
nie wspominam też o Solenizantach, o których wspomnę jutro.
Niech
Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Uroczystość
poświęcenia kościoła własnego,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Krn 5,6–8.9b.10.13–6,2 [nr 17, s.
22*];
Ef
2,19–22 [ nr 25, s. 31*]; Łk 19,1–10 [nr 29, s. 36*]

CZYTANIE
Z DRUGIEJ KSIĘGI KRONIK:
Król
Salomon i cała społeczność Izraela, zgromadzona przy nim przed
Arką, składali na ofiarę owce i woły, których nie rachowano i
nie obliczono z powodu wielkiej ilości.
Następnie
kapłani wprowadzili Arkę Przymierza Pana
na jej miejsce do sanktuarium świątyni, to jest do Świętego
Świętych,
pod skrzydła cherubów, a cheruby miały tak rozpostarte skrzydła
nad miejscem Arki, że okrywały Arkę i jej drążki z wierzchu.
Pozostają one tam aż do dnia dzisiejszego. W Arce zaś nie było
nic oprócz dwóch tablic, tablic Przymierza, które Mojżesz tam
złożył pod Horebem, gdy Pan zawarł przymierze z Izraelitami w
czasie ich wyjścia z Egiptu.
Kiedy
tak zgodnie, jak jeden, trąbili i śpiewali, tak iż słychać było
tylko jeden głos wysławiający majestat Pana, kiedy podnieśli głos
wysoko przy wtórze trąb, cymbałów i instrumentów muzycznych przy
wychwalaniu Pana, że jest dobry i że na wieki Jego łaskawość,
świątynia napełniła się obłokiem chwały Pana,
tak
iż nie mogli kapłani tam pozostać i pełnić swej służby z
powodu tego obłoku, bo chwała Pańska wypełniła świątynię
Bożą.
Wtedy
przemówił Salomon: „Pan powiedział, że będzie mieszkać w
chmurze. A ja Tobie,
Panie,
wybudowałem dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki”.

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Nie jesteście już obcymi i przychodniami, ale jesteście
współobywatelami świętych i domownikami Boga, zbudowani na
fundamencie apostołów i proroków, gdzie kamieniem węgielnym jest
sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą
w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym
budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien
człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty.
Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z
powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i
wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał
przechodzić.
Gdy
Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego:
„Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w
twoim domu”.
Zeszedł
więc z pośpiechem i przyjął go rozradowany. A wszyscy, widząc
to, szemrali: „Do grzesznika poszedł w gościnę”.
Lecz
Zacheusz stanął i rzekł do Pana: „Panie, oto połowę majątku
daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam
poczwórnie».
Na
to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem
tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy
przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło».

Ponieważ
dzisiaj jest taki szczególny dzień, bo dziękujemy Bogu za
kościół
– ten kościół, pisany przez małe „k”, czyli
świątynię parafialną – przeto także i czytania mszalne
są na tę okoliczność dobrane. Nie są to czytania z 30 Niedzieli
zwykłej, ale przeznaczone właśnie na rocznicę poświęcenia
kościoła. Dodajmy też wyjaśnienie, że myślimy tu o tych
świątyniach, których dokładna data poświęcenia nie jest
znana,
bo jeżeli jest, to należy tę rocznicę wtedy obchodzić.
Jeżeli zaś nie jest znana w ogóle, albo zbyt dokładnie, to
właśnie ta niedziela – 30 zwykła – jest przeznaczona na to,
aby podziękować za dar konkretnego kościoła.
Dlatego
dzisiaj w niektórych kościołach usłyszymy czytania niedzielne i
zobaczymy kolor szat zielony, bo obchodzona jest Niedziela
zwykła w ciągu roku, a w innych kościołach – tak, jak w naszym
– celebrujemy w szatach białych lub złotych i słyszymy
czytania, podejmujące temat świątyni Bożej. Mamy do wyboru kilka
czytań – i ja dzisiaj postanowiłem wybrać te, w których pojawia
się aspekt świątyni jako domu, jako miejsca zamieszkiwania
Boga, ale też i człowieka.
W różnych ujęciach, to
zagadnienie jest poruszone we wszystkich trzech tekstach, które
usłyszeliśmy przed chwilą.
I
tak oto, w pierwszym czytaniu, z Drugiej Księgi Kronik, słyszymy
fragment opisu poświęcenia świątyni jerozolimskiej,
zbudowanej przez króla Salomona, na polecenie jego ojca, króla
Dawida, ale przede wszystkim – na polecenie samego Boga,
który był jej głównym Budowniczym. Widomym znakiem tego, że Bóg
naprawdę chciał tego miejsca i uznał je za własne, było
wydarzenie, o którym Autor biblijny pisze w sposób następujący:
Kiedy tak zgodnie, jak jeden,
trąbili i śpiewali, tak iż słychać było tylko jeden głos
wysławiający majestat Pana, kiedy podnieśli głos wysoko przy
wtórze trąb, cymbałów i instrumentów muzycznych przy wychwalaniu
Pana, że jest dobry i że na wieki Jego łaskawość, świątynia
napełniła się obłokiem chwały Pa
na,
tak iż nie
mogli kapłani tam pozostać i pełnić swej służby z powodu tego
obłoku, bo chwała Pańska

wypełniła
świątynię Bożą.

Otóż,
właśnie! Chwała
Pańska

wypełnił
a
świątynię…
Bóg
uznał ją za swoje miejsce,
za swoje mieszkanie, chociaż oczywistym było, że Bóg – w sensie
ścisłym – nie
potrzebuje mieszkania
i
żadne nie jest w stanie Go „zmieścić”. Ale potrzebował
miejsca, w którym mógłby –
w sposób widzialny –
przebywać wśród swego ludu.

I dlatego wybrał tę świątynię, którą wybudował Salomon, a
Boża chwała ją wypełniła.
W
drugim czytaniu świątynią, Bożą budowlą, nazwany został cały
Kościół Chrystusa. Święty Paweł stwierdza: W
Nim
[to
jest w Jezusie]
zespalana
cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy
także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie
Boga przez Ducha.
I
wreszcie – Ewangelia, w
której Bożym domem, a więc także świątynią, stał się dom
Zacheusza,
ponieważ
wcześniej stało się nim
jego serce,
skruszone i
nawrócone.
Tak
zatem, widzimy, że miejsce przebywania Boga wśród ludu zostaje
określone jako dom: dom
Boży, miejsce
zamieszkiwania
Boga
pośród ludzi.
W tym domu swoje miejsce
także i my znajdujemy: każda świątynia jest domem
Boga i domem człowieka.

Jest miejscem spotkania, miejscem wspólnego przebywania; miejscem, w
którym czujemy się
bezpieczni i pewni.
I
właśnie w taki sposób chcemy postrzegać tę naszą świątynię,
której rocznicę poświęcenia obchodzimy.
Ona
także jest miejscem zamieszkiwania
Boga pomiędzy nami:
na
tym skrawku ziemi, na którym żyje nasza społeczność, Pan
zechciał wskazać to miejsce, które uczynił znakiem
swojej obecności
pośród
nas.
Jest to znak widomy,
bardzo mocno przemawiający do naszych serca – zwłaszcza, że jest
z daleka widoczny,
kiedy
zbliżamy się do naszej miejscowości: z daleka widzimy wieżę
naszej parafialnej świątyni. To nam przypomina, że Pan naprawdę
jest pomiędzy nami, że się nami od
wielu już lat z tego miejsca opiekuje,

że nad nami czuwa, że nas nigdy nie opuścił i nie opuści.
Oczywiście,
miejscem Jego przebywania jest – a przynajmniej: ma być –
serce każdej i każdego z nas.

Tak, jak stało się nim serce Zacheusza. Ale żeby tak się mogło
stać, to trzeba, byśmy tu właśnie przybywali, do tej świątyni;
byśmy tutaj czerpali z
Bożej ręki
wszelkie
dobrodziejstwa, jakich możemy właśnie tutaj dostąpić. Bo właśnie
tutaj – jak we własnym, rodzinnym domu – zasiadamy
do stołu, do uczty:
uczty
Bożego słowa, oraz Uczty eucharystycznej. To tutaj przychodzimy po
słowa dobrej rady,
po
słowa pocieszenia, wsparcia…
Tutaj
przychodzimy, żeby wypowiedzieć to wszystko, co
nam na sercu leży,
co
nas boli i martwi, co nam spać nie daje, co nas niepokoi i nurtuje,
ale także to wszystko, co nas cieszy i na duchu podnosi. Tutaj
wszystko przynosimy, tutaj to Bogu, jak dobremu Ojcu, wszystko
opowiadamy. Tu się możemy wygadać
– i wypłakać.
I tutaj
możemy odpocząć,
wyciszyć się,
uspokoić
skołatane serce… Jak w domu – jak w rodzinnym domu… Bo,
zaiste, świątynia to dom. To prawdziwy dom. Rodzinny dom.
To
miejsce przebywania Boga, ale to miejsce, w którym my się z Nim
spotykamy, w którym my
razem z Nim przebywamy.

To właśnie tutaj, jak może nigdzie indziej, tak mocno jest
podkreślony ten właśnie aspekt naszej parafialnej wspólnotowości,
jakim jest jej rodzinność.
Tak, jako Parafia –
jesteśmy Rodziną.
A przynajmniej – mamy się nią stawać ciągle i coraz bardziej,
każdego dnia.
Mamy
być wspólnotą miłości;
wspólnotą ludzi, którzy
się nawzajem wspierają i na duchu podtrzymują, którzy sobie
dobrze życzą; którzy się nawzajem
za siebie modlą.
Którzy
sobie nawzajem pomagają w osiąganiu zbawienia. A jeżeli jesteśmy
Rodziną, to musimy mieć ojca
i
matkę.
Wiemy, że mamy: Bóg
jest naszym Ojcem,
naszą
Matką jest Boża Matka;
Jezus Chrystus jest naszym Bratem
i Odkupicielem,
Duch Święty jest naszą mocą
i siłą,
naszym
natchnieniem i ożywieniem. A my wszyscy, dla siebie nawzajem,
jesteśmy braćmi i siostrami.
Jesteśmy
Rodziną.
A jeżeli
jesteśmy Rodziną, to potrzebujemy domu. I mamy dom – prawdziwy
dom. Ta świątynia jest naszym domem
rodzinnym.
Niemalże
dosłownie! Przecież tutaj wielu z nas narodziło się – przez
Sakrament Chrztu Świętego – jako dzieci Boże! Tutaj przychodzimy
w każdą niedzielę, a może i częściej, aby – jak już
wspomnieliśmy sobie – nabierać
nowych sił.
I tutaj
także przyniosą nasze ciało, kiedy przyjdzie nam rozstać się z
tym światem.
To
jest nasz dom rodzinny, moi Drodzy. A jeżeli tak, to trzeba tu
często i chętnie
przybywać.
Nie z nakazu,
nie z konieczności, nie dla zachowania tradycji. Do rodzinnego domu
tak się przecież nie przybywa. A jeżeli nawet tak się przybywa,
to nie mamy wątpliwości, iż tak
być nie powinno:
to nie
jest normalny stan rzeczy.
Przecież dom rodzinny – to azyl,
to najpewniejsze i najbezpieczniejsze miejsce

człowieka na tym świecie.
Takim
powinno to miejsce być. I ta świątynia, jako nasz dom rodzinny,
taki miejscem powinna być. Dlatego tu przybywamy, tutaj chcemy być,
tutaj się dobrze czujemy… I dlatego także o
to miejsce dbamy!
Sprzątamy
je, remontujemy, odnawiamy… Sami, własnymi
rękami, nie za pomocą
żadnych firm sprzątających: o swój dom rodzinny
każdy z miłością dba i zabiega

– bo to przecież dom rodzinny. Nasze miejsce na świecie. Nasza
radość, nasza duma, nasza wizytówka!
Moi
Drodzy, czy tak właśnie postrzegamy to miejsce, w którym jesteśmy?
Czy ten miastkowski
kościół,
od tylu lat
stojący w tym miejscu; kościół, w którym tyle pokoleń przed
nami modliło się i umacniało na drodze do zbawienia; kościół, w
którym tylu z nas rozpoczęło
swoje chrześcijańskie życie

i tylu naszych Bliskich
pożegnaliśmy;
kościół,
w posadzkę którego wsiąkło tyle naszych łez i którego mury
zostały ogrzane modlitwą tylu ludzi – czy ten kościół jest
Twoim, Droga Siostro i Drogi Bracie, domem
rodzinnym?
Czy może
urzędem, do którego raz na
jakiś czas musisz wpaść, żeby w pośpiechu załatwić konieczne
formalności?… Czy to
jest Twój dom rodzinny?…
A
jeżeli tak, to po czym to konkretnie widać –
w Twojej postawie, w Twojej tutaj obecności, w Twoim zaangażowaniu,
w Twojej trosce o to miejsce –
po
czym to konkretnie widać?…

7 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.