Prawdziwi krewni Jezusa

P

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywał Ksiądz
Doktor Piotr Jarosiewicz, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, a
posługujący obecnie w Diecezji drohiczyńskiej.
Urodziny
przeżywała także Anna Chodyka, należąca w swoim czasie do jednej
z młodzieżowych Wspólnot.
Natomiast
imieniny przeżywał Ksiądz Profesor Tomasz Wielebski, z Diecezji
warszawsko – praskiej, z którym miałem przyjemność poznać się
w czasie swojej posługi w Warszawie; a także Ksiądz Tomasz
Małkiński, Kolega jeszcze z czasów seminaryjnych.
Dzisiaj
natomiast urodziny przeżywa Łukasz Osypiuk – także należący w
swoim czasie do jednej ze Wspólnot.
Wszystkim
świętującym życzę, aby byli prawdziwymi krewnymi Jezusa!
Zapewniam o modlitwie.
Dobrego
i błogosławionego dnia, moi Drodzy!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wtorek
3 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Hbr 10,1–10; Mk 3,31–35

CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Prawo, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz
rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może
nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają. Czyż bowiem nie
przestano by ich składać, gdyby składający je raz na zawsze
oczyszczeni nie mieli już żadnej świadomości grzechów? Ale przez
nie każdego roku odbywa się przypomnienie grzechów. Niemożliwe
jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy.

Przeto
przychodząc na świat, mówi: „Ofiary ani daru nie chciałeś,
aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie
podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę, w zwoju księgi
napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże”.

Wyżej
powiedział: „Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzechy nie
chciałeś i nie podobały się Tobie”, choć składa się je na
podstawie Prawa. Następnie powiedział: „Oto idę, abym spełniał
wolę Twoją”. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną.

Na
mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa
Chrystusa raz na zawsze.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Nadeszła
Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go
przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu
powiedzieli: „Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o
Ciebie”.

Odpowiedział
im: „Któż jest moją matką i którzy są braćmi?” I
spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: „Oto moja matka
i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą
i matką”.

Słusznie
zauważa Autor Listu do Hebrajczyków, że Prawo, posiadając
tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same
ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić
tych, którzy się zbliżają. Czyż bowiem nie przestano by ich

składać, gdyby składający je raz na zawsze oczyszczeni
nie mieli już żadnej świadomości grzechów? Ale przez nie każdego
roku odbywa się przypomnienie grzechów. Niemożliwe jest bowiem,
aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy.

To
prawda, niemożliwym jest, aby krew zwierząt usuwała grzechy. To
Bóg je usuwa – przez dar przebaczenia. Ale za popełnione
przez siebie zło człowiek powinien odpokutować, odpłacić się
Bożej sprawiedliwości. Czy jednak jest w stanie w
ogóle
to uczynić? Czy jest człowiek w stanie w pełni
odpłacić Bogu za swoje grzechy, swoje niewierności,
niesprawiedliwości i bunty? Niejednokrotnie na kartach Pisma
Świętego pojawia się stwierdzenie – zresztą słuszne – że
jedyną sprawiedliwą karą za grzechy człowieka
jest jego śmierć.

Bóg
jednak nie chciał i nie chce takiego rozwiązania. Bóg chce ocalić
człowieka, uratować go, dać mu szansę. Dlatego przyjmuje jedyną
i doskonałą Ofiarę
swego Syna. Już nie oczekuje daru ze
zwierząt. Autor Listu do Hebrajczyków wkłada w usta Syna Bożego
takie słowa: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył
ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie.
Wtedy rzekłem: Oto idę, w zwoju księgi napisano o Mnie, abym
spełniał wolę Twoją, Boże.

Owo
ciało, które – jak słyszymy – Bóg utworzył i niejako
podarował swemu Synowi, było potrzebne po to, aby w tym ciele
Syn mógł przyjąć cierpienie i śmierć,
a potem
zmartwychwstać dla naszego zbawienia. Dlatego mówimy, że stał się
On nie tylko Kapłanem, ale i Ofiarą. Sam siebie ofiarował.
Uczynił ofiarę ze swego ze swego cierpienia, ale wcześniej jeszcze
– uczynił ofiarę z całego swego życia! Z tej swojej
niełatwej codzienności, przeżywanej tu, na ziemi, pomiędzy nami,
kiedy znosił trudy dnia, a nocami trwał na modlitwie. Kiedy
znosił też różne nastawienia ludzi – nierzadko otwartą
wrogość.

A
Ewangelia dzisiejsza powie nam, że uczynił ową ofiarę nawet ze
swoim więzów rodzinnych,
bo nazwał swoją matką i braćmi
tych, którzy słuchają Jego słowa, a więc tych, którzy weszli
z
Nim we współpracę i wspólnotę dla pomnażania
Jego królestwa na świecie. Owszem, Maryja jest pierwszą z tych,
którzy pełnią wolę Bożą, ale to w niczym nie zmienia faktu, że
Jezus faktycznie także i te swoje rodzinne więzy podporządkował
swojej misji.
Także z nich – w jakimś sensie – złożył
ofiarę Bogu. Ale to właśnie dzięki temu dokonało się zbawienie,
dokonało się wielkie, niemożliwe do przecenienia dobro!
Moi
Drodzy, my także doznamy w swoich domach, w swoich rodzinach,
w swojej codzienności wielkiego dobra, porządku, prawdziwego
pokoju
i harmonii, jeżeli z tego wszystkiego uczynimy ofiarę
miłą Bogu.
Jeżeli to z myślą o Nim i na Jego chwałę
będziemy przeżywali każdą chwilę swojego życia, wypełniając
Jego wolę.
Wtedy okaże się, że jesteśmy nie tylko krewnymi
dla siebie nawzajem, w obrębie swojej rodziny, ale też prawdziwymi
prawdziwymi krewnymi Jezusa!
Czy
Jezus, patrząc w tej chwili na moje życie, słuchając moich słów,
znając moje myśli, widząc moje uczynki – mógłby powiedzieć:
Oto moja matka, mój brat, moja siostra?…

10 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.