Przebaczająca miłość Jezusa

P

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu.

Pamiętamy w modlitwie o ks. Jacku i wspieramy go w przeżywanych rekolekcjach. Dziś rozmyślanie autorstwa s. Teresy. Zapraszam do lektury i wspólnej modlitwy Bożym słowem. Niech Pan Bóg Was błogosławi +

(1 Tm 4,12-16) 

Najmilszy: Niechaj nikt nie lekceważy twego młodego wieku, lecz wzorem bądź dla wiernych w mowie, w obejściu, w miłości, w wierze, w czystości. Do czasu, aż przyjdę, przykładaj się do czytania, zachęcania, nauki. Nie zaniedbuj w sobie charyzmatu, który został ci dany za sprawą proroctwa i przez włożenie rąk kolegium prezbiterów. W tych rzeczach się ćwicz, cały im się oddaj, aby twój postęp widoczny był dla wszystkich. Uważaj na siebie i na naukę, trwaj w nich. To bowiem czyniąc i siebie samego zbawisz, i tych, którzy cię słuchają.

(Łk 7,36-50) 

Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowego olejku i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła oblewać Jego nogi łzami i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: „Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą”. Na to Jezus rzekł do niego: „Szymonie, muszę ci coś powiedzieć”. On rzekł: „Powiedz, Nauczycielu”. „Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował?” Szymon odpowiedział: „Sądzę, że ten, któremu więcej darował”. On mu rzekł: „Słusznie osądziłeś”. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: „Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje”. Do niej zaś rzekł: „Twoje grzechy są odpuszczone”. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: „Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza?”On zaś rzekł do kobiety: „Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju”.

W dzisiejszej Ewangelii święty Łukasz ukazuje nam Jezusa, który odpowiada na zaproszenie faryzeusza i przychodzi do niego w gościnę. Wchodząc w dom Szymona, wraz z Jezusem spróbuję zauważyć, jak pewna kobieta, znana w mieście jako grzesznica, bez zaproszenia wchodzi do tego domu, przynosząc ze sobą olejek. Pada na kolana, cała zalana łzami, obmywa stopy Jezusa, wyciera je swoimi włosami i namaszcza je olejkiem.

Szymon, który, choć zaprasza Jezusa do siebie, nie potrafi nawiązać z Nim bliskiej więzi, jest bardziej oficjalny i poprawny, podejrzliwy i krytyczny. Jezus zauważa i pochwala skruszoną kobietę. Przebacza jej grzechy i przywraca spokój serca. Przebaczająca miłość Jezusa ożywia w zagubionej kobiecie najdelikatniejsze uczucia miłości i wdzięczności, które wyraża nie słowami, lecz skruchą i żalem. Spróbuję popatrzeć na swoje spotkanie z Jezusem podczas rachunku sumienia i sakramentu pojednania. Czy potrafię rozmawiać z Jezusem z ufnością o swoich słabościach, problemach, grzechach i upadkach. Jakie uczucia we mnie przeważają – uczucie miłości Jezusa, przyjmującego mnie takim, jakim jestem, czy lęk, jak ja tak mogłam zrobić…

Ten fragment dzisiejszej Ewangelii jest dla mnie jako katechetki na Syberii szczególnie bliski, gdyż mam takie szczęście przygotowywać nie tylko dzieci i młodzież do sakramentów świętych, lecz także osoby dorosłe. Często to osoby, które od momentu chrztu niewiele razy były w świątyni, dlatego, kiedy przekraczają próg Kościoła, nieraz z drżeniem, a jednocześnie z jakąś wielką nadzieją, pytają: czy można mi tu wejść i pomodlić się? Kiedy obserwują ludzi modlących się podczas Mszy świętej, widzę, że szczególnie ujmuje ich życzliwe i serdeczne spotkanie z księdzem i podanie ręki przez wiernych przy znaku pokoju. I wtedy zaczynają uczęszczać na katechezę przygotowującą do sakramentów świętych.

Przypomina mi się pewne starsze małżeństwo, które najpierw mówiło: czy to możliwe, że, mając już tyle złych przyzwyczajeń, możemy zmienić swoje życie? Czy Bóg może wybaczyć nam tak wiele różnych grzechów? Ale im bardziej systematycznie i stale zaczęli uczestniczyć w katechezie i niedzielnej Eucharystii, tym więcej zachwycała ich tajemnica Bożej miłości i ogromne pragnienie, żeby jak najlepiej poznać prawdy wiary i Boże przykazania. Po pierwszej spowiedzi i Komunii świętej pani N. powiedziała, że kiedy przyszła do pracy, koleżanki dopytywały się, co się z nią stało, jest jakaś inna, promieniująca dobrocią i światłem. Teraz już nie tylko jej nie wyśmiewają, lecz z powagą i zainteresowaniem pytają: o czym dzisiaj było Słowo Boże? Co wasz ksiądz mówił na kazaniu? I to jest niesamowite, że ci nowo nawróceni ludzie często potrafią przyprowadzać kolejne zagubione owieczki – nowych ludzi – do Boga.

Miłosierny Panie, przyjmujący płaczącą kobietę, pochylający się nad każdym skruszonym sercem, stwórz we mnie serce proste, szczere i pełne ufności w Twoją przebaczającą i przemieniającą miłość. Spraw, aby jak najwięcej dusz z ufnością przylgnęło do Twego miłosiernego Serca.

Autor: s. Teresa Jakubowska CSA, Surgut

zdjęcia nie najnowsze, ale… 

7 komentarzy

  • Super. To jest nasze zadanie: przyprowadzać innych do Boga. Być apostołem dzisiejszych czasów.
    Pozdrawiam serdecznie. Z Panem Bogiem. Życzę wytrwałości i dużo łask Bożych i darów Ducha Świętego na drodze, którą prowadzi Was siostry.
    Wiesia.

  • Witam Siostrę na pokładzie statku a może łódeczki. Dopóki Jezus jest z nami to ani łódeczka , ani Tytanik się nie zatopi. Miłość Jezusa pochłonie nas, wyzwoli nas z każdego grzechu, gdy zbliżymy się do Niego tak jak ta dzisiejsza kobieta, gdy upadniemy na kolana przed trybunałem Miłości i Miłosierdzia.
    Dziękuję za Słowo i komentarz, tym bardziej że nie byłam rano na mszy, wybieram się wieczorem i na Eucharystię i na półgodzinną adorację na której dziś powierzam młodzież z diecezji włocławskiej. Pozostały czas modląc się do Jezusa Eucharystycznego przedstawię wszystkie potrzeby i prośby zgłaszane na blogu i leżące mi na sercu. Szczęść Boże. Błogosławionego dnia.

  • Faryzeusz i grzesznica, kto ma większą wiarę? Jezus obraca nasz ogląd świata o 360°, wiara tej kobiety to nie była znajomość Pism i zasad, jej wiara to miłość i skrucha, ufność, że Jezus jej nie odtrąci jak inni. Imponuje mi odwaga tej kobiety, wejść w czasie posiłku w tłum ludzi, którzy wiedzą kim jesteś, czym się zajmujesz, patrzą z pogardą na każdy twój gest. Zupełne przeciwieństwo Szymona, który nie ma odwagi powiedzieć Jezusowi prosto w oczy co o nim myśli.
    Dziękuję za dzisiejsze rozważanie i interesujące świadectwa. Życzę Siostrze aby zawsze z takim entuzjazmem i uśmiechem jak na zdjęciu, pomagała przygarniać kolejne dusze do Jezusowego Serca.

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.