Postępujmy jak dzieci światłości!

P

Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam Wszystkich u progu nowego dnia i tygodnia pracy i nauki – w takich warunkach, w jakich możliwe jest prowadzenie jednej i drugiej. Nie traćmy jednak ducha! Zachęcam do osobistej, intensywnej modlitwy – także tej wspólnotowej, w rodzinie – oraz do realizacji dobrych postanowień, które podjęliśmy w czwartek wieczorem.

Teraz zaś – wsłuchajmy się całym sercem w Boże słowo, aby odkryć, co do nas tak bardzo konkretnie, w dniu dzisiejszym, mówi Pan?

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 30 Tygodnia zwykłego, rok II,

26 października 2020.,

do czytań: Ef 4,32–5,8; Łk 13,10–17

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:

Bracia: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie.

Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i w darze na wdzięczną wonność Bogu.

O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie.

O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników. Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego.

Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować.

Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: „Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy”. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.

Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: „Jest sześć dni, w które należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu”.

Pan mu odpowiedział: „Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu?”

Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.

Dzisiejsze pouczenie Świętego Pawła można by w zasadzie od razu, bez większych szczegółowych wyjaśnień, przyjąć jako program działania i zacząć realizować. Bo cóż można jeszcze dopowiedzieć do zachęty: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie?…

Albo jak jeszcze można jaśniej wyrazić pouczenie: O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym, co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie?… Przecież tu jest wszystko jasne i konkretne. Nic, tylko zabierać się do pracy.

Gdyby jednak ktoś miał co do tego wątpliwości, albo zastanawiał się nad sensownością takich pouczeń, to Paweł wzmacnia je wyraźną przestrogą: O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec – to jest bałwochwalca – nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników.

A stąd – oczywista zachęta: Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego. I zdanie, które wydaje się kluczowym dla całego dzisiejszego pouczenia Apostoła: Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości. Właśnie!

Te wszystkie złe i grzeszne postawy, które Paweł chwilę wcześniej wymienił, jego uczniowie i współwyznawcy mają już za sobą. A przynajmniej – powinni mieć. Owszem, pewnie tak kiedyś postępowali. Ale teraz już wybrali inną drogę – jak więc mogą tkwić ciągle w tym, co stare?… Przestroga, którą tu sobie zacytowaliśmy, winna ich zmobilizować do radykalnego odrzucenia tych wszystkich złych postaw. Przestroga, która – dopowiedzmy to koniecznie – nie jest jakimś straszeniem niegrzecznych dzieci, ale wyraża prostą i trudną do podważenia konsekwencję zachowań i postaw: jeżeli ktoś postępuje źle, po prostu nie wejdzie do królestwa Bożego.

I nie dlatego, że Bóg się na niego obrazi, albo zechce się na nim odegrać, ale dlatego, że wynika to wprost ze zwykłej logiki: tam jest miejsce dla świętych i wolnych od grzechu. Dla tych, którzy – chociaż może kiedyś faktycznie «byli ciemnością», lecz teraz «są już światłością w Panu», dlatego starają się ze wszystkich sił, by postępować jak dzieci światłości. Czyli – mówiąc krótko – dla tych, którzy swego nawrócenia nie zmarnowali, którzy nie przegapili owej wielkiej zmiany, jaka dokonała się w ich życiu; owej wielkiej szansy, jaka została im dana; którzy nie zaprzepaścili łaski, jaką okazał im Pan.

Bo łaska Boża – powiedzmy to w tym kontekście bardzo wyraźnie, a właściwie przypomnijmy – jest darem i zadaniem. Nie można przyjąć samego daru, pomijając konieczność zrealizowania zadania, jakie się z nim wiąże. A tym zadaniem jest dokładnie to, co Paweł zapisał w ostatnim zdaniu dzisiejszego czytania, a co odnosi się nie tylko do tego, o czym pisał wcześniej, ale do całej jego nauki i nauki wszystkich Apostołów, nauki Kościoła, który od początku zachęca swoje dzieci: Niegdyś […] byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości.

Dar i zadanie! Dar – wyzwolenia z ciemności, z grzechu, z buntu. Zadanie – życie godne miana chrześcijanina, godne miana «dziecka światłości»!

Niestety, nie będzie to możliwe, jeśli się będzie miało taką wewnętrzną blokadę serca, jaką miał przełożony synagogi z dzisiejszej Ewangelii. Postawa tego człowieka wywołuje naprawdę ogromne zdumienie: jak można być tak zawziętym, żeby ewidentny cud, dokonany publicznie, w obecności tylu osób i w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, potraktować jako pierwszy lepszy zabieg leczniczy, którego można dokonać w inne dni, niż w szabat. Z jak wielkim cynizmem mamy tu do czynienia!

Pewnie się nad tym zastanawiamy, może i gorszymy, ale czyż postawa ludzi, którzy doznali tak wielu łask ze strony Boga, a wracają bez żadnych zahamowań do swoich grzechów i nic sobie nie robią z potrzeby nawrócenia – nie oznacza podobnego cynizmu? Może nie aż tak kłującego w oczy, jak ten, którego jesteśmy dziś świadkami, ale czyż nie jest to postawa podobna?

Sam fakt bycia chrześcijaninem, uczniem i przyjacielem Chrystusa; fakt przynależności do Kościoła – to ogromny zaszczyt!To wielki Boży dar! Czy myślimy o tym w ten sposób, czy jest to dla nas na tyle oczywiste, że już właściwie nie ma się czym przejmować?… Może warto dzisiaj spojrzeć na to właśnie w ten dobry sposób?…

Szczególnie, jeśli z uwagą przyjrzymy się uzdrowieniu, którego dokonał dziś Jezus. A warto tu zwrócić uwagę na dwa, dość istotne momenty. Pierwszy, to ten, iż Jezus sam wypatrzył ową kobietę, sam przywołał ją do siebie i dokonał uzdrowienia. Nie słyszymy, by ona o to prosiła. Wiemy tylko, że była obecna wśród słuchających. Zapewne już ten fakt Jezus uznał za przejaw jej wiary, a domyślamy się, że także wejrzał w jej serce i znalazł tam tyle otwartości i miłości, że mógł dokonać cudu. To pierwszy moment.

A drugi to ten, że Jezus w jednej chwili rozwiązał problem, z którym kobieta borykała się od osiemnastu lat! To nam pokazuje, moi Drodzy, że i w naszym życiu Jezus jest w stanie w jednej chwili rozwiązać problemy, które nas może od dawna gnębią, o ile znajdzie w naszych sercach otwartość i miłość, a przede wszystkim głęboką i szczerą wiarę.

Z drugiej jednak strony, ten czas, przez który owe problemy nas dotykają, jest – być może – potrzebny do tego, by dojrzeć duchowo do przyjęcia Bożych darów. Bo gdyby wyobrazić sobie taką oto sytuację, że ktoś znalazł się w jakimś bardzo trudnym położeniu, doświadczył jakiegoś cierpienia, więc pomodlił się i natychmiast wszystko zniknęło – czy wówczas w ogóle doceniłby ów znak Bożej łaskawości? Czy by go przede wszystkim dostrzegł?…

Może zatem potrzeba było owej kobiecie tych osiemnastu lat, może i nam potrzeba czasu, w którym przychodzi nam dźwigać różne krzyże – aby mogła dokonać się nasza wewnętrzna przemiana?… A znak Bożej pomocy, jaki będzie nam dany, zostanie wówczas należycie przyjęty?… Nie wiemy. Być może.

Z pewnością, zawsze dobrze wyjdziemy na totalnym zaufaniu do Pana! Na takim zaufaniu, które pomoże nam zachować Boży pokój i spokój także wtedy, kiedy nasze problemy nie od razu będą rozwiązywane po naszej myśli – albo w ogóle nie będą rozwiązywane po naszej myśli. Bóg na pewno nas nie oszuka i nie skrzywdzi! We właściwym momencie sam wypatrzy nas w gąszczu naszych problemów i wyprowadzi nas z nich, zdejmie z nas ciężar, który może od wielu lat nas przygniata i pochyla ku ziemi – w jednym momencie staniemy wyprostowani i wolni, jak owa kobieta.

Tylko ufajmy! Bezgranicznie ufajmy! Módlmy się i nawracajmy z «uczynków ciemności». Postępujmy jak dzieci światłości!

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.