Zmarli – nasi Przyjaciele!

Z

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj modlitwą w sposób szczególny otaczamy Zmarłych. Już wczoraj pamiętaliśmy o nich, chociaż nie było nam dane udać się na cmentarze, ale na pewno w kościołach i rodzinach modliliśmy się za nich. Dzisiaj jest ich wyjątkowe święto w Kościele. Nie żałujmy im naszej duchowej pomocy!

Pozwólcie, moi Drodzy, że jeszcze powrócę – właśnie w kontekście modlitwy za Zmarłych – do faktu odejścia do Domu Ojca i uroczystości pogrzebowych Księdza Prałata Adama Szkópa, Proboszcza Parafii Nawrócenia Pawła Apostoła w Warszawie. Oto relacja ze Mszy Świętej pogrzebowej, z Warszawy:

http://nawrpawel.waw.pl/?p=5633

Zachęcam szczególnie do wysłuchania – pod koniec Mszy Świętej – słowa Księdza Henryka Zielińskiego, Redaktora Naczelnego tygodnika „Idziemy”. Ksiądz Redaktor zaproponował, aby Księża, obecni wtedy w kościele, odprawili – jeden po drugim – gregoriankę za Zmarłego. I od razu rozdysponował poszczególne dni. Właśnie wtedy, niejako „od ręki”.

Nie ukrywam, że bardzo zaimponowała mi ta inicjatywa i sposób jej przeprowadzenia: od razu, tu i teraz, nie czekając na inne okazje. A ponieważ pod koniec miesiąca został jeden wolny dzień, którego wtedy nikt nie wziął, to tego dnia gregoriankę odprawi na Syberii Ksiądz Marek. Niemniej jednak zachęcam do wysłuchania słowa Księdza Henryka. Niech to będzie dla nas zachętą do tego, by z pomocą Zmarłym nigdy się nie ociągać, ale podejmować ją rzetelnie i od razu!

Moi Drodzy, przypominam, że dzisiaj drugi dzień naszej modlitwy w ramach inicjatywy RÓŻANIEC DO GRANIC NIEBA. Jeżeli wczoraj ktoś się nie włączył, a odkrywa w sobie takie natchnienie, niech włączy się dzisiaj!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych,

2 listopada 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

PIERWSZA MSZA

Hi 19,1.23–27a; 1 Kor 15,20–24a.25–28; Łk 23,44–46.50.52–53;24,1–6a

CZYTANIE Z KSIĘGI HIOBA:

Hiob powiedział: „Któż zdoła utrwalić me słowa, potrafi je w księdze umieścić? Żelaznym rylcem, diamentem, na skale je wyryć na wieki?

Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje, na ziemi wystąpi jako ostatni. Potem me szczątki skórą odzieje, i oczyma ciała będę widział Boga. To właśnie ja Go zobaczę”.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie.

Jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności: Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu.

Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod Jego stopy.

Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego, który Mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek.

Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego”. Po tych słowach wyzionął ducha.

Był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Wysokiej Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o Ciało Jezusa. Zdjął Je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.

W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień od grobu zastały odsunięty. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach.

Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał”.

DRUGA MSZA

Dn 12,1–3; Rz 6,3–9; J 11,32–45

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Ja, Daniel, płakałem i usłyszałem to słowo Pańskie: „W owych czasach wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunem dzieci twojego narodu. Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej. W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia, każdy, kto się okaże zapisany w księdze. Wielu zaś, co posnęli w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie. Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy przez wieki i na zawsze”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy, którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy zanurzeni w Jego śmierć? Przyjmując więc chrzest zanurzający nas w śmierć, zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie, jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca.

Jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie. To wiedzcie, że dla zniszczenia grzesznego ciała dawny nasz człowiek został razem z Nim ukrzyżowany po to, byśmy już więcej nie byli w niewoli grzechu. Kto bowiem umarł, stał się wolny od grzechu.

Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Gdy Maria, siostra Łazarza, przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła mu do nóg i rzekła do Niego: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł”.

Gdy więc Jezus ujrzał, jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzie go położyliście?”

Odpowiedzieli mu: „Panie, chodź i zobacz”.

Jezus zapłakał.

A Żydzi rzekli: „Oto jak go kochał!”

Niektórzy z nich powiedzieli: „Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?”

A Jezus ponownie okazując głębokie wzruszenie przyszedł do grobu. Była to pieczara, a na niej spoczywał kamień.

Jezus rzekł: „Usuńcie kamień”. Siostra zmarłego, Marta, rzekła do Niego: „Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie”.

Jezus rzekł do niej: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?”

Usunięto więc kamień. Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: „Ojcze, dziękuję Ci, żeś Mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał”.

To powiedziawszy, zawołał donośnym głosem: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą.

Rzekł do nich Jezus: „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”. Wielu więc spośród Żydów przybyłych do Marii ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego.

TRZECIA MSZA

Mdr 3,1–6.9; 2 Kor 4,14–5,1; J 14,1–6

CZYTANIE Z KSIĘGI MĄDROŚCI:

Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka.

Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju.

Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie.

Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Jesteśmy przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu.

Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje ten człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia nasze obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.

Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce.

A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przybędę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę”.

Odezwał się do Niego Tomasz: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?”

Odpowiedział mu Jezus: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”.

Słuchając wszystkich czytań, przeznaczonych w liturgii Kościoła na kolejne trzy Msze o Zmarłych, widzimy, że wszystkie one niosą przesłanie nadziei! Owszem, jest w nich mowa o przemijaniu, jest ból rozstania, są łzy, związane z odejściem bliskich, ale jest też mocne przekonanie, że zmarli żyją, że są w ręku Boga i że On uczyni ich szczęśliwymi na wieczność. W różny sposób, w poszczególnych tekstach biblijnych, jest o tym dzisiaj mowa.

Z nich wszystkich natomiast wyłania się ta najbardziej podstawowa i najważniejsza prawda, że Bóg jest absolutnym Panem życia i śmierci – i to On zwycięża śmierć, aby dać wszystkim życie. Śmierć nie ma nic do powiedzenia przy Bogu. To optymistyczne i pełne nadziei przesłanie wyraźnie przebija ze wszystkich dzisiejszych tekstów.

Dlatego my, wierzący, tak właśnie patrzymy na problem śmierci, problem doczesnego rozstania i pożegnania, problem przejścia przez próg życia – jest to właśnie przejście do innego świata, oddanie się całkowicie w ręce Boga.

Oczywiście, to nie znaczy, że śmierć nie powoduje już bólu, nie wyciska łez, nie sprawia smutku. To wszystko dzieje się, zwłaszcza jeśli mówimy o odejściu kogoś bliskiego, z kim przez wiele lat żyliśmy razem i teraz jego nieobecność jest tak bardzo dolegliwa. Ale my, wierzący w Jezusa Chrystusa, Jego uczniowie i przyjaciele, chociaż odczuwamy ludzki smutek i żal, to jednak nigdy ten nasz smutek i żal nie przybiera rozmiarów rozpaczy, tragedii, ostatecznej katastrofy.

Bo nawet jeżeli bardzo boli nas rozstanie z kimś bliskim i bardzo odczuwamy jego brak, to jednak serce – gdzieś tam, w swojej głębi – domaga się nadziei! Woła o nadzieję! I ta nadzieja powoli, ale wytrwale i konsekwentnie, przebija się przez mgłę smutku i bólu. I coraz bardziej dochodzi do głosu. I już coraz bardziej sami uświadamiamy sobie – i nawet na co dzień ta świadomość jest w nas – że oni jednak żyją!

Owszem, ciągle są i tacy – również wśród wierzących – którzy mówią, że przecież nie wiadomo, jak tam jest po tej drugiej stronie, czy w ogóle coś tam jest, a skąd to niby wiadomo, a czy ktoś wrócił stamtąd ostatnio, by nam o tym powiedzieć?… Może spotykamy się z takimi głosami… Jak się wydaje, niekiedy wynikają one z bólu, spowodowanego śmiercią kogoś bliskiego.

To znaczy, zasadniczo wierzymy w życie wieczne, ale kiedy przychodzi nam pożegnać kogoś z własnej rodziny, kogoś ze swoich bliskich, wówczas okazuje się, że wiara – dotąd niejako teoretyczna, nic nie kosztująca – jest sprawdzana: czy my naprawdę wierzymy, że ten nasz bliski żyje i jest u Boga, czy jednak nie do końca… Okazuje się, że bywa różnie. Jednak i w takiej sytuacji, nadzieja z czasem dochodzi do głosu, a wytrwała modlitwa, zanoszona za zmarłego, także jego bliskim niesie pocieszenie.

Dlatego my dzisiaj, w dniu poświęconym pamięci wszystkich Zmarłych, wypowiadamy uroczyście i z największym przekonaniem naszą wiarę w życie wieczne – ich i nasze! Wierzymy, a nawet jesteśmy przekonani, że oni żyją, chociaż nie wiemy, czy już cieszą się pełnią szczęścia. Modlimy się więc o ich wieczne zbawienie. Wiemy bowiem, że oni sami już sobie pomóc nie mogą, gdyż czas ich zasługiwania przed Bogiem zakończył się w chwili śmierci. Teraz liczą oni na naszą modlitewną pomoc, na ofiarowane przez nas w ich intencji odpusty, na Komunię Świętą, przyjmowaną w ich intencji.

Natomiast wiemy też, że oni – tam, gdzie są – mogą pomagać nam. Dlatego szczególnie w tym trudnym czasie, jaki przeżywamy, szukając ratunku i nadziei u Boga, poprzez włączenie się w inicjatywę RÓŻANIEC DO GRANIC NIEBA, przyzywamy także ich wstawiennictwa i pomocy, aby prosili Boga Ojca Wszechmogącego o Jego miłosierdzie dla nas i całego świata. My błagamy o miłosierdzie dla nich – oni niech proszą o miłosierdzie dla nas i całego świata.

Razem ze Świętymi w Niebie, ci nasi Przyjaciele, będący po drugiej stronie życia – nawet, jeżeli nie osiągnęli jeszcze pełni szczęścia, do czego się przygotowują w czyśćcu – niech wstawiają się za nami i upraszają nam Boże zmiłowanie. Wierzymy, że z takiej wielkiej duchowej wspólnoty wyniknie wielkie dobro – dla wszystkich! Dla nich – i dla nas!

2 komentarze

  • ZAKOŃCZENIE PAŹDZIERNIKOWYCH TAJEMNIC

    ŚP. KS. BISKUPA JÓZEFA ZAWITKOWSKIEGO 🌹

    Kochani moi!

    Dziś już ostatni dzień października.
    Jutro pójdę na cmentarz z różańcem,
    bo to uroczystość Wszystkich Świętych.
    Będę mówił za moich
    i za wszystkich zmarłych:
    Zdrowaś Maryjo
    i Wieczny odpoczynek,
    i Światłość wiekuista niechaj im świeci!

    Mamie położę na grobie pąsową różę,
    bo takie lubiła.
    Ona do kościoła
    brała różaniec, oplatała go na lewej ręce
    i w niej też miała książeczkę z Częstochowy
    – Droga do nieba.
    Wszystko zabrała ze sobą.

    Tata zrobił dla różnych parafii
    wiele dużych różańców.
    Noszą je panie różańcowe
    w procesjach.
    Pewnie się modlą za tatę.

    We wszystkich zakończeniach
    jest trochę smętku.
    Gdy mówię o różańcu
    wspominam dziadka Franciszka.

    Pozwólcie, że dziś się powtórzę.
    Byłem wtedy już na szóstym roku
    w seminarium.
    Szósty rok
    mógł na wigilię wyjechać do domu.
    Wigilia w domu była jak dawniej,
    tylko mamy brakowało.

    Tata odczytał Ewangelię.
    Dziadek wziął opłatek
    i życzył dobrze wszystkim.
    Zaskoczyło nas tylko jedno zdanie dziadka:
    Dzieci Kochane,
    to już moja ostatnia z wami wigilia.
    Nie wierzyliśmy.

    Po wieczerzy wigilijnej
    szykowaliśmy się na Pasterkę.
    Poszedłem do pokoju dziadziusia,
    żeby mu powiedzieć: dobranoc!
    Dziadek siedział na krześle
    i wyschniętymi palcami
    przesuwał paciorki różańca
    wytarte do białości.

    Dziadziuś, za kogo Ty tak długo
    się modlisz?
    Najpierw, dziecko, to za ciebie,
    potem za nich wszystkich.

    Dziadek zmarł w marcu.
    Pożegnały go pierwsze pszczoły.
    W złożone ręce daliśmy mu
    jego namodlony różaniec.

    Modli się pewnie na nim w niebie,
    a gdyby go ktoś zapytał:
    Franciszku, za kogo tak się
    długo modlisz?
    Odpowiedziałby tak samo:
    Najpierw, dziecko, to za ciebie,
    potem za nich wszystkich.

    Boże, czy ja doczekam
    następnego października?
    A jeśli nie,
    to dajcie mi do ręki różaniec
    i zmówcie za mnie Witaj Królowo…
    Ja już sam w niebie dokończę:
    O łaskawa, o litościwa,
    o słodka Panno Maryjo,
    moja Księżno Łowicka!

    Amen 🙏🙏🙏

    ks. bp Józef Zawitkowski

    Ps. Jak obiecał tak zrobił… Ksiądz Biskup wyszedł na spotkanie z żywym Bogiem i z żywymi duszami zmarłych.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.