Zdrowie fizyczne – czy duchowe?…

Z

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Grzegorz Sosnowski, imieniny zaś przeżywa Iza Izdebska – Oboje należący w swoim czasie do młodzieżowych Wspólnot, które prowadziłem. Życzę Obojgu jak najlepszej duchowej kondycji – o czym dzisiaj w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, ponieważ od czwartku do niedzieli w naszej diecezjalnej telewizji internetowej będą emitowane rekolekcje wielkopostne, które poprowadzę, przeto teksty tych rozważań pojawią się na forum. I dlatego słówko z Syberii, które zgodnie z tradycją dziadów i pradziadów zawsze było w piątek, w tym tygodniu będzie w środę, czyli jutro.

A Księdzu Leszkowi damy w tym tygodniu wolne – zwłaszcza, że i tak ma teraz bardzo dużo innej pracy.

Dzisiaj natomiast – po raz drugi na naszym blogu – słówko Ani Szostak. Serdecznie dziękuję Jej za to, że zechciała dołączyć do grona Autorów. Jak przed tygodniem wspominałem, obiecuję sobie ciekawą i owocną współpracę. Cieszę się, że powiększa się Ekipa tworząca nasze forum. To z pewnością przyczyni się do jego duchowego i intelektualnego bogactwa!

Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan do mnie dzisiaj konkretnie, osobiście mówi? Z jakim przesłaniem zwraca się konkretnie do mnie? Duchu Święty, pomóż je odkryć i przyjąć do serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 4 Tygodnia Wielkiego Postu,

16 marca 2021.,

do czytań: Ez 47,1–9.12; J 5,1–3a.5–16

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:

Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.

Potem poprowadził mnie ów mąż w kierunku wschodnim; miał on w ręku pręt mierniczy, odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; woda sięgała aż do kostek. Następnie znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść przez wodę; sięgała aż do kolan; i znów odmierzył tysiąc łokci i kazał mi przejść: sięgała aż do bioder; i znów odmierzył tysiąc łokci; był tam już potok, przez który nie mogłem przejść, gdyż woda była za głęboka. Potem rzekł do mnie: „Czy widziałeś to, synu człowieczy?” I poprowadził mnie z powrotem wzdłuż rzeki.

Gdy się odwróciłem, oto po obu stronach na brzegu rzeki znajdowało się wiele drzew. A on rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.

A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy.

W Jerozolimie zaś znajduje się Sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.

Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: „Czy chcesz stać się zdrowym?”

Odpowiedział Mu chory: „Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny schodzi przede mną”.

Rzekł do niego Jezus: „Wstań, weź swoje łoże i chodź”. Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził.

Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: „Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża”.

On im odpowiedział: „Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź”. Pytali go więc: „Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?” Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu.

Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: „Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło”. Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat.

A OTO SŁÓWKO ANI:

Czy chcesz stać się zdrowym? Zdrowie zawsze było uważane za jedną z największych wartości w życiu człowieka. W dzisiejszych czasach rośnie ważność tej wartości. Staramy się dbać o naszą fizyczną kondycję jak najlepiej, bo wydaje się nam, że to jest jeden z najważniejszych elementów – że dzięki temu uzyskamy szczęście. Dowiadujemy się czasem – mimochodem – o coraz to nowych sposobach dbania o siebie i ochrony przed różnymi chorobami. „Nie jedz tych produktów zmieszanych, bo wytworzy się coś trującego! Nie pij rano takiej a takiej herbaty, bo będziesz źle się czuł!”

Co w tym czasie robimy ze zdrowiem duchowym? Czy suplementujemy je, spowiadając się, szczerze się modląc, uczestnicząc w Mszach Świętych, rozwijając swoje talenty, wybaczając?… Czasem zdrowy, wysportowany człowiek staje się zgorzkniały, przestaje czerpać radość z życia, bo zapomniał o swoim zdrowiu duchowym.

Dzisiaj Chrystus w czytaniach daje nam lek: wodę żywą. W pierwszym czytaniu jest to element, który uzdrawia, powoduje wzrost roślin, dojrzewanie owoców, pozwala na utrzymanie życia wielu istot.

Dla nas tą Wodą jest oczywiście Zbawiciel, który jeśli tylko chcemy, przebaczy nam nasze przewinienia, co sprawi, że będziemy mogli swobodnie żyć i rozwijać się, wzrastać w wierze. O to chodzi w sakramentach, które możemy przyjmować. Dzięki nim możemy stać się lepszymi ludźmi tu na ziemi oraz „ułatwić sobie” drogę do wiecznego szczęścia – nieba.

W Ewangelii woda – lek, którym jest Jezus Chrystus – pokazuje się w urzekający mnie sposób. Nazwa miejsca „akcji”, w którym dokonuje się opisane wydarzenie: sadzawka Betesda, jest zbitką aramejskich słów: «beth» – «dom» i «hesda» – «miłosierdzie», «łaska», co oznaczałoby: «dom miłosierdzia»; «dom łaski».

Jednakże Chrystus nie przychodzi przez wodę w tej sadzawce – wtedy uzdrowiłby wszystkich, którzy do tej wody weszli. Pan chce uzdrowić także ich, ale – moim zdaniem – ci ludzie, wchodząc tam ze względu na samą wodę, czyli traktując sadzawkę w sposób magiczny (na zasadzie: „Wejdę do wody i ona mnie uzdrowi…”), zamykają się na prawdziwą Wodę, na prawdziwe uzdrowienie.

Jedyny chory, który został uzdrowiony dzisiaj przez Chrystusa, nie był w stanie sam dostać się fizycznie do wody. Jednak on – jako jedyny – chciał przemienić swoje życie. Nie poddał się, mimo że próbował już niemalże czterdzieści lat. Jezus nagrodził jego wiarę i cierpliwość, został on uzdrowiony.

Dziękuję Ci, Panie, za to, że pokazujesz mi, jak do Ciebie dotrzeć – i że jest we mnie pragnienie ciągłych zmian na lepsze… Oraz, że pokazujesz mi, iż cierpliwość do samego siebie jest ważna i że to, co nie wyszło dzisiaj, może wyjść jutro.

A nade wszystko, dziękuję za przypomnienie, jak bardzo każdemu z nas potrzebny jesteś – TY. To Ty dajesz życie! To dzięki Tobie możemy się zmieniać i rozwijać. Dziękuję… Amen

7 komentarzy

  • …a ja nie chcę uzdrowienia , które cudem nie jest. Nie prowadzi do dobrego kogoś , czy mnie nawet. Wiele zdarzyło siespektakularnych uzdrowień , które wielkim złem się być okazały, wielką niegodziwościa i podłością dla innych ale jak znaleźć w sobie dość siły by o takie ocalenie nie prosić. Ocalenie które czyjąś krzywdą, czyjąś śmiercia będzie namaszczone. Przestało być tajemnicą, ,że szczepionki były opracowywane na cialach dzieci zamordowanych. Mówią o tym już i ci , których o kłastwo, i szerzenie niesprawdzonych wiadomości posądzać nie uchoodzi. Śmiercią zaszepił sie sam papież . Czy o taki cud mamy prosić ? Czy warto żyć mając świadomość ,że dla korzyści , nasze życie na morderstwie bedzie wzrastało.” Jeśli w nieświadomości, coś zatrutego zjemy, nie bedzie nam szkodzić” ale jeśli świadomie, do czego nas to doprowadzi ?

    • Jest z tymi szczepionkami problem… Jak i z całą tą epidemią… Niech nas Duch Święty oświeci i pozwoli odkryć, komu i o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi…
      xJ

  • Fizyczne czy duchowe? Tylko naiwny oddziela jedno od drugiego, bo tylko oba tworzą homoestatyczną całość. A jak nazwać osobę we wszystkim dopatrującą się dzialania „złego”, hołdującą teoriom spiskowym lub liczącą na „cud”?

  • Dzisiejsza ewangelia jest jakby odbiciem mojego nawrócenia. Ja też ok 38 lat moczyłem się w tej wodzie nie znając jej smaku ani dotyku, wchodziłem do niej z tłumem i równie szybko z tym samym tłumem wychodziłem na zewnątrz.
    Wydawało mi się, że przez cały ten czas robię wszystko dobrze bo i inni tak robili.
    Pewnego dnia zacząłem dostrzegać ludzi, którzy wyróżniali się z tego tłumu, choć wcześniej wydawali mi się dziwakami, zacząłem z nimi rozmawiać, a przede wszystkim nauczyłem się ich słuchać i dostrzegać ich radość i spokój jaki od nich płyną.
    Z perspektywy czasu wiem, że te osoby były do mnie posłane od Pana, aby mnie wprowadzić na nowo do Kościoła Jezusa Chrystusa.
    Dzisiaj to mnie znajomi i rodzina nazywają dziwakiem, zadając mi pytanie: Rafał, ale powiedz co ci się stało, jakiś taki dziwny jesteś.
    Na takie pytanie odpowiedź może być tylko jedna: Teraz jestem po prostu sobą i nic nikomu nie muszę już udowadniać i dostosowywać się do tłumu, żeby zdobyć kogokolwiek przychylność i poważanie.
    Moje ciągłe nawracanie się zawdzięczam wielu osobom, które swoim życiem dają mi prawdziwe świadectwo wiary i miłości.
    Obecnie staram się świadczyć o Chrystusie swoją codziennością, aby ci których spotykam nie powiedzieli później, że „nie mam człowieka, aby mnie wprowadził” do Kościoła.
    Każdy z nas otrzymał jakiś talent od Pana Boga, spróbujmy go powielić zamiast ciągle zakopywać go co raz głębiej zamulając Wodę życia.
    Odwagi! Nie bójcie się, to jest ten czas aby wyjść z tłumu, zdjąć kłódkę z krat swojego serca i zacząć odmulanie swojego sumienia.

    • Rafał, co oznacza „nie mam człowieka, aby mnie wprowadził” do Kościoła? Czy to temat bardzo złożony? Mogłbys zdradzic nieco szczegółów? Najbardziej ciekawi mnie czy masz na mysli wszystkich ludzi, także tych którym wygodnie żyje się bez Boga. Tacy też oczywiście potrzebują naszej pracy pkus Bożego cudu zeby pojęli że to DLA ICH DOBRA, a nie żeby poklepywać ich po ramieniu, widząc jak się staczają w otchłań.

      • Marcinie, po części sam odpowiedziałeś na postawione pytania. Z własnego doświadczenia widzę że Ci, którzy kiedyś byli blisko Kościoła np. w oazie, Ksm, innych podobnych młodzieżowych ruchach dzisiaj mają zaburzony obraz Kościoła.
        Czas pokazał, że zamiast fajnego księdza i dobrego towarzystwa zabrakło osobistej relacji z Panem Bogiem. Zmienił się ksiądz, rozjechało się towarzystwo, a Pan Jezus został sam.
        Dzisiaj jest czas i możliwości komunikacji aby to rozjechane towarzystwo pozbierać i przyprowadzić do Kościoła.
        Walczyć musimy o wszystkich tych, którzy są w naszym zasięgu, zawsze pamiętając, że nie walczymy z danym człowiekiem, ale z szatanem, który jest głównym sprawcą grzechu.
        Marcinie a Ciebie jaki człowiek przyprowadził do Kościoła?

        • Podpisuję się pod opinią Rafała. Dzisiaj to za jednym, pojedynczym człowiekiem trzeba chodzić, a jak się go znajdzie, to naprawdę się tym cieszyć. Dzisiaj nie mówimy już chyba o duszpasterstwie masowym, ale o docieraniu do serca konkretnego człowieka. Pełna zgoda w kwestii budowania więzi z Jezusem!
          xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.