Wiara, która góry przenosi

W
Msza Św. w Gubkinskim

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiamy bardzo serdecznie z Syberii, z Surgutu. 

Dziś rozważanie przygotowała dla nas s. Joanna. Prośmy, by Duch Święty pomógł nam usłyszeć i zrozumieć, co Pan Bóg chce nam powiedzieć. 

(Syr 44, 1. 9-13) 

Wychwalajmy mężów sławnych i ojców naszych w kolejności ich pochodzenia. Ale są i tacy, o których nie pozostała pamięć, zginęli, jakby wcale nie istnieli, byli, ale jak gdyby ich nie było, a dzieci ich po nich. Lecz także ci są mężami czcigodnymi, których dobre czyny nie zostały zapomniane; pozostały one wraz z ich potomstwem, dobrym dziedzictwem są ich następcy. Potomstwo ich trzyma się przymierzy, a dzięki nim – ich dzieci. Potomstwo ich trwać będzie na wieki, a chwała ich nie będzie wymazana.

(Mk 11, 11-25) 

Jezus przybył do Jerozolimy i wszedł do świątyni. Obejrzał wszystko, a że pora była już późna, wyszedł razem z Dwunastoma do Betanii. Nazajutrz, gdy wyszli z Betanii, poczuł głód. A widząc z daleka figowiec, okryty liśćmi, podszedł ku niemu zobaczyć, czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz podszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: „Niechaj już nikt nigdy nie je z ciebie owocu!” A słyszeli to Jego uczniowie. I przyszli do Jerozolimy. Wszedłszy do świątyni, zaczął wyrzucać tych, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, powywracał stoły tych, co zmieniali pieniądze, i ławki sprzedawców gołębi; nie pozwolił też, żeby ktoś przeniósł sprzęt jakiś przez świątynię. Potem nauczał ich, mówiąc: „Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów? Lecz wy uczyniliście go jaskinią zbójców”. Kiedy doszło to do arcykapłanów i uczonych w Piśmie, szukali sposobu, jak by Go zgładzić. Czuli bowiem lęk przed Nim, gdyż cały tłum był zachwycony Jego nauką. Gdy zaś wieczór zapadł, Jezus i uczniowie wychodzili poza miasto. Przechodząc rano, ujrzeli figowiec uschły od korzeni. Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: „Rabbi, patrz, figowiec, który przekląłeś, usechł”. Jezus im odpowiedział: „Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć w morze, a nie zwątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co prosicie w modlitwie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie coś przeciw komuś, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze”.

Dzisiejsza Ewangelia przejmuje swym radykalizmem. Zachowanie Jezusa, Jego gesty i słowa konfrontują nas z naszą postawą wiary i religijności. Nasza religijność ma prowadzić do przemiany naszego życia. Jakie jest moje życie duchowe, rozwija się czy zamiera, może jest podobne do drzewa okrytego liśćmi, lecz pozbawionego owocu? Obraz z dzisiejszej Ewangelii przypomina nam, że Jezus jest źrodłem wszelkiego owocowania. Bez Niego nie wydam żadnego owocu. I tak jak kiedyś Jezus wszedł do świątyni Jerozolimskiej, tak i dziś Jezus przychodzi do mojego serca, które jest świątynią Boga, i co widzi? Jak by zareagował? Czy nie „handluję” wartościami ewangelicznymi? Świątynia mojego serca jest stworzona i przeznaczona dla obecności Boga, by z Nim się spotykać, wielbić Go i Mu służyć. By moja świątynia było domem modlitwy Jezus przypomina nam o wierze – „Miejcie wiarę w Boga!”. Wierzyć to nie tylko wiedzieć że istnieje Bóg wszechmogący władca nieba i ziemi, bo i złe duchy w to wierzą i drżą przed Jego Majestatem. Wierzyć – znaczy przylgnąć do Jezusa, przyjąć Jego Słowo, kochać Go i iść za Nim, żeby być z Nim, bo On jest najważniejszym moim przyjacielem i Panem. W innym wypadku nasze życie będzie bezowocne jak to drzewo figowe, a nasza relacja z Bogiem może stać się targowaniem się z Bogiem jak w świątyni. 

W tym tygodniu odwiedziliśmy kilka naszych wspólnot. Najdalej byliśmy w Gubkinskim, 500 km od Surgutu. Msza Święta była w dwupokojowym mieszkaniu młodej rodzinki, która tam przyjechała z Ukrainy. Na Mszy świętej pierwszy raz uczestniczył Walerij, młody dziennikarz pracujący w miejscowej telewizji, a sam rodem z Jakucji. Przed Mszą bardzo otwarcie zaangażował się w przygotowanie śpiewu, później powiedziałam o Koronce do Bożego Miłosierdzia, wytłumaczyłam jak się modlić, podarowałam mu różaniec i Walerij z radością razem z nami modlił się i poprosił o tekst tej modlitwy, by mógł zabrać ze sobą. Na Mszy Świętej bardzo aktywnie uczestniczył, miało się wrażenie, że już nie raz w niej uczestniczył. Ale co się okazało, po Mszy Świętej Ksiądz Marek zapytał Waleria jak przeżył Mszę świętą i on odpowiedział – „ja naprawdę poczułem że tu jest żywy Bóg. To była moja pierwsza Msza Święta w życiu, w życiu miałem możliwość być w dwóch kościołach katolickich, ale akurat nie trafiłem na Mszę Świętą”. Po Mszy gospodarze wszystkich zaprosili na kolację i była wspólna agapa. Jak okazało się Walerij już od jakiegoś czasu zaczął interesować się wiarą katolicką, odnalazł ks. Marka i ponieważ pracuje w telewizji, to też prowadzi tam autorski program o różnych religiach i wyznaniach, i u ks. Marka też już kilkakrotnie brał wywiad. Uczestnicząc w Mszy Świętej przekonał się że chce zostać katolikiem, bo tu jest żywy Bóg. 

Jezu, umocnij moją wiarę, rozpal miłość i napełnij nadzieją że ufając Tobie, góry będziemy mogli przenosić. 

s. Joanna CSA

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.