Powywracaj nasze stoły!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny – i to w dodatku czterdzieste, żeby nie było… – przeżywa Łukasz Sulowski, bliski mi Człowiek z Lublina, prawie mój były Student na KUL. Dziękując za stały kontakt i wielką życzliwość, życzę nieustającej bliskości Pana i stałych natchnień z Nieba, do jak najmądrzejszego i jak najświętszego przeżywania codzienności: tej osobistej, tej małżeńskiej, tej rodzinnej, tej zawodowej, jak i każdej innej. Bo Jubilat ma w sobie dużo zapału do podejmowania różnych wyzwań. Niech Mu Pan w tym wszystkim obficie błogosławi!

Imieniny przeżywa dziś natomiast Magdalena Fabisiak, Żona Moderatora naszego bloga.

Wczoraj zaś rocznicę święceń kapłańskich przeżywał Ojciec Mateusz Pawłowski, Oblat, posługujący w swoim czasie w Kodniu, gdzie też miałem przyjemność Go poznać.

A przedwczoraj imieniny przeżywała Magda Malinowska, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.

Wszystkich świętujących ogarniam serdeczną i szczerą modlitwą, życząc im wszelkiego Bożego błogosławieństwa!

Wczoraj również przeżywaliśmy czterdziestą rocznicę odejścia do Domu Ojca wielkiego Prymasa Tysiąclecia, Stefana Kardynała Wyszyńskiego. Z radością oczekujemy Jego Beatyfikacji. Miejmy nadzieję, że już nikt i nic nie stanie na jej przeszkodzie. Obyśmy ją wszyscy przeżyli jak najgłębiej, a na postawie wielkiego Prymasa jak najwierniej się wzorowali.

Oby też Pan, w swojej ogromnej łaskawości, dawał nam zawsze takich charyzmatycznych i bezgranicznie oddanych, a do tego heroicznie odważnych – jak On – Pasterzy i Przewodników duchowych. Niech ich da naszej Ojczyźnie, Kościołowi w Polsce, naszemu Episkopatowi… Modlę się o to codziennie.

Wczoraj także mogliśmy odczytać, wysłuchać i rozważyć – słówko z Syberii! Wielkie dzięki Księdzu Markowi i Siostrze Joannie! Dziękujemy za umocnienie nas w wierze i za serdeczną zachętę do modlitwy, zanoszonej z wielką wiarą! Taką, jaka góry przenosi! Niech Pan swoją łaską wynagrodzi i wesprze wszelkie dobro, jakie Ekipa surgucka codziennie podejmuje, a co widzimy chociażby na zdjęciach.

Niech też wynagrodzi i wesprze wszelkie dobre działania: duchowe, duszpasterskie i naukowe, jakie każdego dnia – pracowicie i wytrwale – podejmuje Ksiądz Leszek, mój Przyjaciel, Autor dzisiejszego rozważania. Dziękuję za to słówko, a wyrazem tej wdzięczności jest moja serdeczna modlitwa.

Pochylmy się zatem, moi Drodzy, nad dzisiejszym Bożym słowem. Co Pan tak konkretnie do mnie mówi? Duchu Święty, pomóż wczytać się, odczytać i zrozumieć, a następnie – przyjąć i uwierzyć…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 8 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Urszuli Ledóchowskiej, Dziewicy,

29 maja 2021.,

do czytań: Syr 51,12–20; Mk 11,27–33

CZYTANIE Z KSIĘGI SYRACYDESA:

Będę Cię wielbił, Panie, i wychwalał, i błogosławił Twoje imię.

Będąc jeszcze młodym, zanim zacząłem podróżować, szukałem jawnie mądrości w modlitwie. U bram świątyni prosiłem o nią i aż do końca szukać jej będę.

Z powodu jej kwiatów, jakby dojrzewającego winogrona, serce me w niej się rozradowało, noga moja wstąpiła na prostą drogę, od młodości mojej idę jej śladami. Nakłoniłem tylko trochę ucha mego, a już ją otrzymałem i znalazłem dla siebie rozległą wiedzę.

Postąpiłem w niej, a Temu, co mi dał mądrość, chcę oddać cześć. Postanowiłem bowiem wprowadzić ją w czyn, zapłonąłem gorliwością o dobro i nie doznałem wstydu.

Dusza moja walczyła o nią i z całą starannością usiłowałem zachować Prawo. Ręce wyciągałem do góry, a błędy przeciwko niej opłakiwałem.

Skierowałem ku niej moją duszę i znalazłem ją dzięki czystości.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus wraz z uczniami przyszli znowu do Jerozolimy. Kiedy chodził po świątyni, przystąpili do Niego arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi i pytali Go: „Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?”

Jezus im odpowiedział: „Zadam wam jedno pytanie. Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię. Czy chrzest Janowy pochodził z nieba czy też od ludzi? Odpowiedzcie Mi”.

Oni zastanawiali się między sobą: „Jeśli powiemy: «Z nieba», to nam zarzuci: «Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?» Powiemy: «Od ludzi»”. Lecz bali się tłumu, ponieważ wszyscy uważali Jana rzeczywiście za proroka. Odpowiedzieli więc Jezusowi: „Nie wiemy”.

Jezus im rzekł: „Więc i Ja nie powiem wam, jakim prawem to czynię”.

A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:

Jezus znajduje się w świątyni jerozolimskiej… Przyszedł do świątyni, aby przeorganizować wszystko to, co tam się działo i w pewien sposób zrobić porządek. Ale trudno to, co rzeczywiście zrobił, określić jako zaprowadzenie porządku, czy oczyszczenie, bo Jezus, będąc w świątyni, powywracał stoły, rozsypał pieniądze, powyganiał kupców. Szedł i po prostu „bałaganił”. Zwierzęta biegały, gołębie latały, powstał ogólny chaos i hałas…

W związku z powyższym, zdenerwowani sytuacją arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi ludu stawiają Jezusowi bezpośrednie pytanie: Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić? A Pan Jezus odpowiada im również pytaniem: Czy chrzest Janowy pochodził z nieba, czy też od ludzi? I dalej mówi: Odpowiedzcie Mi na nie, a powiem wam, jakim prawem to czynię.

Jezus swoim pytaniem: z nieba czy od ludzi?, wprowadza swoich przeciwników w zakłopotanie, przez co nie wiedzą, jak odpowiedzieć. Myślą i kombinują, boją się, że i tak, co by nie odpowiedzieli, wszystko obnaży ich obłudę. Zatem, szuka wyjścia pośredniego, aby nie zrazić ludzi do siebie, ale i pozostać przy swoim zdaniu. Obawiają się też zarzutów Jezusa, gdyby uznali, chrzest Janowy jest z nieba, a zarazem lękają się tłumów, gdyby tak nie uznali.

W ten sposób na jaw wychodzi cała ich duchowa bieda… Odpowiadają więc wymijająco i bezradnie: Nie wiemy. Uważają, że tak będzie najprościej. Nie dociekają wyjaśnienia, nie dociekają prawdy. Jedynym ich problemem jest to, która odpowiedź będzie dla nich wygodniejsza. Można powiedzieć, że tych ludzi ani prawda, ani posłuszeństwo Bogu – w ogóle nie obchodzi. Ich interesuje tylko gra, jaką prowadzą. A jedynym problemem jest dla nich tak naprawdę to, że obie odpowiedzi są niewygodne.

Niestety, jest to postawa, która może się zdarzyć każdemu z nas, bo jeżeli nasze serce nie jest zdolne przyjąć prawdy, przyjąć głosu Jezusa, zawsze będziemy kombinować… A to dlatego, że prawda – niestety – często jest bolesna i bywa tak, że człowiek chętnie wierzy, dopóki nie ponosi za to żadnej ceny, a kiedy trzeba podjąć wyzwanie, opowiedzieć się po stronie prawdy, wycofuje się bezradnie, bojąc się następstw swoich słusznych, choć w tym momencie niezbyt popularnych i nie „na topie” poglądów.

Dlatego, warto się zastanowić, dlaczego pomimo, że uważamy się za ludzi wierzących, nie do końca umiemy stanąć odważnie po stronie Bożych przykazań? Dlaczego często się wstydzimy tego, co naprawdę myślimy?… I zaczynamy balansować na krawędziach prawdy i fałszu; kombinujemy, odpowiadamy wymijająco…

A jednocześnie – podobnie, jak Żydzi z dzisiejszej Ewangelii – z zaczynamy stawiać pytania: jakim prawem Kościół „wtrąca się” do polityki, jakim prawem ingeruje w „prawa kobiet” co do aborcji, jakim prawem wypowiada się w sprawach ideologii gender, wychowania dzieci i młodzieży, jakim prawem zwraca uwagę na rożne inne kwestie moralne i światopoglądowe?…

Zastanów się, czy nie jesteś podobnym kombinatorem, który ciągle boi się zarzutów, lęka się tłumów i z tego tytułu żyje nie zawsze w zgodzie ze sobą, ze swoim sumieniem i przykazaniami?…

Dlatego zawsze, jeśli masz wątpliwości, popatrz na Ewangelię! niej przemawia Chrystus. Wtedy zauważysz, że Jego nauka jest tożsama z nauką Kościoła. Cała Ewangelia jest nam, wierzącym, podarowana jako dar i okazja ku temu, by wziąć słowa i czyny Jezusa jako wskaźniki na drogi naszego życia. Tam nie ma niedopowiedzeń, są jedynie klarowne i jednoznaczne odpowiedzi. Tam Jezus zwraca się bezpośrednio do Ciebie i mówi: „Nie kombinuj, tak jak faryzeusze, nie zastanawiaj się: przyjąć Moją naukę, czy nie przyjąć?”…

Największym nieszczęściem jest zabrać człowiekowi Boga. Uczynić jego życie „fajnym”, przyjemnym, ale bez Bożej obecności i Jego przykazań. Niestety, ale taki człowiek – niezjednoczony z Chrystusem – nie przyjmuje zbawienia. To dlatego powinniśmy prosić Boga, aby nas „przeorganizował”, powywracał „poustawiane przez nas stoły”.

Ale musimy robić to ze świadomością całkowitego poddania się Bożej woli, gdyż Jego działanie nie zawsze będzie dla nas tak po ludzku przyjemne. Tym bardziej, że my przecież nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że ktoś mówi nam, jak mamy żyć. To raczej my chętniej mówimy, jak mają żyć inni…

Dlatego tak trudno nam usłyszeć, co Pan Bóg chce nam powiedzieć i jak chce przeorganizować nas samych i nasze życie. Wiele różnych niepowodzeń, upadków, pokrzyżowanych planów, zmartwień, chorób, przedwczesnych śmierci – to takie przez Boga „powywracane stoły”. I chciałoby się zadać pytanie: Panie Jezu, dlaczego to czynisz? Ja Ci służę, a tu taka ciężka choroba, kalectwo, brak pracy, śmierć… Tyle niesprawiedliwości… Dlaczego tak jest?…

Niestety nie są to chyba najwłaściwsze pytania i myślę, że na nie nikt z nas nie otrzyma w pełni satysfakcjonującej odpowiedzi… Nie mówmy Bogu, jak powinien układać nasze życie, a raczej pytajmy: „Jak mam teraz żyć, co robić? Panie, jak chcesz, żeby wyglądało moje życie?… Jak chcesz poukładać moje myśli, moje słowa, moje uczynki? Jaki jest Twój plan?”

Wiem – trudne to wszystko… Ale też wiem, że tylko Bóg jest filarem i fundamentem każdego życia, a punktem odniesienia jest nasza relacja do Niego. On jest jest źródłem i drogą. I właśnie może to jest ten czas, aby uznać wyższość Jezusa, poddać się Jego nauczaniu i być prawdziwie sobą bez względu na konsekwencje!

Wiara kosztuje, a prawda ma swoją cenę. Jezus zapłacił najwyższą! Naucz nas Panie stawać w prawdzie – zwłaszcza wtedy, kiedy dopada nas mnóstwo wątpliwości, kiedy mnogość pytań i mnóstwo oczekiwań zaciemnia światło Twojej łaski. Dodaj nam odwagi w konsekwentnym opowiadaniu się za Tobą…

4 komentarze

  • Jakie ja ostatnio zadałam pytanie Jezusowi? Czego ono dotyczyło? W jakiej sytuacji je zadałam? Czy dostałam odpowiedź? Czy byłam zadowolona z odpowiedzi? Czy podziękowałam za obecność Jezusa ze mną…
    Czy przypominam sobie pytanie Jezusa skierowane do mnie… W jakich okolicznościach to było? Czy ja odpowiedziałam Jezusowi, prawdziwie, szczerze… Jak długo trwała rozmowa z Jezusem? Czy się spieszyłam i chciałam jak najszybciej zakończyć ten dialog…czy wręcz przeciwnie, czas się zatrzymał jak na rozmowie z Przyjacielem….

    • W kwestii zadowolenia z odpowiedzi, danej przez Jezusa, to wiemy, że może być różnie. Z perspektywy wiary patrząc, nie jest to istotne. Ważne, by ta odpowiedź poruszyła serce i zmobilizowała do pracy nad sobą.
      xJ

      • Dziękuję, że Ksiądz to uwypuklił, bo rzeczywiście mogą się zdarzyć rozbieżności w oczekiwaniach Jezusa i moich, więc nie zawsze mogę być zadowolona z odpowiedzi Pana, bo to ja ma spełniać oczekiwania Pana a nie odwrotnie.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.