Jezus posyła nas

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiamy serdecznie z Surgutu, z Syberii. Dziś rozważanie napisała s. Joanna. Zapraszam do wspólnej modlitwy, do wspólnego porozmyślania nad Słowem Bożym. Prosimy Ducha Świetego, by nam w tym pomógł.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

(Ezd 9,5-9) 

Ja Ezdrasz w czasie ofiary wieczornej podniosłem się z upokorzenia mojego i w rozdartej szacie i płaszczu upadłem na kolana, wyciągnąłem ręce moje do Pana Boga i rzekłem: „Boże mój! Bardzo się wstydzę, Boże mój, podnieść twarz do Ciebie, albowiem przestępstwa nasze wzrosły powyżej głowy, a wina nasza sięga aż do nieba. Od dni ojców naszych aż po dziś dzień ciąży na nas wielka wina. My, królowie nasi, kapłani nasi, zostaliśmy wydani za nasze przestępstwa pod władzę królów krain tych pod miecz, w niewolę, na złupienie i na publiczne pośmiewisko, jak to się dziś zdarza. A teraz ledwo co na chwilę przyszło zmiłowanie, od Pana Boga naszego, przez to, że pozostawił nam garstkę ocalonych, że w swoim miejscu świętym dał nam dach nad głową, że Bóg nasz rozjaśnił oczy nasze i że pozwolił nam w niewoli naszej trochę odetchnąć, bo przecież jesteśmy niewolnikami. Ale w niewoli naszej nie opuścił nas Bóg nasz, lecz dał nam znaleźć względy u królów perskich, pozwalając nam odżyć, byśmy mogli wznieść dom Boga naszego i odbudować jego ruiny, oraz dając nam ostoję w Judzie i Jerozolimie”.

(Łk 9,1-6) 

Jezus zawołał Dwunastu, dał im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. I wysłał ich, aby głosili królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Mówił do nich: „Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie. Gdy do jakiego domu wejdziecie, tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim”. Wyszli więc i chodzili po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie.

W dzisiejsze Ewangelii na pierwsze miejsce wyłania się dla mnie osoba Jezusa. On, Syn Boży, nie tylko sam czynił cuda, ale i daje tę siłę swoim uczniom. Ta Jego postawa podkreśla jeszcze bardziej Jego boskość i wszechmoc, bo tylko Bóg tak potrafi, nie człowiek. Także widzimy że uzdrowieniu duchowemu i fizycznemu ma towarzyszyć głoszenie Królestwa Bożego. Myślę, że to bardzo ważne połączenie w posłannictwie Jezusa, bo czynić jakieś cuda to i szatan czasem potrafi, ale przepowiadać Ewangelię o Królestwie Bożym, to mu już przez gardło nie przejdzie. Przepowiadanie, uzdrawianie i wypędzanie złych duchów mają mieć jedyny fundament – zaufanie i wiarę w Jezusa Chrystusa, a żeby to było jeszcze bardziej autentyczne Jezus mówi o nietroszczeniu się na zaś lecz zaufaniu Jego Opatrzności i Jego mocy, którą przecież daje kiedy posyła. 

I dziś Jezu posyła swoich Apostołów i każdego z nas, bo jesteśmy Jego uczniami, a posyłając daje nam taką moc jakiej potrzebujemy w danym momencie. Nie zawsze jest nam potrzebna „władza nad wszystkimi złymi duchami i leczenia chorób”. Takiej władzy potrzebowali Apostołowie, by byli wiarygodni głosząc Ewangelię w warunkach nieporównanie trudniejszych niż dzisiejsze. Nie wszyscy otrzymaliśmy takie same zadania jak Apostołowie, więc otrzymaliśmy też inną moc – odpowiednią do naszych zadań.

Czy wierzymy w posiadaną moc, a może podejmujemy zadania, które do nas nie należą, a oczekujemy od Boga mocy, której nie potrzebujemy. 

Przychodzą mi na myśl rodzice, Bóg przez sakrament małżeństwa obdarzył ich mocą, by szli i w swoim małżeństwie, rodzinie, uzdrawiali, wypędzali złe duchy i głosili Królestwo Boże swojemu mężu, żonie, swoim dzieciom. Czy rodzice korzystają z tej mocy? Pamiętam jak moja mama nieraz wspominała, że jak my byliśmy mali, było nas już czworo i jak ona doświadczała jak Bóg jej dawał łaskę i światło jak postąpić kiedy dziecko choruje, kiedy tłumaczyła o Panu Bogu o Eucharystii dzieciom, kiedy uczyła modlitwy, nie pozwalała przeklinać tak jak inne cudze dzieci, chroniła nas przed niedobrymi filmami czy czytaniem byle jakich książek, nie pozwalała w niedzielę pracować co jest nie konieczne, uczyła pomagać biednym, szanować każdego człowieka, itd.  Bóg na dany czas dawał mamie konkretną moc, by mogła głosić Królestwo Boże tam gdzie ją posłał.

Także dla mnie osobiście ta Ewangelia jest napomnieniem, bym spojrzała na ile jestem świadoma łaski i mocy Boga, którą mnie obdarza posyłając mnie do konkretnych zadań jak i do konkretnej służby tu na Syberii. Często zapominam że jestem o wiele bardziej wyposażona niż mi się wydaję i wtedy szukam różnych zabezpieczeń, chociaż by w ilości sukien czy sandałów. 

Panie Jezu, umocnij naszą wiarę w Twoje zaufanie nam, i że kiedy posyłasz to wyposażasz nas zawsze w pełni, byśmy ufali Tobie i wykorzystywali te zasoby do wypełniania Twojej woli i według Twojego upodobania. 

s. Joanna CSA

 

2 komentarze

  • Wczoraj, byłam na Mszy Świętej w parafii przy której jest moja Wspólnota a po niej zostałam na uwielbieniu Boga z nowym naszym Opiekunem, zarazem nowym Proboszczem tamtejszej parafii pw. Św. Wojciecha. Z tych spotkań wracam około 21ej i raczej już nie zaglądam do internetu.
    Mimo, iż czujemy się powołani do służby Bogu, Kościołowi i braciom i podejmujemy różnorakie posługi, to w drogę zabieramy „trzos” by wspomóc potrzebujących, napoje, by nie zaschło nam w ustach ” w drodze”, Pismo Święte, by rozważać i modlić się Słowem, a grający, to nawet taszczą ze sobą – bębny i gitarę, by radośniej wielbić Boga.
    Czy nie jesteśmy więc apostołami Dobrej nowiny? 🙂

    • Jesteście! A może lepiej: Jesteśmy! Wszyscy, którzy z takim zapałem, jak Anna (tylko naśladować!) wyruszają w tę drogę. Szczerze podziwiam ten młodzieńczy zapał!
      xJ

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.