Duch Święty zabronił?…

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywała Magdalena Balok, wierna Czytelniczka naszego bloga – czasami też Komentatorka, ale ostatnio niezbyt często, niestety – której dziękuję za nasz stały kontakt, za Jej świadectwo zaangażowania w dobro, za Jej zatroskanie o życie rodzinne, o dobre wychowanie dzieci, ale także – z drugiej strony – o poszukiwanie prawdy i docieranie do pełnej prawdy o życiu, o Bogu, o ludziach… Życzę wytrwałości w tych poszukiwaniach i wszelkiej opieki z Niebios! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii. Z pewnością zauważycie, że dzisiejsze moje rozważanie jest kontynuacją myśli Księdza Marka z wczoraj. Dziękujemy za jasne i konkretne przesłanie, jakie zawsze odnajdujemy w słówku z Syberii. Zarówno tym pisanym, jak i tym mówionym. Modlitwą wspierajmy działania duszpasterskie w Parafii surguckiej!

A oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Jeszcze tylko krótko podziękuję Wszystkim, którzy wczoraj łączyli się z nami w trakcie audycji, w ramach cyklu DROGAMI MŁODOŚCI, a o nowej propozycji, dotyczącej tejże audycji, napiszę w przyszłym tygodniu – i już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co mówi dziś do mnie Pan? Duchu Święty, wskaż!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 5 Tygodnia Wielkanocy,

21 maja 2022.,

do czytań: Dz 16,1–10; J 15,18–21

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Paweł przybył także do Derbe i Listry. Był tam pewien uczeń imieniem Tymoteusz, syn wierzącej Żydówki i ojca Greka. Bracia z Listry dawali o nim dobre świadectwo. Paweł postanowił zabrać go z sobą w podróż. Obrzezał go jednak ze względu na Żydów, którzy mieszkali w tamtejszych stronach. Wszyscy bowiem wiedzieli, że ojciec jego był Grekiem. Kiedy przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych w Jerozolimie przez apostołów i starszych. Tak więc utwierdzały się Kościoły w wierze i z dnia na dzień rosły w liczbę.

Przeszli Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji. Przybywszy do Myzji, próbowali przejść do Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli więc Myzję i zeszli do Troady. W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk stanął przed nim i błagał go słowami: „Przepraw się do Macedonii i pomóż nam!” Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się wyruszyć do Macedonii w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy głosili im Ewangelię.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.

Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: «Sługa nie jest większy od swego pana». Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał”.

Trudno nawet wskazać tak konkretnie i wyraźnie przesłanie, jakie płynie do nas dzisiaj z pierwszego czytania, opisującego aktywną działalność Pawła. Nie słyszymy bowiem ani jednego jego słowa – jeśli nie liczyć stwierdzenia Autora Dziejów Apostolskich, że kiedy przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień powziętych w Jerozolimie przez apostołów i starszych słyszymy natomiast słowo, skierowane do niego w nocnym widzeniu przez «jakiegoś Macedończyka», który w imieniu swoich rodaków prosił go o pomoc. Paweł odebrał to jednoznacznie jako polecenie „z Góry”, iż ma się tam właśnie udać.

Wcześniej bowiem – i to jest informacja o tyle ciekawa, co intrygująca – Duch Święty zabronił im głosić słowo w Azji, a następnie nie pozwolił im przejść do Bitynii. Niewiarygodnie wręcz brzmi stwierdzenie, że Duch Święty zabronił im głosić Słowo… Owszem, dla pełnego obrazu i pełnej uczciwości dodajmy, że zabronił im głosić to Słowo w określonym miejscu, ale sam fakt, że jest takie miejsce, w którym nie powinno się głosić Słowa – przynajmniej w danym momencie – już daje do myślenia.

Przecież zapewne wszyscy wychodzimy z założenia, że słowo Boże należy głosić gdzie tylko się da i komu się da, a tu nagle – takie ograniczenia?… Dlaczego? Czyżby słowo Boże komuś w czymś mogło zaszkodzić?

Pewnie nie, ale może Duch Święty w swojej mądrości uznał, że Paweł akurat gdzie indziej w tym momencie bardziej jest potrzebny i swoje siły, zapał i talent winien ofiarować komuś innemu. A mieszkańcy Azji, czy Bitynii, też doczekają się „swojej kolejki”, ale nie w tym momencie.

Moi Drodzy, to jest bardzo pouczająca dla nas sytuacja – dla nas, wierzących w Jezusa, będących Jego uczniami i współpracownikami. W jakiś szczególny sposób cała sprawa dotyczy kapłanów i osób zakonnych, których do pracy w danym miejscu kieruje biskup, lub przełożony zakonny. Myślę, że nie odkryjemy tu Antypodów, jeśli sobie powiemy, że nie zawsze łatwo i chętnie przyjmuje się takie decyzje.

Raz dlatego, że burzą one jakąś własną wizję i pomysł na duszpasterstwo, ale także dlatego, że nierzadko sprawiają wrażenie decyzji podjętych „zza biurka”, na zasadzie: „tak, bo tak”, albo też wyraźnie widać, iż nie są to decyzję samego przełożonego, gdyż widać w niej rękę… Ducha Świętego? Nie, całej armii „doradców”, którzy mają akurat swoje „pięć minut” w historii świata i historii Kościoła, przeto wywierają wpływ na decyzje przełożonego.

I właśnie w takiej sytuacji – pomimo ewidentnych zastrzeżeń – jednak przyjąć taką decyzję i ją wykonać, zdając się przy tym na prowadzenie przez Ducha Świętego, będzie oznaką realizacji słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi.

Może nawet nie tyle zwracają tu naszą uwagę słowa, mówiące o nienawiści ze strony świata – chociaż także – ale bardziej te, że ludzie Jezusa «nie są ze świata». Nie są z tego świata. To bardzo zobowiązujące, ale też – przyznajmy szczerze – bardzo zaszczytne określenie. Bo sytuuje nas bardzo wysoko, gdzieś w pobliżu samego Jezusa, bardzo nas wyróżnia, wręcz afirmuje! A jednocześnie – jak wspomnieliśmy – zobowiązuje do innego spojrzenia na świat, niż właśnie patrzy świat.

I dostrzegania działania Bożego tam, gdzie według zwykłej ludzkiej logiki ma miejsce działanie bezsensowne, bezcelowe, może nawet zdradzające objawy kumoterstwa, szkodliwych układów, złego wpływu nieciekawych ludzi, podpowiadających rozwiązania nie mające nic wspólnego z dobrem Kościoła, czy dobrem człowieka, a spełniających jedynie własne zachcianki.

Tak się dzieje w środowisku osób duchownych, ale czy tak nie dzieje się także w środowisku osób świeckich? Tylko zamiast decyzji przełożonych, sytuację kształtują różne okoliczności, dziejące się na bieżąco – okoliczności, na które nie mamy wpływu, które zaskakują, a z którymi trzeba się jakoś zmierzyć…

I właśnie wtedy oddać sprawę Bogu, dać się poprowadzić Duchowi Świętemu, zawierzyć się Bożej opiece i dać Bogu „zielone światło” – to jest znakiem tego „niebycia ze świata”. Owszem, trzeba się będzie zderzyć ze wspomnianą dziś nienawiścią ze strony świata, która wyrazi się może nawet niekoniecznie nienawiścią w sensie dosłownym, ale chociażby zwyczajnym niezrozumieniem, czy wręcz wyśmiewaniem wspomnianej tu postawy. Świat będzie pytał, jaki sens ma wiara w Boga i wierność Bogu, kiedy takie niezrozumiałe, a wręcz trudne rzeczy, dzieją się w życiu. Kiedy ludzka logika podpowiada, że to jest dobre i potrzebne, a «Duch Święty zabrania» to robić.

Albo też: kiedy ktoś jest pobożny i blisko Boga, i świadczy o tym na prawo i lewo, i innych zachęca do takiej drogi, a tu spada na niego ciężka choroba, albo śmierć kogoś z bliskich, albo sam umiera niespodziewanie, „za wcześnie”… Jak to rozumieć? Czemu «Duch Święty zabronił» dalej żyć, dalej czynić dobro, czemu pozmieniał takie dobre i w sumie bardzo sensowne – tak po ludzku – plany?…

Dobre pytania. Z pewnością, odpowiedź na nie – odpowiedź dana słowami lub czynami, całą postawą człowieka – będzie potwierdzeniem, że naprawdę dajemy się prowadzić Duchowi Świętemu. Albo – że nie dajemy się prowadzić. Mówimy tu dziś o sprawach bardzo trudnych, jednak przykład Apostoła Pawła i tych, o których Jezus mówi, że nie są ze świata i których świat właśnie dlatego nienawidzi, że nie są ze świata – dobitnie pokazuje nam, jak wielkie owoce przynosi takie mocne i zdecydowane trwanie przy Jezusie.

Owszem, to dużo kosztuje. Ale to owocuje. I to bardzo!

4 komentarze

  • Dziękuje Księże Jacku za modlitwe.Za nasza znajomość za tyle ciepłych i miłych słów.Dobrze,że urodziny ma się raz w roku bo za bardzo bym w piórka urosła :-).A co do komentarzy nie obiecuje,że będą sie częściej pojawiać ale mogę powiedzieć,że spróbuje sie poprawić.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.