Ofiarowany dla zgładzenia grzechów…

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym, w Diecezji siedleckiej, przeżywamy liturgiczne wspomnienie Błogosławionych Męczenników z Pratulina – Unitów Podlaskich.

Są mi oni osobiście bardzo bliscy, bo czynnie uczestniczyłem w przygotowywaniu się całej Diecezji do ich Beatyfikacji, uczestniczyłem w tejże jako Alumn IV roku Seminarium (brałem wtedy udział w asyście liturgicznej na Placu Świętego Piotra, a po Mszy Świętej miałem zaszczyt osobistego spotkania z Janem Pawłem II), a potem – wraz z Kolegami z Seminarium – przygotowaliśmy dużą inscenizację o Unitach, zatytułowaną „Monumentum Martyrum”, którą widziało wielu ludzi z naszej Diecezji i spoza niej.

Ze swej strony, kiedy tylko mogę, zajeżdżam do Pratulina, aby przy Ich relikwiach po prostu się pomodlić. Dzisiaj tam właśnie, w Pratulinie, odbędą się doroczne uroczystości, pod przewodnictwem Pasterza naszej Diecezji, Księdza Biskupa Kazimierza Gurdy. Łączmy się duchowo z obecnymi tam Pielgrzymami – i swoim sercem pielgrzymujmy do tego świętego miejsca!

A wspominając tych, którzy – jako Unici – oddali życie w obronie jedności Kościoła, o tę jedność módlmy się, szczególnie w tym obecnym, trudnym i niekorzystnym dla tworzenia jedności czasie…

Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii, do którego kilka słów refleksji napisał Janek. Jak zawsze, bardzo konkretnie – i radykalnie! Czyli – w swoim stylu. Bardzo Mu za to dziękuję!

Zatem, co dziś mówi do mnie osobiście Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem właśnie do mnie się zwraca? Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 3 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Bł. Wincentego Lewoniuka i Towarzyszy,

Męczenników z Pratulina,

23 stycznia 2023., 

do czytań: Hbr 9,15.24–28; Mk 3,22–30

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: Chrystus jest pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy.

Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie.

A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”.

Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: „Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi.

Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

Autor Listu do Hebrajczyków, we fragmencie tegoż Listu, w dzisiejszym pierwszym czytaniu, daje do zrozumienia, jak ważny dla naszego życia jest Chrystus! Jak słyszymy, Chrystus raz na zawsze odkupił nas z grzechów! Autor natchniony mądrze mówi, że Chrystus nie umarł tylko za tych, którzy żyli w tych czasach, kiedy był On na ziemi i prowadził swoją działalność. Nie umarł tylko za apostołów czy za uczniów. On umarł za WSZYSTKICH! Tak, jak czytamy: Chrystus jest pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw popełnionych za pierwszego przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa, dostąpili spełnienia obietnicy.

Chrystus swoją śmiercią otworzył nam Niebo! Możemy starać się o świętość, do której wszyscy jesteśmy powołani! Tylko właśnie – czy chcemy tej świętości? Można chyba powiedzieć, że wiele osób już na starcie przegrywa to dążenie do świętości, bo mówi: „To jest niemożliwe! Gdzie ja, taki grzesznik mogę zostać świętym?!”

Ale zadajmy sobie inne pytanie: Czy, na przykład, św. Papież Jan Paweł II, albo błogosławiony Carlo Acutis, byli jacyś inni, niż my? Mieli jakieś inne ciało od nas? Jak to niekiedy mówią: z innej gliny ulepieni? NIE! Byli zwykłymi i normalnymi ludźmi – jak my jesteśmy! Lecz oni nie mówili, że świętość jest nie do osiągnięcia! I to chcieli pokazać – że właśnie można ją osiągnąć! I pokazali!

I my też możemy być świętymi! Tylko trzeba chcieć! I nie mówmy, że jesteśmy zbyt dużymi grzesznikami, aby tę świętość osiągnąć, lecz przypomnijmy sobie, że po to Jezus dał nam Sakrament Spowiedzi, byśmy mogli oczyszczać się ze swoich przewinień i upadków.

Tylko, czy my chcemy? Jak jestem w kościele, na Mszy Świętej, to zawsze rodzi mi się pytanie: Czemu są ludzie, którzy – można powiedzieć – jedynie „od święta” idą pojednać się z Bogiem? Bardzo mnie zastanawia, że im to jakoś nie przeszkadza, że nie są w stanie łaski uświęcającej. Spróbujmy przełożyć to na nasze życie: Jeżeli się pobrudzimy, wówczas jesteśmy po prostu brudni i roztaczamy wokół siebie – powiedzmy delikatnie – nieprzyjemny zapach. I co wtedy: trwamy w takim stanie, czy jednak idziemy jak najszybciej się wykąpać?

Oczywiście, nie chcę tu oceniać innych, ani – tym bardziej – podkreślać swojej pobożności, iż skoro staram się często przystępować do Spowiedzi, to jestem bliżej Boga, niż inni. Nie, naprawdę nie o to mi chodzi!

Chcę tylko powiedzieć, że jeżeli mamy ten dar, jakim jest Sakrament Spowiedzi, to powinniśmy korzystać z niego jak najczęściej. Bo tak, jak czytamy w Ewangelii: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. On jest gotów odpuścić nam wszystkie grzechy, ale czy my chcemy do Niego przyjść i skorzystać z Jego miłosierdzia?…

2 komentarze

  • Szczęść Boże,
    Proszę księdza, piszę tego maila z prośbą i radę. A mianowicie, czy korzystanie z pomocy tzw. szeptuchy lub uzdrowicielki jest w świetle nauki Kościoła złem? Według mnie tak…. Tylko jak to wytłumaczyć osobie wydawałoby się od lat wierzącej i chodzącej do kościoła, żeby tak nie czyniła…? Przecież leczenie kogoś herbatnikiem i odmawianie przy tym modlitwy Ojcze Nasz jest czymś strasznym. Jak taka osobę odwieźć od takiej praktyki? Jakich argumentów użyć? Proszę i odpowiedź…
    Ewa

    • Oczywiście, że jest to ewidentnie przeciwne pierwszemu przykazaniu Dekalogu: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. I nie ma nic wspólnego z wiarą – nawet pomimo odmawiania Modlitwy Pańskiej w trakcie tego dziwnego seansu… A jak przekonać taką osobę, żeby tego nie korzystała z usług takiej „uzdrowicielki”?
      Obawiam się, że nie będzie to proste… Właśnie tym trudniejsze, im bardziej osoba ta uważa się za wierzącą, bo takiej właśnie najtrudniej cokolwiek powiedzieć… Dlatego proponuję podejść do tematu na wesoło i potraktować ją jakimś żartem, śmiechem – oczywiście, nie złośliwym, ale takim śmiałym i odważnym – bo tego typu praktyki przede wszystkim zasługują na zdrowy śmiech. Niech ta osoba zobaczy, że zachowuje się niepoważnie.
      Warto też wszystkim dookoła odradzać korzystanie z usług tego typu „uzdrowicieli” – może inni potraktują całą sprawę bardziej zdroworozsądkowo. Na pewno, nic nie da złość, nawracania na siłę, podniesiony głos, czy przejmowanie się nad miarę całą sytuacją. Szkoda zdrowia! Owszem, trzeba jasno mówić – podkreślam: nieco na wesoło – że to głupota, ale nie zamartwiać się tym i nie przejmować nad miarę. W końcu, każdy odpowiada przed Bogiem za siebie i za swoje postępowanie. Nie zaszkodzi też pomodlić się o rozum i nawrócenie – zarówno dla tego typu szarlatanów, jak i dla tych, którzy z ich usług korzystają.
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.