Tak jest – ty…

T

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Żanna Sulowska, bardzo bliska mi Osoba z Lublina, Żona Łukasza, Mama Cypriana, Ignacego i Faustyny. Dziękując za ogromną życzliwość i nasz dobry kontakt, życzę mocy błogosławieństw z Nieba! I zapewniam o modlitwie!

A my wczoraj zakończyliśmy u nas Rekolekcje Akademickie. Serdecznie dziękuję Księdzu Adamowi Klimkowi za ich fantastyczne przeprowadzenie; Księdzu Tomaszowi Wakule i Księdzu Piotrowi Oskrobie za posługę spowiedniczą; Panu Tadeuszowi Gocowi i Pani Alicji Szumowieckiej za posługę muzyczną; Panu Rafałowi Suchodolskiemu za nagranie poszczególnych rozważań; Studenckiemu Kołu Formacyjnemu za wszelką współpracę i zaangażowanie, a wreszcie: wszystkim Uczestnikom za atmosferę modlitwy, skupienia i zasłuchania.

Wczoraj, po Mszy Świętej, mieliśmy bardzo dobre spotkanie na salce, podsumowujące ten czas. Rozmawialiśmy także o sposobach ożywienia działalności Duszpasterstwa Akademickiego i paru innych, istotnych sprawach, przez co rozmowa momentami była dość burzliwa, a nawet trudna. Ale właśnie przez to była – jak uważam – bardzo dobra. Studenckie Koło Formacyjne spontanicznie pozostało jeszcze po spotkaniu ogólnym, aby dokończyć tych dobrych rozmów. Bogu niech będą dzięki za to wielkie dobro, jakie się dokonało wczoraj – i w ogóle, w tych dniach.

Oto relacja z drugiego dnia Rekolekcji, czyli z poniedziałku:

https://youtube.com/watch?v=Um0JatITNy4&feature=share

A oto relacja z trzeciego dnia Rekolekcji, czyli z wczoraj:

https://youtu.be/t3Vke-3uu-M

Raz jeszcze dziękuję Panu Rafałowi Suchodolskiemu za przygotowanie tej relacji, a Wszystkich zachęcam do refleksji nad tymi głębokimi treściami.

A dzisiaj zapraszam do nas na Mszę Świętą o 19:00 w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, po Mszy zaś – na adorację Najświętszego Sakramentu w ciszy, do godziny 21:00.

Kacprowi dziękuję za dzisiejsze, jakże głębokie treści, zapisane w rozważaniu. To zamiast soboty. Wielkie dzięki za radykalizm wiary i jasność przekazu.

Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie i osobiście mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym przekazem zwraca się do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wielka Środa,

5 kwietnia 2023., 

do czytań: Iz 50,4–9a; Mt 26,14–25

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał przyjść z pomocą strudzonemu przez słowo krzepiące. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.

Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.

Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.

Blisko jest Ten, który mnie uniewinni. Kto się odważy toczyć spór ze mną? Wystąpmy razem! Kto jest moim oskarżycielem? Niech się zbliży do mnie!

Oto Pan Bóg mnie wspomaga! Któż mnie potępi?

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: „Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam”. A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: „Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali Paschę do spożycia?”

On odrzekł: „Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: «Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie chcę urządzić Paschę z moimi uczniami»”. Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.

Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: „Zaprawdę powiadam wam: jeden z was Mnie zdradzi”.

Zasmuceni tym bardzo, zaczęli pytać jeden przez drugiego: „Chyba nie ja, Panie?”

On zaś odpowiedział: „Ten, który ze Mną rękę zanurza w misie, on Mnie zdradzi. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane; lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził”.

Wtedy Judasz, który Go miał zdradzić, rzekł: „Czy nie ja, Rabbi?” Mówi mu: „Tak jest, ty”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Po przeczytaniu – bądź wysłuchaniu – dzisiejszej Ewangelii nasuwa się myśl: Jak Judasz mógł w ogóle wydać Jezusa, jak mógł go zdradzić? Możemy zadać sobie pytanie, czy my bylibyśmy zdolni wydać drugiego człowieka za przywileje, może dobrą posadę bądź dobra materialne. Wręcz automatycznie nasuwa nam się odpowiedź, że NIE! Czy aby na pewno?

Piśmie Świętym nie mamy wyjaśnień, z jakiego powodu Judasz zdecydował się na taki krok. Czy było mu źle przy Jezusie? Czy chciał się jedynie wzbogacić? Spędził ze swoim Panem oraz innymi uczniami trzy lata i tak nagle postanowił wydać Mesjasza za kilkadziesiąt monet?

Judasz zdawał sobie sprawę, że Jezus wie, iż ten go wyda i zdradzi, a mimo to zdecydował się na taki krok. W innym fragmencie Ewangelii możemy przeczytać, że po otrzymaniu kawałka chleba od Jezusa wszedł w Judasza szatan. Czy możemy zatem sądzić, że Judasz był bez winy i możemy wszystko zrzucić na szatana i jego działanie? Na pewno nie, ponieważ to my jako ludzie mamy wolny wybór i sami możemy zdecydować, któremu Panu chcemy służyć – Bogu czy diabłu.

Czasami zadaję sobie pytanie: Co by było, gdyby podczas Ostatniej Wieczerzy Judasz – po usłyszeniu od Jezusa, że ten go zdradzi – postanowił żałować za swoje winy i odszedł od swojego planu. Napisane jest przecież, że Jezus zostanie wydany i umrze na krzyżu. Jak wtedy potoczyłyby się te losy. Z drugiej zaś strony wiem, że takie gdybanie nie ma sensu, ponieważ ta decyzja została już podjęta.

Każdy z nas codziennie dokonuje wielu wyborów i nie mamy możliwości cofnąć tych decyzji, czy – jak to często bywa – daleko idących konsekwencji naszych wyborów. Judasz zdradził Jezusa, zgrzeszył – i to był jego świadomy i dobrowolny wybór. My też w naszym życiu, zmagając się z różnymi sytuacjami, podejmujemy decyzje, które doprowadzają do grzechu, zdrady a niekiedy również cierpienia innych ludzi. Grzech jest wpisany w naszą egzystencję przez to, co stało się w Raju, a opisane zostałoKsiędze Rodzaju. Nie sam grzech, ale to, co my zrobimy z nim lub po nim, jest kluczową sprawą dla naszego zbawienia.

Jedyną naszą drogą i ratunkiem jest Jezus. To On odkupił swoim cierpieniem i śmiercią nasze grzechy i to On nam je zawsze przebacza, ale tylko w sytuacji, jeśli Mu je wyznajemy podczas spowiedzi. Tam ten grzech jest wymazany, unicestwiony. Tylko w czasie spowiedzi Jezus odpuszcza nam grzech, wybiela nas i udaremnia działania szatana. Judasz zaś nie uwierzył w miłość i dobroć Jezusa i odebrał sobie życie, ponieważ sądził, że nie ma już dla niego ratunku.

Na samym początku zadałem pytanie, czy my bylibyśmy zdolni wydać i zdradzić Jezusa? Zwróćmy uwagę, jak często w naszym życiu nasze decyzje prowadziły do tego, że kogoś „wydaliśmy” za pewne przywileje czy dobra materialne. Jak często jest tak, że zrzucamy na kogoś winę, bądź odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Jak pokazujemy palcem, krzycząc i mówiąc: TO JEGO WINA. Jak często kierujemy się egoizmem i dla własnych korzyści, czy zyskania czegoś więcej, jesteśmy w stanie poświęcić drugiego człowieka.

A przecież w każdym bliźnim jest obecny Jezus. Czy zatem nasz egoizm czy chęć wzbogacenia się kosztem drugiego człowieka nie jest przypadkiem wydaniem samego Jezusa? Jak często zapieramy się naszej wiary, bądź kryjemy z nią, bo to przecież jakoś tak głupio, nie na czasie, czy najzwyczajniej w świecie martwimy się o to, co powiedzą inni. Jak często wydajemy Jezusa, wybierając to, co jest łatwiejsze, wygodniejsze i przyjemniejsze, rezygnując z przykazań czy postępowania zgodnie z tym, co nam przekazał nasz Zbawca. Jak często odrzucamy Go, wybierając to, co podpowiada nam szatan.

Tegoroczny okres Wielkiego Postu jest dla mnie wyjątkowy. Dlatego, że po wielu latach z dala od Pana – przeżywam go w bliskiej relacji z Jezusem. Te pytania, które tutaj zadałem, są pytaniami, które zadaję sobie każdego dnia. Nie dlatego, żeby się katować tym, że jestem grzesznym człowiekiem, ale dlatego, że chcę już zawsze wybierać tylko mojego Zbawcę, Jego miłość i Jego miłosierdzie. Czy to znaczy, że zawsze już podejmę tylko tą właściwą decyzję?

Bardzo bym tego pragnął, ale na pewno upadnę jeszcze nieraz. Różnica polega na tym, że będąc w bliskiej relacji z Jezusem wiem, że On mnie podniesie, On mi wybaczy i nigdy mnie nie zostawi. Jezus kocha każdego z nas – bez względu na to, jak wielkimi grzesznikami jesteśmy. Oczywiście, nie znaczy to, że mamy wesoło grzeszyć i cieszyć się, że i tak mamy przebaczone. Jezus nie potępił Judasza tylko dał mu do zrozumienia, że mimo grzechu i zdrady – nadal ma on szansę na zbawienie.

Dopóki żyjemy na tej ziemi, mamy wszystkie możliwe środki, żeby wrócić do Jezusa, do Jego miłości i kochającego serca. W tym Wielkim Tygodniu podziękujmy naszemu Panu za to, że tak bardzo nas kocha i tak wiele dla nas wycierpiał. Jezus na nas czeka i chce, by każdy bez wyjątku zrozumiał, że miłość i miłosierdzie Boga nie ma granic.

Tylko od nas zależy jaką decyzję podejmiemy i któremu Panu będziemy służyć – Bogu czy diabłu.

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.