I czytał z tej Księgi…

I

Szczęść Boże! Moi Drodzy, oto relacja z poniedziałkowej Mszy Świętej w Katedrze siedleckiej, w intencji Społeczności Akademickiej Uniwersytetu siedleckiego, na początku nowego roku akademickiego:

https://siedlce.podlasie24.pl/kosciol/msza-za-uniwersytet-20231003073117?_gl=1*v6zsk2*_ga*MTUwNjg5OTQzMi4xNjUwMDIyMTA2*_ga_8H7CG4ZCTH*MTY5NjM1ODQxMi40MDAuMS4xNjk2MzU4NTg5LjYwLjAuMA..

A dzisiaj u nas – Msza Święta o 19:00, po niej zaś Różaniec. A wcześniej – dyżur Duszpasterza Akademickiego w gmachu przy ulicy Żytniej. Być może, uda mi się spotkać ze Studentami pierwszego roku, aby powiedzieć im o Duszpasterstwie Akademickim. Ale to jeszcze zobaczymy.

Tymczasem, przypominam, że dzisiaj mamy pierwszy czwartek miesiąca. Proszę o modlitwę za kapłanów i osoby zakonne – i o nich. I bardzo już teraz za tę modlitwę dziękuję!

zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca sie właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 26 Tygodnia zwykłego, rok I,

Wspomnienie Św. Faustyny Kowalskiej, Dziewicy,

5 października 2023., 

do czytań: Ne 8,1–4a.5–6.7b–12; Łk 10,1–12

CZYTANIE Z KSIĘGI NEHEMIASZA:

Zgromadził się cały lud jak jeden mąż na placu przed Bramą Wodną. I domagali się od pisarza Ezdrasza, by przyniósł księgę Prawa Mojżeszowego, które Pan nadał Izraelowi. Pierwszego dnia miesiąca siódmego przyniósł kapłan Ezdrasz Prawo przed zgromadzenie, w którym uczestniczyli nie tylko mężczyźni; lecz także kobiety oraz wszyscy inni, którzy byli w stanie je zrozumieć. I czytał z tej księgi, zwrócony do placu znajdującego się przed Bramą Wodną, od rana aż do południa, przed mężczyznami, kobietami i tymi, którzy rozumieli; a uszy całego ludu były zwrócone ku księdze Prawa. Pisarz Ezdrasz stanął na drewnianym podwyższeniu, które zrobiono w tym celu.

Ezdrasz otworzył księgę na oczach całego ludu, znajdował się bowiem wyżej niż cały lud; a gdy ją otworzył, cały lud się podniósł. I Ezdrasz błogosławił Pana, wielkiego Boga, a cały lud podnosząc ręce swoje odpowiedział: „Amen! Amen!” Potem oddali pokłon i padli przed Panem na kolana, twarzą dotykając ziemi. A lewici objaśniali ludowi Prawo, podczas gdy lud pozostawał na miejscu. Czytali więc z tej księgi, księgi Prawa Bożego, dobitnie, z dodaniem objaśnienia, tak że lud rozumiał czytanie.

Wtedy Nehemiasz, to jest namiestnik, oraz kapłan–pisarz Ezdrasz, jak i lewici, którzy pouczali lud, rzekli do całego ludu: „Ten dzień jest poświęcony Panu, Bogu waszemu. Nie bądźcie smutni i nie płaczcie”. Cały lud bowiem płakał, gdy usłyszał słowa Prawa.

I rzekł im Nehemiasz: „Idźcie, spożywajcie potrawy świąteczne i pijcie słodkie napoje, poślijcie też porcje temu, który nic gotowego nie ma: albowiem poświęcony jest ten dzień Panu naszemu. A nie bądźcie przygnębieni, gdyż radość w Panu jest ostoją waszą”.

Również lewici uspokajali cały lud wołając: „Uspokójcie się! Wszak ten dzień jest święty. Nie bądźcie przygnębieni”. I cały lud poszedł, by jeść i pić oraz by rozsyłać porcje i urządzić wielki obchód radosny, gdyż zrozumieli to, co im ogłoszono.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.

Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam – jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi». Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.

Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże».

Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: «Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże».

Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu”.

Rzecz niesamowita i niezwykła – przynajmniej z naszego punktu widzenia: ludzie sami z siebie domagają się czytania Księgi Prawa Bożego! To tak, jakbym teraz wyszedł przed swoje drzwi i zobaczył tłum ludzi, który domagałby się ode mnie odczytania dzisiejszego słowa Bożego i wygłoszenia kazania.

W sumie, to i tak się to w jakimś sensie dzieje, bo ci, którzy przychodzą na Mszę Świętą, wiedzą, że to Słowo będzie czytane, a nawet będzie objaśniane, bo zalecane w dokumentach Kościoła codzienne głoszenie choćby krótkiego rozważania, a w niedzielę nieco dłuższego, jest w coraz większej ilości parafii wprowadzane. Niemniej jednak, raczej ludzie oczekują, że owe homilie nie będą za długie – wielu nawet wybiera takie Msze Święte, o których wiadomo, że będą „sprawnie” celebrowane, a homilia będzie kilkuzdaniowa. To zwykle Msze Święte, sprawowane w większych miastach wcześnie rano, albo późno wieczorem.

Widać też, że sporym zainteresowaniem cieszą się Msze Święte dla dzieci, na których księża – w ramach rozważania – rozmawiają ze swoimi małymi słuchaczami. Częstym motywem wyboru takiej opcji przez dorosłych nie jest możliwość usłyszenia o jakiejś religijnej prawdzie – być może, w formie nieco prostszej, ale jednak dowiedzenia się czegoś ważnego – tylko przekonanie, że jak ksiądz będzie tak sobie „fajnie” z dzieciaczkami rozmawiał, to na pewno któreś z nich zaraz coś w szczerości swego serca „palnie”, więc wszyscy się pośmieją i będzie „fajnie”. Lekko, łatwo i przyjemnie.

Raczej dzisiaj ludzie nie nastawiają się na to, by słuchać o rzeczach trudnych, wymagających od nich myślenia i analizowania swojej postawy, wyciągania wniosków, a już tym bardziej – nawrócenia. Na takie kazania przychodzą ludzie, którzy chcą coś ze swoim życiem zrobić, którzy swoje życie i swoją wiarę traktują bardzo poważnie, a słowo Boże chcą czynić prawdziwym światłem dla swego postępowania. Na szczęście, są i tacy wierni.

Być może, jest ich coraz więcej – takich świadomych katolików, którzy naprawdę dużo robią, by słowo Boże rozumieć coraz głębiej i coraz pełniej nim żyć: szukają komentarzy i rozważań, sami częściej się nad nim pochylają i uważnie je czytają, ze zrozumieniem… Bogu niech będą dzięki za takie postawy – odznaczające się coraz większą świadomością i otwartością.

A oto dzisiaj słyszymy, że cały lud okazał takie właśnie nastawienie – pragnienie usłyszenia Bożego słowa. Przypomnijmy przy okazji, że ta Księga, której przyniesienia, otwarcia i odczytania lud się domagał, została nieco wcześniej odnaleziona, przy okazji prac nad renowacją świątyni. Być może, ktoś ją tam celowo ukrył, aby uniknąć jej zbezczeszczenia, a w odpowiednim momencie sam Bóg naprowadził na jej znalezienie.

Czytamy w Drugiej Księdze Kronik, że kiedy Księgę tę znaleziono, lud zareagował wielkim wzruszeniem, wręcz płaczem. Król rozdarł szaty. I dzisiaj słyszymy, że lud płakał, tak że Ezdrasz i Nahemiasz, którzy podjęli się dzieła reformy religijnej swego narodu po powrocie z niewoli babilońskiej, musieli wszystkich pocieszać i uspokajać te wielkie emocje.

Bo lud uświadomił sobie, że Księga Prawa Bożego nie została jedynie fizycznie zgubiona. To fizyczne zagubienie stało się znakiem problemu o wiele większego: to Boże słowo – jako takie, samo w sobie – gdzieś się zagubiło w sercach i świadomości ludzi. Po prostu, naród stracił kontakt ze swoim Bogiem, przestał słuchać swego Boga, dlatego przyszły takie nieszczęścia, jak niewola babilońska. Skoro więc podjęte zostało dzieło religijnej i moralnej odnowy, to musiało się ono zacząć od ponownego wsłuchania się w Boże słowo. Stąd to wielkie pragnienie, dzisiaj wyrażone, by Księgę Prawa odczytać.

Jak słyszymy, odbyło się to bardzo uroczyście. To stało się wielkim świętem, dniem podniosłym i wielkim. Dzisiaj słyszymy nawet, że nie tylko dokonało się czytanie Słowa, nie tylko wygłoszono odpowiednie wyjaśnienia, ale miała miejsce wielka uczta, dla uczczenia tegoż – jak się okazało – wielkiego wydarzenia! Tak, odczytanie Bożego słowa stało się wielkim świętem, podniosłą uroczystością, bo w końcu to sam Bóg przemówił do swego ludu!

To nie było odczytanie jakieś odnalezionej, zakurzonej księgi – nawet bardzo czcigodnej, ale jednej z wielu. Nie! To było słowo, jakie sam Bóg skierował do swego ludu. Dlatego dobrze, że lud chciał to słowo usłyszeć, ale też dobrze, że całość odbyła się – jak słyszymy w pierwszym czytaniu – w atmosferze tak bardzo uroczystej i podniosłej.

To także dlatego Jezus – jak z kolei słyszymy w Ewangelii – posyłając swoich uczniów na głoszenie słowa Bożego, udziela im bardzo szczegółowych instrukcji, jak mają to robić, domagając się tego, aby zadbali o szacunek dla tej swojej misji. Chyba tak możemy zinterpretować choćby to wskazanie Mistrza: Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi». Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają; bo zasługuje robotnik na swą zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże». Lecz jeśli do jakiego miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: «Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże». Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu.

Moi Drodzy, to bardzo ważne wskazanie i jednocześnie przypomnienie, że Boże słowo domaga się szacunku. I to nie jest tak, jak się dzisiaj niektórym ewangelizatorom wydaje, że mają wręcz narzucać się z tym Słowem, dać sobą wręcz pomiatać, czyli bez względu na to, jak zostaną potraktowani, oni mają być grzeczni i uprzejmi, bo przecież Jezus kazał wszystkich bezwzględnie kochać.

Owszem, Jezus kazał wszystkich kochać, ale dzisiaj wypowiedział naprawdę słowa bardzo konkretne i bardzo jednoznaczne – i bardzo twarde zarazem – iż sam upomni się o każde swoje Słowo, jakie przez swoich apostołów i wysłanników skieruje do ludzi, a oni je odrzucą. Pomimo tego, że Kościół był i jest prześladowany, to nie oznacza, że jest taką gromadą życiowych nieudaczników, którymi można swobodnie i dowolnie pomiatać. Nie!

Przyjdzie czas, że wszystkie te zniewagi i prześladowania zostaną wynagrodzone prześladowanym – i przypomniane prześladowcom. I odpłacone prześladowcom. A każde Boże słowo, jakie zostało skierowane do ludzi i przez nich zlekceważone – także doczeka się należytego uszanowania. Przypomnijmy to ostatnie, zacytowane tu zdanie: Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu. Temu miastu, które odrzuci wysłanników Jezusa i słowo, które będą głosili.

Dlatego trzeba, moi Drodzy, abyśmy i my także bardziej docenili każde Boże słowo, jakie jest do nas kierowane w trakcie liturgii, ale też i na spotkaniach różnych grup i wspólnot, jak wreszcie: w czasie osobistej lektury. Niech to zawsze będzie wielkie święto!

I niech takim świętem, takim wydarzeniem wielkim i podniosłym, będzie każdy nasz kontakt z Jezusem: każda nasza modlitwa, każda nasza adoracja, każde nasze choćby chwilowe nawiedzenie Najświętszego Sakramentu, czy chwilowe chociażby zamyślenie modlitewne – już nie mówiąc o Mszy Świętej. Zawsze wtedy miejmy świadomość, że to sam Bóg do nas mówi, to sam Bóg się z nami spotyka.

Nie możemy zatem potraktować tego spotkania, jako jednego z wielu, ale jako coś bardzo ważnego, uroczystego i wielkiego, co musi mieć bardzo konkretny i wyraźny wpływ na nasze życie.

W sposób wyjątkowy i niezwykły Jezus spotykał się z Patronką dnia dzisiejszego, co zaowocowało rozwojem kultu Bożego miłosierdzia. Patronką tą jest oczywiście Święta Siostra Faustyna Kowalska.

Urodziła się 25 sierpnia 1905 roku, jako Helena Kowalska – trzecie z dziesięciorga dzieci, w rolniczej rodzinie w Głogowcu koło Łodzi. Dwa dni po urodzeniu została ochrzczona w kościele parafialnym pod wezwaniem Świętego Kazimierza, w Świnicach Warckich, w obecnej Diecezji włocławskiej.

Kiedy miała siedem lat, po raz pierwszy usłyszała w duszy głos, wzywający do doskonalszego życia. W 1914 roku, przyjęła Pierwszą Komunię Świętą, a dopiero trzy lata później rozpoczęła naukę w szkole podstawowej. Mimo dobrych wyników, uczyła się tylko przez trzy lata. Potem – niestety – musiała zrezygnować, trzeba było bowiem pomagać w domu matce. Jako czternastoletnia dziewczynka, opuściła dom rodzinny, by na służbie u zamożnych rodzin w Aleksandrowie, Łodzi i Ostrówku, zarobić na własne utrzymanie i pomoc rodzicom.

Przez cały czas bardzo pragnęła życia zakonnego, ale rodzicom powiedziała o swoich zamiarach dopiero w piętnastym roku życia. W lipcu 1924 roku przyjechała do Warszawy i zgłosiła się do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, przy ulicy Żytniej. Musiała jednak jeszcze rok przepracować w Warszawie, aby odłożyć pieniądze na skromną wyprawkę. 1 sierpnia 1925 roku – mimo sprzeciwu rodziców – została do Zgromadzenia przyjęta.

Postulat odbywała w Warszawie, a nowicjat w Krakowie, gdzie w czasie obłóczyn zakonnych otrzymała imię Maria Faustyna. Od marca 1926 roku, Bóg doświadczał Siostrę Faustynę ogromnymi trudnościami wewnętrznymi – wiele cierpiała aż do końca nowicjatu. W Wielki Piątek 1927 roku zbolałą duszę nowicjuszki ogarnął żar Bożej Miłości. Zapomniała o własnych cierpieniach, poznając jak bardzo cierpiał dla niej Jezus.

W dniu 30 kwietnia 1928 roku, złożyła pierwsze śluby zakonne, następnie z pokorą i radością pracowała w różnych domach zakonnych, między innymi – w Krakowie, Płocku i Wilnie, pełniąc rozmaite obowiązki. Zawsze pozostawała w pełnym zjednoczeniu z Bogiem. Jej bogate życie wewnętrzne wspierane było poprzez wizje i objawienia. W zakonie przeżyła trzynaście lat.

22 lutego 1931 roku, po raz pierwszy ujrzała Pana Jezusa Miłosiernego. Otrzymała wtedy polecenie namalowania takiego obrazu, jak ukazana jej w objawieniu postać Zbawiciela oraz polecenie publicznego wystawienia go w kościele. Mimo znacznego pogorszenia stanu zdrowia, pozwolono jej na złożenie ślubów wieczystych, w dniu 30 kwietnia 1933 roku. Później została skierowana do domu zakonnego w Wilnie.

Na początku 1934 roku zwróciła się z prośbą do artysty malarza Eugeniusza Kazimirowskiego o wykonanie – według jej wskazówek – obrazu Miłosierdzia Bożego. Gdy w czerwcu ujrzała ukończone dzieło, płakała, że Chrystus nie jest tak piękny, jak Go widziała. Dzięki usilnym staraniom Księdza Michała Sopoćko, kierownika duchowego Siostry Faustyny, obraz został wystawiony po raz pierwszy w dniach 26 – 28 kwietnia 1935 roku. Umieszczono go wysoko w oknie Ostrej Bramy tak, że widać go było z daleka.

Uroczystość ta zbiegła się z Drugą Niedzielą Wielkanocy, tak zwaną Niedzielą Przewodnią, która – jak twierdziła Siostra Faustyna – miała być przeżywana na polecenie Chrystusa jako Święto Miłosierdzia Bożego. Ksiądz Michał Sopoćko wygłosił wówczas kazanie o Bożym Miłosierdziu.

W 1936 roku stan zdrowia Siostry Faustyny pogorszył się znacznie, stwierdzono u niej zaawansowaną gruźlicę. Od marca tego roku do grudnia 1937 roku, nasza Święta przebywała na leczeniu szpitalnym. Wiele modliła się w tym czasie, odwiedzała chorych, a umierających otaczała szczególną modlitewną pomocą. Po powrocie ze szpitala pełniła przez pewien czas obowiązki furtianki. Starała się bardzo, by żaden ubogi nie odszedł bez najmniejszego choćby wsparcia od furty klasztornej.

Wywierała pozytywny wpływ na wychowanki Zgromadzenia, dając im przykład pobożności i gorliwości, a zarazem wielkiej miłości. Chrystus uczynił Siostrę Faustynę odpowiedzialną za szerzenie kultu Jego Miłosierdzia. Polecił pisanie „Dzienniczka” poświęconego tej sprawie, odmawianie Nowenny, Koronki i innych modlitw do Bożego Miłosierdzia… Codziennie o godzinie piętnastej Faustyna czciła Jego konanie na krzyżu. Promowana przez nią forma kultu spotkała się początkowo z bardzo dużym dystansem władz kościelnych. Przez lata kult ten był nawet wprost zakazany. Stopniowo jednak znalazł swoje miejsce w Kościele. A jakie konkretnie formy obejmował?

Na ten pogłębiony kult Bożego Miłosierdzia składają się: obraz Jezusa Miłosiernego z podpisem: „Jezu, ufam Tobie”; Koronka do Miłosierdzia Bożego, Godzina Miłosierdzia – czyli piętnasta; Litania oraz Święto Miłosierdzia Bożego w Drugą Niedzielę Wielkanocną.

W kwietniu 1938 roku nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia Siostry Faustyny. Ksiądz Michał Sopoćko udzielił jej w szpitalu Sakramentu Chorych. Widział ją tam w ekstazie. Po długich cierpieniach, które znosiła bardzo cierpliwie, zmarła w wieku trzydziestu trzech lat, w dniu 5 października 1938 roku. Jej ciało pochowano na cmentarzu zakonnym w Krakowie – Łagiewnikach. W 1966 roku, w trakcie trwania procesu informacyjnego w sprawie Beatyfikacji siostry Faustyny, przeniesiono jej doczesne szczątki do kaplicy Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie – Łagiewnikach.

Siostra Faustyna została beatyfikowana 18 kwietnia 1993 roku, a ogłoszona Świętą – w dniu 30 kwietnia 2000 roku. Uroczystość kanonizacji przypadła w Drugą Niedzielę Wielkanocną, którą Jan Paweł II ustanowił wtedy Świętem Miłosierdzia Bożego.

Relikwie Świętej Siostry Faustyny znajdują się w Krakowie – Łagiewnikach, gdzie mieści się Sanktuarium Miłosierdzia Bożego odwiedzane przez setki tysięcy wiernych z kraju i z całego świata. Dwukrotnie nawiedził je również Jan Paweł II. I to właśnie polski Papież, w dniu 17 sierpnia 2002 roku, dokonał uroczystej konsekracji nowo wybudowanej świątyni w Krakowie – Łagiewnikach, zawierzając przy tej okazji cały świat Bożemu Miłosierdziu.

A oto jak swoją niezwykłą misję – misję szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego – pojmowała sama Święta Siostra Faustyna Kowalska, o czym pisała w swoim „Dzienniczku”:

O Boże mój, jestem świadoma posłannictwa swego w Kościele Świętym. Ustawicznym wysiłkiem moim jest wypraszać Miłosierdzie Boże dla świata. Ściśle łączę się z Jezusem i staję jako ofiara błagalna za światem. Bóg mi nie odmówi niczego, kiedy Go błagam głosem Syna Jego. Moja ofiara jest niczym sama z siebie, ale kiedy ją łączę z ofiarą Chrystusa, to staje się wszechmocną i ma moc przebłagania gniewu Bożego. Bóg miłuje nas w Synu swoim – bolesna męka Syna Bożego jest ustawicznym łagodzeniem gniewu Boga.

O Boże, jak bardzo pragnę, aby Cię poznały dusze, żeś je stworzył z miłości niepojętej. O, Stwórco mój i Panie, czuję, że uchylę zasłony nieba, aby o dobroci Twojej nie wątpiła ziemia. Uczyń mnie, Jezu, miłą i czystą ofiarą przed obliczem Ojca swego. Jezu, mnie nędzną, grzeszną, przeistocz w siebie, bo Ty wszystko możesz – i oddaj mnie Ojcu swemu Przedwiecznemu.

Pragnę się stać hostią ofiarną przed Tobą, a przed ludźmi zwykłym opłatkiem. Pragnę, aby woń mojej ofiary była znana tylko Tobie. O Boże wiekuisty, pali się we mnie ogień nieugaszony błagania Ciebie o miłosierdzie. Wyczuwam i rozumiem, że jest to moje zadanie tu i w wieczności. Tyś sam kazał mi mówić o tym wielkim miłosierdziu i dobroci Twojej.” Tyle z „Dzienniczka” Świętej Siostry Faustyny Kowalskiej.

Wpatrzeni w przykład jej świętości, a jednocześnie zasłuchani w Boże słowo dzisiejszej liturgii, raz jeszcze odpowiedzmy sobie na pytanie, jak reagujemy na każde słowo, jakie Pan do nas kieruje – i na Jego każde spotkanie z nami, w tym także: każde zaproszenie do współpracy, z jakim do nas się zwraca…

3 komentarze

  • W Polsce rok akademicki studentów rozpoczyna się w październiku? A kiedy w szkole?
    W Rosji uczniowie szkół i studenci rozpoczynają rok akademicki 1 września. Dzisiaj Jest Dzień Nauczyciela.
    Z zawodu jestem nauczycielem historii i światowej kultury artystycznej; a także pedagog-defektolog. W 2018 roku ukończyła Uniwersytet Pedagogiczny w Nowosybirsku.
    Panie, pobłogosław wszystkich uczniów i nauczycieli!
    Maryjo, Tronie Mądrości, módl się za nimi!

  • Chcę podzielić się tym, jak pomaga mi Koronka Miłosierdzia Bożego.
    1. Kiedy długo nie mogę czytać koronkę Bożego Miłosierdzia, w tej intencji, zmieniając słowa:
    Na małych koralikach: „ze względu na jego cierpienie bądź dla mnie miłosierny, pomóż mi zasnąć „i na zakończenie:”Święty Boże, Święty mocny, Święty Nieśmiertelny, zmiłuj się nade mną, pomóż mi zasnąć”.
    Jeśli pozwala na to pogoda, modlę się, wychodząc na balkon i otwierając szeroko okno.

    2. Kiedy się modliłem koronkę jeden z koralików różańca pękł na pół i spadł na podłogę. Pomogło mi to skupić się na modlitwie, wcześniej byłem rozproszony przez moje myśli.

    Ikona została mi podarowana przez księdza Marka, gdy spotkaliśmy się po Mszy św. poświęcenia olejów w katedrze w 2021 roku. Skąd wiedział, że jej nie mam, jest dla mnie tajemnicą.

    • W Polsce rok szkolny – w szkołach podstawowych i średnich – rozpoczyna się 1 września, a rok akademicki na studiach – 1 października. Dzień Nauczyciela zaś jest 14 października.
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.