Ile poświęcę dla wiary?…

I

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny świętują:

Sylwia Tomaszek – Dyrektor Liceum im. Lelewela w Żelechowie, w którym miałem przyjemność przed laty pracować i współpracować z Solenizantką;

Hubert Maksymiuk – angażujący się przed laty w działalność młodzieżowych Wspólnot.

Obojgu świętującym życzę Bożych świateł i natchnień, o co też będę się dla Nich modlił.

A oto dzisiaj – pierwszy piątek miesiąca. Pamiętajmy o przyjęciu Komunii Świętej wynagradzającej. Spowiedź nie jest konieczna, jeżeli była niedawno. Chodzi o stan łaski uświęcającej i przyjęcie Komunii Świętej. Zachęcam do obejścia dziewięciu pierwszych piątków miesiąca.

Wczoraj był pierwszy czwartek miesiąca, chociaż był to Dzień Zaduszny. Jakże wielkim zaskoczeniem było dla mnie, kiedy byłem wieczorem w Parafii Świętego Jana Kantego w Lublinie, gdzie koncelebrowałem Mszę Świętą – i wśród intencji, które jako koncelebransi odprawialiśmy (w tym także intencji za kapłanów i o nowe powołania), usłyszałem intencję o Boże błogosławieństwo dla mnie, z okazji pięćdziesiątych urodzin! Tak wielką niespodziankę sprawił mi Proboszcz Parafii, Ksiądz Bogdan Zagórski, który zresztą tę Mszę Świętą celebrował.

Wielkie dzięki za tę życzliwość – podobnie, jak i za piękne życzenia, które otrzymałem od Księdza Andrzeja Bubicza, posługującego w tej Parafii gościnnie, a pełniącego ważne funkcje w Archidiecezji Lubelskiej. Bardzo dziękuję raz jeszcze Braciom Kapłanom i Wam wszystkim – za życzliwość i pamięć! W najbliższych dniach odprawię Mszę Świętą w intencji Wszystkich życzliwych!

A oto dzisiaj – w Katolickim Radiu Podlasie odbędzie się kolejna audycja, w ramach cyklu: AKADEMICKIE GAUDEAMUS. Jej tematem będzie: CZY ALBA MOŻE NIE „PARZYĆ” STUDENTA?… Uczestnikami będą Lektorzy – Studenci (i nie tylko Studenci) z Parafii w Samogoszczy, Parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej oraz Parafii w Krzesku.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej, mailowej, smsowej. Telefon do radia – do wejścia na żywo: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie, na stronie: radiopodlasie.pl, lub odsłuchać audycji później, w «Archiwum dźwięków».

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, bądź Przewodnikiem w tej refleksji…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 30 Tygodnia zwykłego, rok I,

3 listopada 2023., 

do czytań: Rz 9,1–5; Łk 14,1–6

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból.

Wolałbym bowiem sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami. Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierze i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim. Bóg błogosławiony na wieki. Amen.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. A oto zjawił się przed Nim pewien człowiek chory na wodną puchlinę.

Wtedy Jezus zapytał uczonych w Prawie i faryzeuszów: „Czy wolno w szabat uzdrawiać, czy też nie?” Lecz oni milczeli. On zaś dotknął go, uzdrowił i odprawił.

A do nich rzekł: „Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz nawet w dzień szabatu?” I nie mogli Mu na to odpowiedzieć.

Oto cały Paweł! – chciałoby się powiedzieć po usłyszeniu pierwszego czytania! Oto cały Paweł! – żywiołowy, radykalny, bezpośredni, szczery do bólu! Ale też – bezgranicznie ofiarny! I bardzo zatroskany o swój naród, dla którego gotów jest poświęcić nawet swoje własne zbawienie – oby tylko oni, jego rodacy, uwierzyli w Chrystusa. Słyszymy te właśnie szokujące wręcz słowa: Wolałbym bowiem sam być pod klątwą i odłączonym od Chrystusa dla zbawienia braci moich, którzy według ciała są moimi rodakami.

I chociaż na samym początku czytania pojawia się jednoznaczna deklaracja Apostoła: Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, potwierdza mi to moje sumienie w Duchu Świętym, że w sercu swoim odczuwam wielki smutek i nieprzerwany ból, to prawdziwe jest z pewnością jedynie to, że odczuwa ów wielki ból i smutek, z tego powodu, że jego rodacy w Chrystusie nie zobaczyli Mesjasza.

Ale trudno uznać za prawdziwe to, że dla zmiany przez nich nastawienia i uznania w Jezusie zapowiedzianego Mesjasza – on sam jest gotów poświęcić swoje życie wieczne i swoje zjednoczenie z Jezusem. W to naprawdę trudno uwierzyć! Dlatego pewnie chcielibyśmy powiedzieć: „Oj, szanowny Pawle! Chyba się trochę zapędziłeś! Takie stwierdzenie, ani takie pragnienie – nie może być prawdą!” I na pewno nie jest.

Bo kto, jak kto, ale Paweł, który uczy wszystkich zasad wiary i swoim nauczaniem kładzie podwaliny pod całe nauczanie Kościoła Katolickiego – teraz miałby popełnić taki podstawowy, teologiczny błąd, iż dla zbawienia innych on ma poświęcić własne? Przecież to jest zupełna niedorzeczność! I Jezus wcale tego od nikogo nie oczekuje!

Owszem, życie doczesne, życie ziemskie, można poświęcić. Czasami nawet trzeba. Zresztą, Paweł je właśnie poświęcił. Ale to po to, aby tam, w wieczności, spotkać tych, dla których je poświęcił, aby pomóc im wszystkim tam się dostać – aby razem ze swoim i ich Panem, Jezusem Chrystusem, cieszyć się niezmierzonym szczęściem przez całą wieczność! Dlatego nawet taka myśl, że mógłby z tego właśnie zrezygnować i smażyć się w piekle po to, aby oni mogli się na wieki cieszyć – jest zupełnie bez sensu!

Wszak Jezus mówił, że «w domu Jego Ojca mieszkań jest wiele» i te mieszkania czekają na wszystkich mieszkańców ziemi! A ponieważ każdy z mieszkańców ziemi ma swoją osobistą relację z Bogiem i idzie swoją własną drogą do Nieba, przeto nauka Kościoła stoi na stanowisku, że w Niebie każdy ma swoje własne, indywidualne i sobie tylko przypisane miejsce. Jeżeli sam go nie zajmie, to nikt inny go nie zajmie. Przeto nie trzeba poświęcać swego miejsca, ani swego udziału w szczęściu wiecznym, dla osiągnięcia tegoż szczęścia przez innych. Jezus tego nie oczekuje – i Paweł to dobrze wie.

Dlaczego zatem tak pisze, jak pisze – jeszcze zaznaczając, że «prawdę mówi, nie kłamie»? Dlatego, że chce w ten sposób pokazać, jak bardzo zależy mu na tym, aby jego naród uwierzył w Jezusa Chrystusa. Dla osiągnięcia tego celu on jest w stanie poświęcić wszystko – oczywiście, to wszystko, co można poświęcić. Dlatego posługuje się takim przerysowanym, przesadnym wręcz stwierdzeniem – które w tamtym czasie i w tamtej kulturze wcale nie było czymś niespotykanym – aby podkreślić, jak wielką wagę przykłada do tego, o czym pisze. Ale na pewno nie myślał ani przez moment o tym, że mógłby poświęcić swoje życie wieczne i oddać możliwość życia przez całą wieczność z Jezusem.

A z tego i dla nas, moi Drodzy, płyną przynajmniej dwa, bardzo konkretne wnioski. Pierwszy to taki, że nie możemy poświęcać swego życia wiecznego, swojej przyjaźni z Jezusem – po prostu: swojej wiary – dla budowania dobrej relacji z ludźmi. A chodzi tu o takie bardzo zwyczajne, codzienne, wręcz prozaiczne sytuacje, jak chociażby ta, że ktoś rezygnuje z udziału we Mszy Świętej niedzielnej, bo akurat przyjechali goście (zwykle to przecież najbliższa rodzina), więc nie wypada ich zostawić samych. Chociaż oczywiście mogliby sobie zrobić herbatę i poczekać, aż mama wróci z kościoła. A może któreś z nich też nie było – i poszłoby także na Mszę Świętą? Ileż to razy tak właśnie kapitulujemy?

Albo ileż to razy wierzący chłopak, chcąc się przypodobać słabo wierzącej dziewczynie, rezygnuje dla niej chociażby ze służby liturgicznej, albo nawet z systematycznego udziału we Mszy Świętej?… Rzekomo po to, by jej nie zrazić od razu do Boga i do Kościoła swoim zbyt gorliwym praktykowaniem. To jest oczywisty bezsens, bo jeżeli taka dziewczyna ma rzucić takiego chłopaka dlatego, że jest wierzący, to niech to zrobi od razu, a nie po ślubie. Niedobrze jest natomiast, kiedy chłopak dla niej stanie się niewierzącym.

I jeszcze wiele innych, podobnych sytuacji moglibyśmy tu przywołać, w których to zbyt łatwo poświęcamy sprawy Boże i sprawy wiary dla jakichś innych spraw i wartości. Powiedzmy jasno: żadna ze spraw i żadna z wartości nie jest godna takiego poświęcenia! To pierwszy wniosek z Pawłowego dzisiejszego pouczenia.

A drugi – to pytanie: Ile jestem w stanie poświęcić dla pogłębienia wiary swojej i wiary innych? I jak jestem w tym poświęceniu zdecydowany, radykalny i konsekwentny? Czy tak, jak Jezus, który bezwzględnie przełamywał schematyczne myślenie faryzeuszów i dokonywał uzdrowień także w szabat – kierując się dobrem człowieka?

Zobaczmy, Jezus dzisiaj na każdym kroku właściwie te schematy przełamuje. Pierwszym tego dowodem jest fakt pójścia na obiad do przywódcy faryzeuszów. Przecież wiedział, jak ów przywódca i cała jego ekipa patrzyli na Niego i na wszystko, co robi. Zapewne i to zaproszenie także nie było szczere, tylko podyktowane chęcią przyłapania Go na jakimś słowie, czy geście… Jezus dobrze o tym wiedział, a jednak z zaproszenia skorzystał. Czemu nie? Zatem, już samo to było przełamaniem takiego prostego schematu, że „jak oni mi tak, to ja im tak samo”. Nie, Jezus poszedł. Skoro Go zapraszają, to idzie.

Co jednak nie przeszkodziło Mu w dokonaniu gestu, który absolutnie nie mógł się im podobać, a do tego jeszcze – w zawstydzeniu swoich adwersarzy, co jeszcze bardziej nie mogło się im podobać. Jezus jednak nie zważał na to, dlatego i te schematy przełamywał, wedle których nie wypada, będąc gościem, czynić uwag gospodarzowi. Tu jednak nie chodziło o zachowanie zasad jakieś obyczajowej etykiety, ale o naukę Bożą, którą Jezus głosił na każdym kroku, każdym swoim słowem i gestem!

I właśnie dla tego dzieła poświęcał poprawne relacje z ludźmi – z tymi ludźmi, którzy nie chcieli zaakceptować takiego Jego stylu. Bo wielu jednak akceptowało.

Dlatego i my, moi Drodzy, nie możemy się obawiać jednoznaczności i zdecydowania w swojej postawie. Musimy się nieraz odważyć położyć wszystko na jedną szalę, a nie grać na dwa fronty, starając się i Jezusowi przypodobać, i ludziom, za cenę osłabienia wiary i więzi z Jezusem. Tak się nie da! Trzeba się zdecydować! I być w tym konsekwentnym i stanowczym!

Oczywiście, nawet takie zwykłe, ludzkie, logiczne myślenie podpowiada, że to Jezusowi powinno się bardziej zaufać, niż ludziom. Z wielu powodów, które dobrze znamy. Wiemy jednak, jak to jest w praktyce. Kiedy zaistnieje jakaś sytuacja, zwłaszcza niespodziewana, okazuje się, że łatwo opowiadamy się po stronie ludzi, a nie Jezusa.

Co więc zrobię jeszcze dzisiaj i co będę starał się robić zawsze, aby dobrze zdawać ten egzamin – i w każdej sytuacji i okoliczności, stawać po stronie Jezusa, po stronie Jego zasad; aby zawsze świadczyć o swojej wierze: czytelnie, zdecydowanie, konsekwentnie i radykalnie?…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.