Kościół – w obrazie i w realu…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, do grona Solenizantów z ostatnich dni dołączam jeszcze kilka ważnych dla mnie Osób, o których nie wspomniałem. A są to:

Ksiądz Sławomir Kapitan – Proboszcz i Dziekan w Łosicach, a przed laty: Duszpasterz Akademicki w Siedlcach;

Sylwia Nestorowicz – moja Koleżanka z Klasy w Liceum im. Kraszewskiego w Białej Podlaskiej;

Sylwia Flis – Szefowa Teatru studenckiego na Uniwersytecie siedleckim.

Życzę Solenizantom, by swoją postawą budowali codzienne Chrystusowy Kościół w swojej codzienności – o czy więcej w rozważaniu. Wspieram to dzieło modlitwą!

Jednocześnie serdecznie dziękuję Wykładowcom i Pracownikom Wydziału Nauk Rolniczych za wczorajszą wspólną modlitwę za Zmarłych z tegoż właśnie Wydziału. Przybyło naprawdę sporo Osób – najwięcej ze wszystkich dotychczasowych spotkań. Po Mszy Świętej zasiedliśmy do wspólnej herbaty i pączka, co było okazją do naprawdę bardzo dobrych rozmów, do wspomnienia o tych, za których się modliliśmy, ale i do porozmawiania o tym, co dzisiaj – na Uczelni i w pracy z Młodzieżą… Naprawdę, kapitalne spotkanie, za które wszystkim Uczestnikom dziękuję!

A dzisiaj u mnie – dyżur na Wydziale przy ul. Prusa, a potem już wieczór cichy i spokojny… To znaczy, taki mam zaplanowany, a co wyjdzie, to się okaże…

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, jakie konkretne wskazanie Pan dzisiaj daje mi osobiście? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 31 Tygodnia zwykłego, rok I,

7 listopada 2023., 

do czytań: Rz 12,5–16a; Łk 14,15–24

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Wszyscy razem tworzymy jedno ciało w Chrystusie, a każdy z osobna jesteśmy nawzajem dla siebie członkami. Mamy zaś według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa do stosowania zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela dla wypełniania czynności nauczycielskich; bądź dar upominania dla karcenia. Kto zajmuje się rozdawaniem, niech to czyni ze szczodrobliwością: kto jest przełożonym, niech działa z gorliwością; kto pełni uczynki miłosierdzia, niech to czyni ochoczo.

Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali. Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności.

Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jezus siedział przy stole, jeden ze współbiesiadników rzekł do Niego: „Szczęśliwy ten, kto będzie ucztował w królestwie Bożym”.

Jezus mu odpowiedział: „Pewien człowiek wyprawił wielką ucztę i zaprosił wielu. Kiedy nadszedł czas uczty, posłał swego sługę, aby powiedział zaproszonym: «Przyjdźcie, bo już wszystko jest gotowe». Wtedy zaczęli się wszyscy jednomyślnie wymawiać. Pierwszy kazał mu powiedzieć: «Kupiłem pole, muszę wyjść, aby je obejrzeć; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Drugi rzekł: «Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, uważaj mnie za usprawiedliwionego». Jeszcze inny rzekł: «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść».

Sługa powrócił i oznajmił to swemu panu. Wtedy rozgniewany gospodarz nakazał słudze: «Wyjdź co prędzej na ulice i zaułki miasta i wprowadź tu ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych». Sługa oznajmił: «Panie, stało się, jak rozkazałeś, a jeszcze jest miejsce». Na to pan rzekł do sługi: «Wyjdź na drogi i między opłotki i zmuszaj do wejścia, aby mój dom był zapełniony».

Albowiem powiadam wam: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty”.

Bardzo ciekawą konstrukcję ma dzisiejsze pierwsze czytanie. Można w nim wyodrębnić dwie części. Pierwsza, to obraz Kościoła, jako Wspólnoty, będącej jednością w różnorodności. Albo jeszcze inaczej: jedności stworzonej z różnorodności, zbudowanej na fundamencie różnorodności. Jak bowiem pisze Paweł do wiernych Gminy rzymskiej – mamy […] według udzielonej nam łaski różne dary: bądź dar proroctwa do stosowania zgodnie z wiarą; bądź to urząd diakona dla wykonywania czynności diakońskich; bądź urząd nauczyciela dla wypełniania czynności nauczycielskich; bądź dar upominania dla karcenia.

Potem jeszcze wspomniani są ci, którzy zajmują się rozdawaniem materialnej pomocy potrzebującym, następnie mowa jest o przełożonych i tych, którzy «pełnią uczynki miłosierdzia». Domyślamy się, że skoro akurat ta specyficzna funkcja została wymieniona na końcu całej wyliczanki, to może właśnie dlatego, że nie jest to jedynie funkcja, przypisana określonym osobom, ale pełnienie uczynków miłosierdzia jest zadaniem wszystkich, wymienionych powyżej, dlatego też wszyscy powinni zastosować się do Pawłowego wskazania, iż mają to czynić ochoczo. I tak właśnie wygląda pierwsza część pierwszego czytania: obraz Kościoła, jako jedności zbudowanej z (w) różnorodności.

A druga część to krótkie zdania, będące kolejnymi, konkretnymi wskazaniami, jak w tym Kościele postępować, jak budować wzajemne relacje, jak po prostu żyć na co dzień. Co ciekawe – jak już sobie wspomnieliśmy – każde zdanie to odrębne wskazanie. Zdania te jednak są krótkie, dosadne, bez żadnych zbędnych słów, dopowiedzeń, ozdobników. Powiedzielibyśmy: krótko, na temat i „w punkt”.

Być może, jest to kwestią takiego, a nie innego tłumaczenia oryginalnego tekstu na język polski, ale tak to wygląda – i raczej dobrze oddaje intencje Apostoła, który nie ma zamiaru rozdrabniać się nad szczegółami, tylko mówi wprost: Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Nie opuszczajcie się w gorliwości. Bądźcie płomiennego ducha. Pełnijcie służbę Panu. Weselcie się nadzieją. W ucisku bądźcie cierpliwi, w modlitwie wytrwali. Zaradzajcie potrzebom świętych. Przestrzegajcie gościnności. Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. Weselcie się z tymi, którzy się weselą, płaczcie z tymi, którzy płaczą. Bądźcie zgodni we wzajemnych uczuciach. Nie gońcie za wielkością, lecz niech was pociąga to, co pokorne.

Zobaczmy, każde z tych zdań to jedno, jasne i konkretne polecenie – ale też temat do oddzielnego rozważania, zresztą wcale nie najkrótszego… I teraz, jeśli połączyć pierwszą część czytania z drugą, czyli obraz Kościoła, będącego jednością w różnorodności – ze wskazaniami, jak tę jedność na co dzień budować, to będziemy mieli obraz wręcz idealnej Wspólnoty, którą oby Kościół zawsze był.

Wydaje się zresztą, że w tamtych czasach, na początku, bardzo był do tego obrazu zbliżony, chociaż – jak dobrze wiemy – i wtedy nie brakowało problemów, napięć, a nawet postaw bardzo gorszących! Niemniej jednak, dużo też było – może nawet dużo więcej – postaw bardzo wzorowych, wręcz przykładnych. Chciałoby się, aby i dzisiaj Kościół był jak najbardziej zbliżony do tego właśnie obrazu!

Żeby jednak to się mogło dokonać, trzeba pamiętać o jeszcze jednej kwestii, na którą zwraca nam uwagę Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Opowiadając przypowieść o zaproszonych na ucztę, którzy jednak to zaproszenie zlekceważyli, uświadamia nam, że sama wiedza o tym, jak powinno być – to jeszcze za mało. Sam obraz Kościoła – choćby najbardziej spójny i jaśniejący – to za mało, o ile tylko mielibyśmy się w niego wpatrywać i o takim Kościele marzyć. Taki Kościół trzeba jeszcze codziennie budować, we współpracy z Jezusem.

I właśnie o tym mówi Jezusowa przypowieść: o zaproszeniu na ucztę, na którą jednak osoby zaproszone po prostu nie przyszły! Zlekceważyły hojne zaproszenie gospodarza. Czyli, nie skorzystały z tego ogromu hojności i gościnności, z jakim gospodarz chciał wyjść im na spotkanie. I on zresztą wyszedł, ale jego goście – już nie.

Kościół to właśnie ta rzeczywistość, do której jesteśmy zaproszeni, aby skorzystać z hojności Bożych darów. Jest bowiem tajemnicą Bożej woli i Bożej miłości do nas, że tych właśnie swoich rozlicznych darów chce Bóg udzielać nam właśnie w swoim Kościele i przez Kościół. Dlatego tak bardzo dba o ten Kościół, o Jego właściwy, piękny i niczym nie zmącony obraz.

To jednak zdecydowanie za mało, jeżeli my w ten obraz będziemy się jedynie wpatrywać i może nawet się nim zachwycać, mówiąc wszystkim dookoła, jaki to ten Kościół powinien być, jak powinien odnaleźć się w dzisiejszej rzeczywistości, jakimi drogami powinien sam podążać i ludzi prowadzić – jeżeli sami takiego właśnie Kościoła nie będziemy na co dzień budować swoją postawą. Czyli – jeżeli nie skorzystamy z Bożego zaproszenia.

Czyli – jeżeli w swoim codziennym życiu nie będziemy łączyli owych dwóch obrazów, jakie zostały nam ukazane w dzisiejszym pierwszym czytaniu, co będzie polegało na właściwym odczytywaniu swojego powołania i codziennym, konkretnym i rzetelnym czynieniu dobra. Tyko tak możemy ów piękny obraz Kościoła tworzyć – po prostu: budować prawdziwy Kościół. Na nic zda się teoria – choćby nawet najlepsza i najbardziej logiczna – jeżeli zabraknie czynu, konkretnej postawy: miłości braterskiej, życzliwości, okazywania czci i szacunku sobie nawzajem, postawy nadziei, cierpliwości, czy wytrwałości w modlitwie… A więc tego wszystkiego, co dzisiaj przypomniał nam Święty Paweł.

To są takie bardzo oczywiste sprawy – i takie codzienne. Tak, to prawda. Ale to właśnie w taki sposób mamy budować Kościół Chrystusowy, aby w ten sposób stawał się on także naszym Kościołem. Moim Kościołem…

2 komentarze

  • Najświętsza Grafomanio! Matko pustych blogów…
    Za niepotrzebne słowa, idź, poskarż się Bogu…
    Niech wynagrodzi Jacka, nie dwotek tłumem,
    a choć jednym grzesznikiem (lecz z własnym rozumem).

    • O, widzę, że odezwała się dusza poety! Ale ja chyba wolę ową grafomanię i puste blogi, niż taką poezję… A jak tak bardzo przeszkadzają te puste blogi – to przecież nikt nie każe nikomu tu zaglądać. I wcale Jackowi nie trzeba jakichś wybranych czytelników, bo w równym stopniu ceni każdego!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.