Katedra Biskupa Rzymu

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj u nas, o 19:00, w Duszpasterstwie, Msza Święta za zmarłych Leokadię i Kazimierza Pakułów, Rodziców Profesora Krzysztofa Pakuły, z Wydziału Nauk Rolniczych. Okazją do zgłoszenia tejże intencji przez Pracowników tegoż Wydziału było niedawne pożegnanie Pani Leokadii. Ponieważ nie wszyscy, którzy chcieli, mogli być na pogrzebie, stąd powstała myśl o tej Mszy Świętej.

Jak zawsze podkreślam – bardzo pochwalam i popieram takie inicjatywy Środowiska Akademickiego, zachęcając także innych do ich podejmowania! A po Mszy Świętej – już tradycyjnie – spotkanie przy herbacie.

Ale wcześniej, bo o 10:00 – dyżur duszpasterski w gmachu przy ul. Żytniej.

Ale wcześniej, bo o 9:45 – spotkanie ze Studentami pierwszego roku jednego z kierunków na Wydziale Nauk Rolniczych i informacja, skierowana do Nich, o Duszpasterstwie Akademickich.

Ale wcześniej, bo o 8:45 – wizyta w siedzibie naszego Radia i spotkanie z Dyrekcją, która ma dla mnie jakąś propozycję… To znaczy, ja już wiem, jaką, ale dzisiaj mamy „dopinać” szczegóły, dlatego wspomnę o tym jutro.

Ot, taki sobie dzień…

A tak w ogóle – ani wcześniej, ani później, tylko stale – wyrażam po raz kolejny swoją najgłębszą dezaprobatę dla tego zdemoralizowanego tworu, jakim jest w obecnym kształcie Unia Europejska. Zapewne słyszeliście o zamiarze pozbawienia immunitetu europosłów, którzy „polubili” jakiś spot wyborczy, podczas gdy urzędnik, który kilkadziesiąt tysięcy Polaków, legalnie demonstrujących swoje umiłowanie wolności, nazywał publicznie i oficjalnie faszystami – nie dość, że nie poniósł konsekwencji, to jeszcze teraz pisze traktaty, które mają z tego i tak złego tworu stworzyć coś jeszcze gorszego, bo jakieś jedno wielkie państwo, które odbierze resztki wolności i suwerenności poszczególnym narodom. Piszę: „resztki”, bo poziom zniewolenia już teraz jest dużo za duży!

Pytam: Kiedy się skończy to szaleństwo?! Ile jeszcze można znieść bezczelności, arogancji i pychy ludzi głupich i wyzutych z wszelkich zasad moralnych?!

Dlatego najsurowiej i najmocniej potępiam całe to zło, jakie się dzieje w tym tworzonym na siłę imperium nieprawości i życzę mu jak najszybszego rozpadu – dla dobra nas wszystkich! To znaczy: jestem za Europą, za jej duchowym, chrześcijańskim dziedzictwem i za jej jednością. Jestem natomiast całym sercem przeciw Unii Europejskiej w jej obecnym kształcie i nie ominę żadnej okazji, aby modlić się o jej rozpad i zabierać głos, gdzie się tylko da, przeciw jej istnieniu. Bo nie widzę żadnych szans na jej zreformowanie!

Jest to bowiem jedno z wielu imperiów, których już wiele mieliśmy w historii, a które budowane były bez Boga i wbrew Bogu, dlatego się rozpadły i ślad po nich zaginął. I to imperium zła, jakim jest Unia Europejska w obecnym kształcie, czeka takim sam los. Oby jak najszybciej!

A piszę o tym dzisiaj, kiedy spoglądamy na Bazylikę Laterańską w Rzymie, a tym samym – spoglądamy na Kościół w jego wymiarach powszechnych, a jednocześnie: na kontekst historyczny i geopolityczny jego istnienia. A jest on taki, jak jest – na naszym Kontynencie.

Zaznaczam – jak zawsze – że powyższe stanowisko jest moim prywatnym stanowiskiem, którego nikomu nie narzucam i z którym nikt nie musi się zgadzać. Ale też nikt nie może mi zabronić wypowiadania tego, co myślę. Biorę odpowiedzialność za każde słowo, które wypowiadam, lub piszę.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dzisiaj mówi do mnie osobiście Pan – właśnie do mnie? Jakie konkretne przesłanie do mnie kieruje? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Rocznicy Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej,

9 listopada 2023.,

do czytań z t.VI Lekcjonarza:

Ez 47,1–2.8–9.12; albo: 1 Kor 3,9b–11.16–17; J 2,13–22

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:

Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.

Anioł rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.

A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo”.

ALBO:

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.

Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów.

Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.

Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.

W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”

Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”.

Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała.

Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Powszechnie uważa się, że najważniejszym kościołem papieskim jest Bazylika Świętego Piotra na Watykanie. Tymczasem jednak – nie umniejszając jej obecnego znaczenia – należy uświadomić sobie, że wcześniej Papieże rezydowali w Bazylice Świętego Jana na Lateranie i to właśnie ta świątynia odegrała doniosłą rolę w historii chrześcijaństwa. Z tego właśnie powodu Kościół obchodzi specjalny dzień, przypominający moment jej poświęcenia.

Jest ona jedną z czterech Bazylik Większych Rzymu. Nazwa tego miejsca pochodzi od nazwiska starożytnych posiadaczy tych ziem. Cesarz Neron, pod pozorem spisku, zgładził Plantiusa Laterana i zagarnął jego pałac. Konstantyn Wielki pałac ten podarował – w IV wieku – Świętemu Papieżowi Sylwestrowi I. I w ten sposób, do roku 1308 była to rezydencja Papieży. Gdy w roku 313 cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt pozwalający na oficjalne wyznawanie wiary chrześcijańskiej, kazał wybudować obok pałacu okazałą świątynię pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, Świętego Jana Chrzciciela i Świętego Jana Ewangelisty. Stała się ona pierwszą katedrą Rzymu, a przylegający do niej pałac – siedzibą Papieży.

Poświęcenia tejże świątyni dokonał Święty Papież Sylwester I w dniu 9 listopada 324 roku. W ciągu kilku wieków posługiwało tu stu sześćdziesięciu jeden Papieży i odbyło się pięć Soborów powszechnych. Bazylika na Lateranie przestała być siedzibą papieską od czasów niewoli awiniońskiej, czyli na początku XIV wieku. W 1377 roku, Papież Grzegorz IX przeniósł swą siedzibę do Watykanu.

Do dziś jednak Bazylika Laterańska zachowuje swe wyjątkowe znaczenie: jest ona katedrą Papieża jako Biskupa Diecezji rzymskiej. Dlatego każdy nowo wybrany Biskup Rzymu udaje się do niej w uroczystej procesji. Nad jej wejściem znajduje się łaciński napis, który najlepiej oddaje wagę i rolę tego miejsca: „Mater et Caput omnium Ecclesiarum Urbis et Orbis” – to znaczy: Matka i Głowa wszystkich kościołów Miasta i Świata.

To właśnie tutaj wielu Papieży odprawiało Mszę Świętą w Wielki Czwartek, na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Bazylika Świętego Jana na Lateranie jest nieco tylko mniejsza rozmiarem od Bazyliki Watykańskiej. Przy okazji, warto zauważyć, iż obok Bazyliki Laterańskiej wznosi się osobny budynek, w którym znajdują się Święte Schody. Według podania, miały to być te kamienne schody, po których Chrystus szedł na sąd Piłata. Pobożni pielgrzymi przez wieki tak wytarli je kolanami, że powstały w nich głębokie wyżłobienia.

Bazylika Laterańska, jako katedra Papieża, jest parafią nas wszystkich, dlatego cały Kościół obchodzi dziś święto. W tym bowiem dniu stajemy wobec tajemnicy Kościoła, którego fundamentem jest Jezus Chrystus, a opoką – Piotr. Przypominamy sobie o mocnej więzi Kościołów lokalnych ze Stolicą Apostolską.

Z wielką wdzięcznością Bogu spoglądamy na tę pierwszą na świecie katolicką świątynię, w sposób uroczysty dedykowaną od razu Panu Bogu, jako że wcześniej świątynie chrześcijańskie były przekształconymi dla celów kultu Chrystusa świątyniami pogańskimi.

A oto jak Święty Cezary z Arles, Biskup, pomaga nam zrozumieć tajemnicę duchowej łączności serc ludzkich – żywych świątyń Bożych – ze świątynią widzialną, której rocznicę poświęcenia dziś przeżywamy. Te jego słowa znajdujemy dzisiaj w Brewiarzu:

Umiłowani bracia, dzięki dobroci Chrystusa obchodzimy dziś z radością i weselem rocznicę poświęcenia tej świątyni. Prawdziwą jednak i żywą świątynią mamy być my sami. Niemniej jednak, chrześcijanie słusznie obchodzą uroczystość macierzystego kościoła, bo wiedzą, że w nim dostąpili duchowego odrodzenia. […]

Najmilsi, przed Chrztem wszyscy byliśmy mieszkaniem szatana, po Chrzcie staliśmy się świątyniami Chrystusa. A jeśli uważniej zastanowimy się nad zbawieniem naszej duszy, zrozumiemy, że jesteśmy żywą i prawdziwą świątynią Boga. […] Ile tylko potrafimy, starajmy się z Jego pomocą tak postępować, aby z powodu złych czynów świątynia ta nie doznała szkody. Kto bowiem źle postępuje, wyrządza krzywdę Chrystusowi. […]

Toteż, najmilsi, jeśli chcemy obchodzić w radości rocznicę poświęcenia świątyni, nie wolno nam złymi czynami rujnować w sobie żywych świątyń Bożych. Powiem tak, aby wszyscy mogli zrozumieć: Jakim chcemy oglądać kościół, ilekroć doń przychodzimy, tak też powinniśmy przygotować nasze dusze.

Chcesz, aby Bazylika była piękna? Nie zaśmiecaj swej duszy brudem grzechów! Jeśli chcesz, aby Bazylika lśniła blaskiem, pamiętaj, że i Bóg pragnie, aby twa dusza nie była mroczna. Niechaj – jak mówi Pan – tak świeci w was światło dobrych czynów, aby uwielbiony był Ten, który jest w niebie. Podobnie jak ty wchodzisz do tego oto kościoła, tak Bóg pragnie wejść do świątyni twej duszy”. Tyle Święty Cezary z Arles.

My zaś, słuchając Bożego Słowa, przeznaczonego na dzisiejsze Święto w liturgii Kościoła, w czytaniu z Proroctwa Ezechiela słyszymy opis niezwykłego rozwoju życia, jaki dokonuje się dzięki wodzie, wypływającej spod progu świątyni, ukazanej Ezechielowi w wizji, danej mu przez Boga.

Jak słyszymy: Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione. A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo.

Zatem: bogactwo pokarmu, obfitość plonów, mnogość i różnorodność roślinności, ale również ryb, których tak dużo będzie także dlatego, że wody słone zmienią się w słodkie – właśnie dzięki tej wodzie, wypływającej spod progu świątyni. A zatem – tyle dobra! Tak wielka obfitość wszystkiego! To pierwsze czytanie.

Drugie z kolei – to obraz duchowej budowli, czyli Kościoła – tego rozumianego jako Wspólnota. Każda materialna świątynia jest jej obrazem. Święty Paweł, pisząc o tym dzisiaj, zaczyna od zdania, które stanowi płynne przejście od pierwszego czytania, gdzie mowa jest właśnie o płodach ziemi – do tematu budowania. Paweł pisze: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Po czym rozwija wątek: Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.

I konkluzja, będąca wyjaśnieniem owego połączenia widzialnego wymiaru świątyni z niewidzialnym: Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście. Szczególnie ostatnie zdanie zwraca uwagę i daje do myślenia: Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście!

Bo jego zrozumienie pomoże nam w prowadzeniu takiego życia i kształtowaniu takiej postawy, która będzie potwierdzeniem faktu, iż jesteśmy żywymi świątyniami i że taką żywą świątynią i duchową budowlą jest cała wspólnota Kościoła. A łączenie owego wymiaru widzialnego z duchowym w świadomości ludzi wcale nie było łatwe. Wyraźnie pokazuje nam to wydarzenie, opisane w dzisiejszej Ewangelii.

Po wypędzeniu przekupniów ze świątyni i bardzo radykalnym i mocnym stwierdzeniu: Nie róbcie z domu mego Ojca targowiska, na pytanie zebranych tam Żydów: Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz? – Jezus odpowiedział tajemniczo: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo. Kiedy zaś rozmówcy wyrazili zdziwienie: Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?, nie usłyszeli już odpowiedzi od Jezusa, natomiast nam jej udzielił Ewangelista, pisząc: On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Jak więc widzimy, przechodzenie od tego poziomu widzialnego i materialnego na ten niewidzialny, duchowy – gdy idzie o temat świątyni – od samego początku szło z oporami. Nie da się ukryć, że sam Jezus – by tak to ująć delikatnie – nie „rozpieszczał” swoich rozmówców. Mówił do nich dość tajemniczo, dlatego wydaje się, że sami, o własnych intelektualnych zdolnościach, nie byli raczej w stanie zrozumieć, o co chodzi z tą trzydniową zaledwie odbudową tak wielkiej świątyni…

Ewangelista Łukasz to wiedział, ale on pisał swoją Ewangelię z pewnej perspektywy czasowej, więc wiedział i rozumiał więcej, bo pewne rzeczy już się wówczas dokonały. Ci jednak, którzy rozmawiali z Jezusem, wiedzieli dużo mniej i mniej rozumieli. Pomimo tego, Jezus nie zawahał się tak właśnie powiedzieć o całej sprawie, jak powiedział, pozostawiając pewną przestrzeń tajemnicy, pewne niedopowiedzenie, które z czasem dopiero miało się nieco wyjaśnić.

A tak naprawdę – to nigdy do końca się nie wyjaśniło i na tym świecie już się do końca nie wyjaśni, bo to zawsze będzie tajemnica. Nigdy ludzkim rozumem do końca nie ogarniemy, na czym polega to duchowe budowanie i to nasze podobieństwo do widzialnej, zbudowanej z kamienia lub cegły, świątyni. Na czym to tak konkretnie polega, jak przebiega? Tego nie wiemy.

Wiemy jednak, że na podobieństwo tej widzialnej budowli mamy tworzyć duchową jedność z różnorodności, mamy dbać o piękno i harmonię w naszej chrześcijańskiej postawie. W naszym myśleniu, w naszym mówieniu i w naszym działaniu. Pamiętając przy tym, że tę jedność tworzymy nie tylko między sobą, ale i z Jezusem. On jest fundamentem tej budowli, kamieniem węgielnym, podstawą i czynnikiem spajającym. I to właśnie dzięki Niemu – dzięki Jego obecności w Kościele – z tej świątyni wciąż wypływa ożywcza woda Bożej łaski.

A choć widzimy i słyszymy o wielu i różnych problemach Kościoła, o kryzysach, które nim targają, o odchodzeniu od niego wielu ludzi, szczególnie młodych, to jednak nie możemy nigdy stracić nadziei i zapomnieć o słowach Jezusa, który zapewnił nas, że bramy piekielne Kościoła nie przemogą. Dlatego pomimo największych nawet zawirowań i trudności – Kościół będzie trwał do końca świata! Bo Jezus, który jest jego Głową, sam będzie go prowadził, ożywiał i strzegł.

Dlatego zawsze będzie można otrzymywać w Kościele bezmiar Bożej łaski, ale też bogactwo Bożego słowa, w ten sposób czerpiąc siły i natchnienia do godnego i sensownego życia. Tego możemy być pewni! Tego żadne zawirowania w Kościele i żadna laicyzacja w świecie nam nie odbierze – Kościół zawsze swoje duchowe dary będzie miał do dyspozycji i będzie je rozdzielał! Obojętnie, jaki będzie Papież na Watykanie, jaki biskup w Siedlcach, czy gdziekolwiek; jaki proboszcz w Parafii, jaki duszpasterz akademicki… Kościół ze swego bogactwa będzie rozdzielał hojnie.

Obyśmy tylko my chcieli wyciągnąć rękę – i te Boże dary przyjąć… I obyśmy nasze duchowe świątynie zawsze utrzymywali w czystości, czyli w wolności od grzechu, czyli w stanie łaski uświęcającej, co pozwoli nam za każdym razem, kiedy będziemy na Mszy Świętej, zapraszać Jezusa do swego serca w Komunii Świętej.

Pamiętajmy o dzisiejszych słowach Apostoła Pawła, które są w rzeczywistości słowami samego Jezusa: Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście!

5 komentarzy

  • 09.11.2023. godz.11.13.
    ONET
    Europosłowie PiS bez immunitetów. Zapadła decyzja
    Czworo europosłów PiS bez immunitetu. Parlament Europejski podjął decyzję ws. Beaty Mazurek, Tomasza Poręby, Patryka Jakiego i Beaty Kempy. Chodzi o prowadzoną przez warszawski sąd sprawę dotyczącą propagowania rasizmu.

  • Informuję, że usunąłem komentarz niejakiego Tomasza Wiernego, a w związku z tym usunął się także komentarz do tego komentarza – tego samego autorstwa. Usunąłem ten wpis dlatego, że nie pozwolę sobie, by na moim blogu ktokolwiek obrzucał mnie błotem. Jestem otwarty na dyskusję – nawet twardą – ale na argumenty i w sposób kulturalny! Natomiast nie pozwolę na takie podłe i zawistne traktowanie, na jakie sobie pozwala Człowiek, podpisujący się jako Tomasz Wierny lub Niewierny, lub jakiś tam. Wiele moich wpisów na tym blogu jest dowodem na to, że podejmuję z Nim dyskusję – nawet pomimo tego, że niektóre Jego wypowiedzi są na krawędzi… Ale – myślałem sobie – niech tam będzie… Dzisiaj jednak granice zostały przekroczone. I to bardzo. Więc wyrzucam – z kretesem! I tak będzie zawsze. I tyle w temacie.
    xJacek

    • Najwyższy czas!
      Emocjonalne przesłanie komentarzy tego „Wiernego” wcale nie jest chrześcijańskie. On i na moje komentarze zareagował chamsko. Czasami chciałem go niecenzuralnie przeklinać. Powstrzymywała się tylko dlatego, że jest to blog katolicki i takie zachowanie jest tutaj niedopuszczalne.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.