Rekolekcje w Szklarskiej – 2

R

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Anetta Dziak, Nauczycielka biologii w Liceum im. Lelewela w Żelechowie, moja Koleżanka z pracy w tejże Szkole, Mama dwóch Lektorów w Parafii w Miastkowie Kościelnym;

Grzegorz Bessaraba, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Życzę Obojgu świętującym, aby zawsze wiernie trwali przy Panu, ciesząc się Jego wielkim błogosławieństwem! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam Was z Parafii Świętego Maksymiliana w Szklarskiej Porębie. I znowu muszę przeprosić za późne zamieszczenie słówka, ale tu od rana sporo się dzieje, a i telefon się rozdzwonił… Ale już zamieszczam.

I – jak o tym wspomniałem przy poprzednich Rekolekcjach – proszę, abyście pomijali treści, które się powtarzają, czyli te logistyczne, organizacyjne. Są one jednak tu, na miejscu, naprawdę potrzebne.

Pochylmy się więc nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie osobiście Pan? Z jakim bardzo konkretnym przesłaniem właśnie do mnie się zwraca? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

REKOLEKCJE ADWENTOWE – 2,

Sobota 2 Tygodnia Adwentu,

16 grudnia 2023., 

do czytań: Syr 48,1–4.9–11; Mt 17,10–13

CZYTANIE Z MĄDROŚCI SYRACHA:

Powstał Eliasz, prorok jak ogień,

a słowo jego płonęło jak pochodnia.

On głód na nich sprowadził,

a swoją gorliwością zmniejszył ich liczbę.

Słowem Pańskim zamknął niebo,

z niego również trzy razy sprowadził ogień.

Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu, przez swoje cuda

i któż się może pochwalić, że tobie jest równy?

Ty, który zostałeś wzięty w skłębionym płomieniu,

na wozie o koniach ognistych.

O tobie napisano, żeś zachowany na czasy stosowne,

by uśmierzyć gniew przed pomstą,

by zwrócić serce ojca do syna

i pokolenia Jakuba odnowić.

Szczęśliwi, którzy cię widzieli,

i ci, którzy w miłości posnęli,

albowiem i my na pewno żyć będziemy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Kiedy schodzili z góry, uczniowie zapytali Jezusa: „Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?” On odparł: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpi”. Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

Kontynuujemy naszą refleksję rekolekcyjną, którą prowadzimy od wczoraj, pod hasłem: O, GDYBYŚ ZWAŻAŁ NA ME PRZYKAZANIA… Jak wiemy, jest to zdanie z wczorajszego pierwszego czytania, bo zresztą wszystkie nasze refleksje, jakie tu sobie prowadzimy, opieramy na słowie Bożym tych dni – nie dobieramy jakichś specjalnych czytań, być może jakoś „lepiej” pasujących… Skoro w tych dniach są nasze Rekolekcje, a Pan – przez swój Kościół – daje nam właśnie takie czytania, to znaczy, że takie właśnie słowo Pan kieruje specjalnie do nas w tym świętym czasie.

I oto wczoraj zastanawialiśmy się nad tym, że przykazania najpierw trzeba poznać, a to dokonuje się poprzez odmawianie modlitw pacierzowych, gdzie zarówno przykazania, jak i inne, ważne treści, w formie skondensowanej, przypominamy sobie każdego dnia. Ale możemy także poznać wolę Bożą poprzez czytanie Pisma Świętego, na modlitwie, poprzez lekturę prasy katolickiej i dobrych książek, oglądanie i słuchanie odpowiednich audycji, a wreszcie: poprzez rozmowy – zarówno te, prowadzone z osobami ze swego otoczenia, jak i ze swoimi Duszpasterzami.

A oto dzisiaj zastanowimy się przez chwilę nad tym, że Boże przykazania – po ich poznaniu, przypomnieniu sobie, uświadomieniu na nowo – trzeba przyjąć sercem. Czyli – uznać za swoje. Za coś, co jest we mnie, co jest częścią mojego życia, co jest fundamentem mojego życia! Nie jest więc jakąś suchą i odległą teorią, zapisaną na kartkach mądrych książek, a oderwaną od życia – nie! Wprost przeciwnie! Boże przykazania dotyczą mojego życia wprost i bezpośrednio! Dlatego trzeba je przetłumaczyć na język codzienności – mojej osobistej codzienności!

I zobaczyć, że naprawdę regulują one wszystkie sfery życia – zarówno mojego życia osobistego, jak i życia społecznego. Także politycznego. Także – kościelnego, chociaż to akurat powinno być oczywiste.

Oto dzisiejsze słowo Boże ukazuje nam osobę Eliasza – Proroka wielkiego i pod każdym względem niezwykłego. W pierwszym czytaniu słyszymy: Powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia. On głód na nich sprowadził, a swoją gorliwością zmniejszył ich liczbę. Słowem Pańskim zamknął niebo, z niego również trzy razy sprowadził ogień. Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu, przez swoje cuda i któż się może pochwalić, że tobie jest równy?

Jest to nawiązanie do niezwykłych wydarzeń, dziejących się w życiu Eliasza – a może dokładniej: dziejących się przez posługę Eliasza, dzięki jego bardzo mocnej więzi z Bogiem, która sprawiała, że to sam Bóg mógł dokonywać naprawdę niezwykłych rzeczy, także w przyrodzie i w pogodzie. Na słowo Eliasza – wypowiedziane w pełnym porozumieniu z Bogiem – dokonywały się naprawdę niezwykłe sprawy. Mówimy tutaj o wydarzeniach, opisanych szczegółowo w Pierwszej Księdze Królewskiej, a dziejących się za czasów Eliasza.

I może nawet nie wszystkie elementy, wyliczone w powyższym fragmencie, dotyczą wydarzeń, dziejących się z udziałem samego Eliasza, natomiast pokazują styl jego działalności: bardzo odważny, radykalny, wręcz przebojowy! Stąd zrodziło się w narodzie wybranym przekonanie, że Eliasz – podobnie, jak odszedł z tego świata w sposób niezwykły i tajemniczy, bo wzięty w skłębionym płomieniu, na wozie o koniach ognistych tak też został zachowany na czasy stosowne, by uśmierzyć gniew przed pomstą, by zwrócić serce ojca do syna i pokolenia Jakuba odnowić.

To cytaty z dzisiejszego pierwszego czytania, mówiące wprost o przekonaniu, jakie żywił naród wybrany, iż Eliasz powróci przed końcem świata, aby uporządkować pewne sprawy i przygotować świat na ten dzień.

W jakimś sensie, do tego przekonania odnosi się także Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Na pytanie uczniów: Czemu uczeni w Piśmie twierdzą, że najpierw musi przyjść Eliasz?”, On odparł: „Eliasz istotnie przyjdzie i naprawi wszystko. Lecz powiadam wam: Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpi”. Jak dalej wyjaśnia Ewangelista: Wtedy uczniowie zrozumieli, że mówił im o Janie Chrzcicielu.

Nas może dzisiaj interesuje nie tyle owo przekonanie o powrocie Eliasza przed końcem świata, ile przykład, jaki daje nam on swoją postawą. Podobnie zresztą, jak Jan Chrzciciel. Obaj bowiem w sposób bezpośredni, radykalny, odważny i bezkompromisowy głosili Boże słowo, wskazując dokładnie, jak je przełożyć na język czasów sobie współczesnych; jak to Słowo zrealizować bardzo dokładnie, jak nim żyć. Czyli, jak normy Boże, zapisane na kartach świętych ksiąg, uczynić programem życia – codziennego życia, w najbardziej zwyczajnych okolicznościach. I – co ważne – we wszystkich okolicznościach! Sami zresztą dawali przykład takiego właśnie postępowania: odważnego, radykalnego, bezkompromisowego.

A o takim my również dzisiaj tu sobie mówimy, w drugim dniu naszych Rekolekcji. Mówimy o przełożeniu chociażby Dziesięciu Bożych Przykazań na język naszej codzienności i tych realiów, w jakich funkcjonujemy. Każde z tych przykazań trzeba nam uczynić kolejnym punktem własnego programu życia i postępowania.

Jeżeli zatem pierwsze przykazanie domaga się, byśmy nie mieli żadnych bogów oprócz Boga jedynego i prawdziwego, to dla nas będzie oznaczało, że nikt i nic nie może w naszym życiu zająć miejsca, należnego Bogu. Nie można się zatem tak uzależnić od drugiego człowieka, tak się mu podporządkować, ale również: tak się z nim zakochać – aby to miało prowadzić do zerwania, czy choćby osłabienia kontaktu z Bogiem, czy luźniejszego traktowania Jego przykazań!

Podobnie, żadne inne przywiązanie nie może tego kontaktu osłabić – i to bez względu na to, czy będzie to przywiązanie do rzeczy materialnych, czy do wartości niematerialnych, jak praca, kariera, działalność społeczna czy naukowa…

Jeżeli drugie przykazanie nakazuje nam szacunek do imienia Bożego, to znaczy, że nie możemy tym imieniem „szastać”, wypowiadając je bez uszanowania, czy choćby bez namysłu. Ale że także mamy szanować imię Boże w sobie i w drugim człowieku, dlatego starać się nie odbierać nikomu dobrego imienia, nie plotkować o nikim za plecami, nie przypisywać mu nie sprawdzonych złych czynów, nie przeklinać nikogo… Także swego dobrego imienia nie szargać poprzez niewłaściwe, kompromitujące zachowania…

Jeżeli trzecie przykazanie nakazuje nam świętowanie dnia świętego, to dobrze wiemy, że oznacza to udział we Mszy Świętej w każdą niedzielę i święta nakazane, a w związku z tym przypomina nam, że opuszczenie tejże Mszy Świętej bez bardzo ważnego powodu powoduje grzech ciężki. Ale to przykazanie każe nam zachować świąteczny charakter takich dni, co wiąże się z powstrzymaniem się od prac niekoniecznych i robieniem w niedzielę zakupów.

Jeżeli kolejne przykazanie nakazuje nam czcić ojca i matkę, to rozumiemy, że oznacza to nie tylko – w sposób dosłowny – okazywanie czci rodzicom, ale reguluje wszystkie relacje zachodzące w rodzinie, a więc te na linii: dzieci do rodziców, ale także rodziców do dzieci; ale także: dziadków do wnuków i odwrotnie; ale także: relacje pomiędzy samymi rodzicami i relacje pomiędzy rodzeństwem; ale także: relacje pomiędzy przełożonymi w pracy a podwładnymi i odwrotnie… Zobaczmy, tyle spraw, tyle relacji, tyle wzajemnych odniesień – na przestrzeni naszego codziennego życia i funkcjonowania!

Jeżeli kolejne przykazania mówi nam: Nie zabijaj!, to nie tylko zakazuje ono pozbawiania wprost życia człowieka, ale nakazuje także troskę o zachowanie tegoż życia – swojego i innych – poprzez właściwą dietę i higienę życia, ale także powstrzymanie się od zachowań temu życiu zagrażających, jak choćby zbyt szybka jazda, prowadzenie po alkoholu lub w stanie przemęczenia; ale także: poruszanie się po ulicach po zmroku bez odpowiednich oznakowań odblaskowych.

Zobaczmy, to są bardzo szczegółowe kwestie, ale przykazanie to naprawdę dotyczy także takich spraw. Ale dotyczy także troski o życie każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci, dlatego zakazuje bestialskiego mordowania osób najbardziej bezbronnych, a więc dzieci w łonach matek, czyli tak zwanej aborcji; zakazuje związanej z takimże mordowaniem poczętych nowych ludzi metody in vitro, zakazuje wreszcie tak zwanej eutanazji, które to słowo, samo w sobie, oznacza „dobrą śmierć”, a w rzeczywistości jest mordowaniem ludzi „niepotrzebnych” dzisiejszemu światu, bo starych i niesprawnych. Moi Drodzy, to jest nasza rzeczywistość! I to jest przykazanie, które ją reguluje.

Podobnie, jak kolejne, które nie tylko zakazuje cudzołóstwa w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale reguluje wszystkie sprawy ludzkich zbliżeń cielesnych, ale też wszystkie sprawy, związane z budowaniem relacji mężczyzny i kobiety, a więc chociażby zakaz mieszkania pod jednym dachem, na sposób małżeński, osób nie będących małżonkami. Już nie mówiąc o tym, że nie pozwala na budowanie jakichkolwiek relacji intymnych pomiędzy osobami tej samej płci oraz przypomina, że Bóg stworzył ich mężczyzną i niewiastą – i tylko tak – a nie stworzył jeszcze pięćdziesięciu innych płci!

Z kolei, przykazanie siódme nie tylko niesie w sobie zakaz kradzieży, ale też nakazuje poszanowanie własności drugiego człowieka: zarówno tej własności prywatnej, jak i tej publicznej, państwowej. Zarówno własności materialnej, jak i chociażby intelektualnej, w którą wpisuje się poszanowanie praw autorskich. Także tej własności, jaką jest czas drugiego człowieka, który można mu zabierać nieważnymi sprawami, albo samemu marnować na głupoty.

Z kolei, przykazanie zakazujące mówienia fałszywego świadectwa o drugim – w rzeczywistości stoi w ogóle na straży prawdy: prawdy o sobie, o drugim człowieku, o świecie i o Bogu, ale też na straży ludzkiego słowa, które powinno nieść dobro i prawdę, a nigdy zgorszenie, rozgoryczenie, smutek czy przekleństwo. A w tej sferze – właśnie w sferze słowa – to my naprawdę mamy bardzo dużo do zrobienia, z czego chyba wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę. Bo dobrze wiemy, ileż to słów wypowiadamy i jakie to są słowa…

Moi Drodzy, w ten sposób możemy sobie też przeanalizować przykazania kościelne, ale i inne Boże wskazania, także te ewangeliczne… Na pewno, zawsze trzeba stawiać pytania, do której sfery mojego codziennego życia dane wskazanie się odnosi – i wyciągać z tego konkretne wnioski dla swego działania… A jednocześnie – pamiętać o tym także przy rachunku sumienia, szczególnie tym, czynionym przed Spowiedzią Świętą… Ale również, przy tym codziennym, który obyśmy jak najczęściej czynili…

Te sprawy warto także polecać Bogu w modlitwie – podobnie, jak polecamy w niej całe nasze Rekolekcje, które przeżywamy. Jak zaznaczyliśmy sobie wczoraj, ta modlitwa ma polegać na tym, że intencję tych Rekolekcji dołączamy do naszych modlitw codziennych, które lubimy odmawiać, których nauczyliśmy się odmawiać. Jednak, oprócz tego, umówiliśmy się na dołączenie jednej, takiej samej modlitwy, która będzie nas w tych dniach jednoczyła jako Wspólnotę parafialną i Wspólnotę rekolekcyjną, aby z tego miejsca, z tego skrawka ziemi, z tej Parafii, w tych dniach płynęły do Nieba słowa jednej i tej samej modlitwy.

Przy czym, modlitwę tę wspólną odmawiamy w domu, albo gdzieś na spacerze – w każdym razie, nie tutaj, w kościele – aby także tam, poza kościołem, było wiadomo i było widome, że mamy Rekolekcje, że nie ograniczają się one li tylko do kościoła.

I zaproponowaliśmy tu sobie wczoraj, aby odmówić dwa dziesiątki Różańca Świętego, dwie pierwsze tajemnice radosne, czyli Zwiastowanie Maryi i Nawiedzenie Świętej Elżbiety. Czy udało się nam je odmówić?… A może udało się odmówić w jakiejś wspólnocie, choćby małej?…

Bardzo serdecznie dziękuję za to modlitewne wsparcie! Jeżeli ktoś nie odmówił, bo może zapomniał, albo był bardzo zajęty, a chciałby nasze dzieło wesprzeć, to niech dzisiaj odmówi te dwa dziesiątki, ale już z tymi dzisiejszymi, bo dzisiaj umawiamy się na dwa kolejne, czyli na tajemnicę trzecią radosną, czyli Narodzenie Jezusa, oraz czwartą: Ofiarowanie Jezusa w świątyni. I także odmawiamy je w domach, i także – jeśli to możliwe – w jakiejś wspólnocie, choćby małej. Ale jeżeli ktoś nie ma takiej możliwości, niech odmówi indywidualnie – to także będzie bardzo cenne. Liczy się bowiem modlitwa, ze szczerego serca zanoszona.

A w jakich intencjach modlitwy te nasze zanosimy? Przypomnijmy, że są one następujące:

o błogosławione i liczne owoce duchowe tego czasu dla nas wszystkich, co wyrazi się podjęciem w ostatnim dniu, a więc jutro, konkretnego postanowienia z Rekolekcji, a potem w jego dokładnej realizacji – pomyślmy nad tym, jakie to postanowienie powinno być, a ja więcej powiem o tym właśnie jutro;

za Rekolekcjonistów i Spowiedników wielkopostnych o światło Ducha Świętego i odwagę w jasnym i konkretnym przekazywaniu Bożej prawdy; szczególnie obejmując modlitwą Księży, którzy w tych dniach służą nam w konfesjonałach, a którym już dziś bardzo dziękujemy za tę posługę;

za tych, którzy mogą w tych Rekolekcjach uczestniczyć, ale z różnych względów nie chcą – często już od wielu lat – aby jak najszybciej zechcieli skorzystać z Bożego zaproszenia;

i za tych, którzy chociaż bardzo chcą w nich uczestniczyć, to jednak nie mogą – z powodu wieku, stanu zdrowia czy innych, niepokonalnych przeszkód, uniemożliwiających im przybycie do świątyni. Pozdrawiamy ich bardzo serdecznie, otaczamy modlitwą, ale i ich o modlitwę prosimy, a jednocześnie także prosimy, aby choć cząstkę swoich cierpień, tego swego codziennego krzyża, który tak dzielnie dźwigają, ofiarowali w intencji naszych Rekolekcji. Już teraz serdecznie im za to dziękujemy.

Zatem, ta modlitwa – to pierwsza część pracy domowej. W drugiej zaś chciałbym dzisiaj poprosić Was, moi Drodzy, o piętnaście minut lektury Pisma Świętego. Proponuję którąś z Ewangelii, albo Dzieje Apostolskie, bo te Księgi – być może – najłatwiej nam będzie od razu zrozumieć. Ale mogą być oczywiście inne fragmenty…

Najlepiej, gdyby to czytanie odbyło się w gronie rodziny, albo w gronie sąsiedzkim. Szczególnie proszę o włączenie w nie osób starszych, albo samotnych – takich, którym może być trudno, choćby ze względu na słaby wzrok, samemu czytać.

Proponuję zatem, aby takie spotkanie odbyło się przy wspólnym stole, na przykład po obiedzie lub po kolacji, kiedy to na stole ustawimy świeczkę i kiedy wszyscy wokół się zgromadzą, a wówczas ktoś jeden tę świeczkę zapali, ze słowami: „Światło Chrystusa!”, na co wszyscy odpowiedzą: „Bogu niech będą dzięki!”, po czym krótka modlitwa do Ducha Świętego, następnie wszyscy usiądą i ktoś jeden na głos zacznie czytać. Potem przejmie to ktoś następny – i tak przynajmniej przez piętnaście minut. Potem wszyscy wstaną i odmówią: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”…

Jeżeli komuś będzie trudno spotkać się z innymi, aby to uczynić, niech sam poczyta. A jeżeli ktoś ma słaby wzrok i nie ma możliwości włączenia się w jakieś wspólne czytanie, to proszę, aby w zamian odmówił Koronkę do Bożego Miłosierdzia. To zadanie na dzisiaj.

A jak się udało wypełnić wczorajszą drugą część pracy domowej?

A my teraz, w ciszy serca, odpowiedzmy sobie na kilka prostych pytań. Jutro, na zakończenie rozważania, pojawi się wspomniane już pytanie o końcowe postanowienie z tych Rekolekcji. Ale o tym powiemy sobie jutro.

Teraz natomiast – pomyślmy:

Czy Boże przykazania traktuję jako program swego życia i działania, czy suchą pacierzową formułkę?

Czy mam odwagę zobaczyć w Bożych przykazaniach także takie wskazania, które są dla mnie trudne do przyjęcia?

Czy szczerze staram się odnosić wszystkie, naprawdę wszystkie sfery mojego życia do Bożych przykazań, czy może uważam, że niektóre można spod nich wyłączyć?

Jak wygląda mój rachunek sumienia przed Spowiedzią: czy w ogóle jest i czy jest dokładny?

O, GDYBYŚ ZWAŻAŁ NA ME PRZYKAZANIA… mówi do mnie Pan. Żeby jednak na nie zważać – muszę je dobrze poznać. I wziąć głęboko do serca, przyswoić je sobie, uczynić z nich dokładny plan mojego życia! Pomóż mi w tym, Panie…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.