Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa nasza Mama, Danuta Jaśkowska. Dziękując – bo właściwie ciągle za to całą Rodziną dziękujemy – za wspaniałą atmosferę, jaką tworzy w naszym rodzinnym Domu, życzymy tej ciągłej pogody ducha, jakiej ma w sobie tak wiele pomimo wszystko, by dalej pociągała „za wszystkie sznurki” w Rodzinie, utrzymując stały kontakt z nami – zarówno tu, w Polsce, jak i z Markiem, będącym fizycznie tak daleko. Oby nigdy nie zabrakło tej operatywności i zapału, a jeśli to nie sprzeciwia się Bożym zamiarom – oby odzyskała pełnię zdrowia. Nieustająco wspieramy modlitwą!
Urodziny natomiast przeżywa dziś Profesor Cezary Sempruch, Dziekan Wydziału Nauk Ścisłych i Przyrodniczych siedleckiej Uczelni. Dziękując za życzliwość, życzę obfitości Bożych darów i natchnień z Nieba! Pamiętam w modlitwie!
Ja dzisiaj pozdrawiam Was z Lublina, ale w ciągu dnia udaję się na chwilę do Kodnia, a stamtąd – do Białej Podlaskiej, gdzie w rodzinnej Parafii odprawię Mszę Świętą, a potem, w moim Domu rodzinnym, odbędzie się wizyta duszpasterska i spotkanie z Duszpasterzami Parafii, przy kolacji imieninowo – kolędowej. Cieszę się, że swój udział zapowiedział i zaproszenie chętnie przyjął Ksiądz Adam Kulik – nowy Proboszcz naszej Parafii.
Teraz zaś – już zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Z jakim przesłaniem do mnie osobiście się zwraca? Niech Duch Święty pomoże odczytać i zrozumieć…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
3 stycznia 2024.,
do czytań: 1 J 2,29–3,6; J 1,29–34
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Najmilsi:
Jeżeli wiecie, że Bóg jest sprawiedliwy,
to uznajcie również,
że każdy, kto postępuje sprawiedliwie,
pochodzi od Niego.
Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec:
zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi:
i rzeczywiście nimi jesteśmy.
Świat zaś dlatego nas nie zna,
że nie poznał Jego.
Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi,
ale jeszcze się nie ujawniło,
czym będziemy.
Wiecie, że gdy się objawi,
będziemy do Niego podobni,
bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
Każdy, kto pokłada w Nim nadzieję,
uświęca się, podobnie jak On jest święty.
Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia,
ponieważ grzech jest bezprawiem.
Wiecie, że On się objawi po to,
aby zgładzić grzechy,
w Nim zaś nie ma grzechu.
Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy,
żaden zaś z tych, którzy grzeszą,
nie widział Go ani Go nie poznał.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Nazajutrz Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi”.
Jan dał takie świadectwo: „Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym». Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.
Dzisiejsze Boże słowo – autorstwa Jana Apostoła, przy „współudziale” Jana Chrzciciela – jest swoistym wołaniem o logikę i trzeźwe spojrzenie, gdy idzie o sprawy wiary i naszych relacji z Bogiem. Już pierwsze zdanie pierwszego czytania to wyraża: Jeżeli wiecie, że Bóg jest sprawiedliwy, to uznajcie również, że każdy, kto postępuje sprawiedliwie, pochodzi od Niego.
Bardzo logiczne – czyż nie? Jeżeli za prawdę uznajecie, że Bóg jest sprawiedliwy, to logika nakazuje uznać człowieka również postępującego sprawiedliwie za należącego do Boga. Bo gdyby do Boga nie należał, to by nie postępował sprawiedliwie, gdyż nie jest w stanie postępować sprawiedliwie nikt, kto do Boga nie należy, bo sprawiedliwość jest dziełem Boga i nie ma na świecie jakiejś innej sprawiedliwości, która by do Boga nie należała.
Podobnie, w następnym zdaniu: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiecie, że gdy się objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest.
Tutaj mamy znowu odniesienie do naocznego doświadczenia, do wyniku prostej ludzkiej obserwacji, co wydaje się najmocniejszym argumentem w jakimkolwiek dowodzeniu czegokolwiek przed kimkolwiek. Jeżeli komuś powiemy: „Jest tak, jak mówię, bo ja to osobiście widziałem” – to trudno taki argument zbić. Chyba, że zarzuci się owemu obserwatorowi wprost kłamstwo, albo jakiś defekt umysłu – jak to określa Kodeks Prawa Kanoniczego: „Brak wystarczającego używania rozumu”. Jeżeli jednak tego nie zarzucamy, to dowód oparty na osobistej obserwacji jest najmocniejszym dowodem. Nie do zbicia.
I właśnie Apostoł Jan wzywa: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył was Ojciec! – czyli: sami się przekonajcie, dotknijcie tej rzeczywistości, abyście potem mogli przekonywać innych. Przy czym, już w tym momencie chrześcijanie mogą się uważać za dzieci Boże, bo nimi są – i jest to jasne dla wszystkich, jest to wyraźnie powiedziane, chociażby w nauczaniu apostolskim. Jest to zatem fakt, a o faktach – w sensie ich zaistnienia – nie można dyskutować, jak nas zawsze uczył w Seminarium Ksiądz Biskup Henryk Tomasik. Fakt po prostu jest faktem, czyli jakaś rzeczywistość realnie zaistniała – i tyle w temacie. Bezcelowe jest przekonywanie, że coś nie zaistniało, kiedy gołym okiem widać, że zaistniało.
I właśnie w taki sposób Jan Apostoł widzi fakt bycia przez chrześcijan dziećmi Bożymi. To jest fakt. Kim jednak będą w przyszłości – to się okaże później. Przekonają się sami. Zobaczą. Dotkną. Bo Pan chce, aby Jego uczniowie, Jego naśladowcy i przyjaciele, Jego wyznawcy – swoją relację z Nim budowali na realnych podstawach! A więc na tym, co wyraźnie widzą, czego doświadczają, co jest ich faktycznym udziałem.
I zapewne w takich kategoriach należy też rozumieć te, jakże logiczne stwierdzenia: Każdy, kto pokłada w Nim nadzieję, uświęca się, podobnie jak On jest święty. Każdy, kto grzeszy, dopuszcza się bezprawia, ponieważ grzech jest bezprawiem. […] Każdy, kto trwa w Nim, nie grzeszy, żaden zaś z tych, którzy grzeszą, nie widział Go ani Go nie poznał. Oto proste i jakże logiczne stwierdzenia – trudno z nimi w ogóle dyskutować! Proste i logiczne!
I w ten sposób rozumiemy także słowa Jana Chrzciciela z dzisiejszej Ewangelii. Kiedy zobaczył on nadchodzącego Jezusa, stwierdził: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi.
Mamy zatem znowu naoczne świadectwo. Ale – musimy i to zauważyć – jest to świadectwo dość specyficzne. Bo Jan mówi, że to jest właśnie Ten, którego tak wytrwale zapowiadał, a jednocześnie stwierdza: Ja Go przedtem nie znałem. Czy zatem jego świadectwo jest wiarygodne? Zapewne dzisiaj już byłby z tego uczyniony zarzut, że nie może on świadczyć o kimś, kogo w życiu osobiście nie spotkał.
Ale tutaj chyba pewnym wyjaśnieniem są następne słowa Jana Chrzciciela: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym». Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym.
A skoro tak, to już wszystko jest jasne: nasza relacja z Jezusem ma się opierać na tym, co widzimy i czego osobiście doświadczamy, ale ma to być wsparte łaską Bożą, natchnieniem z Nieba, światłem Ducha Świętego! Dlaczego? Dlatego, że dotykamy rzeczywistości duchowej, rzeczywistości niebieskiej, której nie da się ocenić i opowiedzieć tak do końca jedynie za pomocą zewnętrznych obserwacji.
One są ważne, bardzo ważne, dlatego na pewno na fakt bycia dzieckiem Bożym muszą wskazywać odpowiednie czyny człowieka, jego właściwa postawa, świadectwo jego życia. Ale to może być za mało – bo przecież taki człowiek może grać na pokaz. Całe to jego świadectwo może być jedynie bardzo udaną gra pozorów.
I dlatego tak ważnym jest, aby nasze obserwacje rzeczywistości widzialnej i dotykalnej były wspierane naszą intensywną modlitwą do Ducha Świętego, którego przecież przyjęliśmy w Sakramencie Bierzmowania, aby On sam oświecił nasze umysły i serca, byśmy dobrze widzieli – i właściwie rozumieli to, co widzimy.
Czyli, abyśmy całą otaczającą nas rzeczywistość dokładnie obserwowali, trzeźwo oceniali i wewnętrznie – by tak to ująć – omawiali z Panem naszym na modlitwie. I aby ta nasza obserwacja, ten odbiór rzeczywistości w duchu wiary – opierał się na faktach, a nie na mrzonkach.
Ksiądz Jacek, chciałabym zapytać, czy wolno o to pytać. Przepraszam za takie idiotyczne pytanie. Chcę zrozumieć.
Kto jest patronem Waszej Mamy, Pani Danuty?
Kiedy patrzę na dzisiejszy kalendarz, widzę tam Najświętsze Imię Jezusa i proroka Daniela. Polskie imię Danuta to żeńska forma imienia Daniel; lub forma Imienia Jezusa – Adonai?
Usuwam – zgodnie z zapowiedzią. Nawet nie próbuj!
xJ
Muszę poszukać w książkach, czy jest jakaś święta lub błogosławiona Danuta w historii Kościoła. Natomiast nasza Mama ma na drugie imię Barbara, a tu już łatwiej ze znalezieniem Patronki…
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za to pytanie – wcale nie idiotyczne.
xJ
Myślę, że warto zapytać o to samą Panią Danutę.
Nie znalazłam w Martyrologium z 1956 roku Świętej lub błogosławionej o imieniu Danuta. Tak, a Daniel jest tam inny, nie Prorok Starego Testamentu; ale męczennik Daniel z Padwy (+ początek IV wieku).
Przypuszczam, że Danuta i Daniel są spółgłoskowymi imionami.
Niekoniecznie…
xJ