Bóg się nie pomylił…

B

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Włodzimierz Olender – bardzo mi bliski Człowiek z Celestynowa;

Ojciec Włodzimierz Jamrocha – Oblat, posługujący w swoim czasie w Kodniu;

Ksiądz Włodzimierz Wąsowski – Proboszcz Parafii Trąbki, gdzie przez kilka lat byłem rezydentem.

A Pan Włodzimierz Olender dzisiaj przeżywa także swoje urodziny!

Wszystkim świętującym życzę takiego mocnego, osobistego zjednoczenia z Jezusem, o jakim mowa dziś w Bożym słowie i w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie.

Tymczasem, wybieram się na Wydział Nauk Rolniczych, gdzie od 10:00 do 15:00 będę miał dyżur duszpasterski.

Przepraszam za późne zamieszczenie słówka, ale z samego rana miałem zaszczyt gościć u siebie Prorektora naszej Uczelni, Profesora Marka Gugały oraz Magistra inżyniera Łukasza Domańskiego, na szybkiej rozmowie. Cieszę się bardzo z naszej dobrej współpracy.

A w kwestii sytuacji, jaką mamy obecnie w Polsce, natrafiłem na taki oto artykuł Redaktora Jana Pospieszalskiego, którego osobiście bardzo cenię:

https://www.fronda.pl/a/W-PiS-potrzebna-jest-refleksja-i-rachunek-sumienia-z-ostatnich-8-lat,225273.html

Z całą mocą podkreślam, że zgadzam się z każdym jednym zdaniem, tu zapisanym. Także – a może szczególnie – z ostatnimi. Bardzo dziękuję Panu Redaktorowi za tę refleksję! Dołączam ją do poprzedniej, wyrażonej na tym forum, że najbardziej potrzebna jest teraz nam, Polakom – odnowa moralna i powrót do wartości, których uczyli nas nasi wielcy Ojcowie i Poprzednicy. Co Wy na to?

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie osobiście – właśnie do mnie, właśnie dzisiaj? Duchu Święty – wskaż, podpowiedz, natchnij…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 2 Tygodnia zwykłego, rok II,

16 stycznia 2024., 

do czytań: 1 Sm 16,1–13; Mk 2,23–28

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:

Pan rzekł do Samuela: „Dokąd będziesz się smucił z powodu Saula? Uznałem go przecież za niegodnego, by panował nad Izraelem. Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla”. Samuel odrzekł: „Jakże pójdę? Usłyszy o tym Saul i zabije mnie”. Pan odpowiedział: „Weźmiesz ze sobą jałowicę i będziesz mówił: «Przybywam złożyć ofiarę Panu». Zaprosisz więc Jessego na ucztę ofiarną, a Ja wtedy powiem ci, co masz robić: wtedy namaścisz tego, którego ci wskażę”.

Samuel uczynił tak, jak polecił mu Pan, i udał się do Betlejem. Naprzeciw niego wyszła przelękniona starszyzna miasta. Jeden z nich zapytał: „Czy twe przybycie oznacza pokój?” Odpowiedział: „Pokój. Przybyłem złożyć ofiarę Panu. Oczyśćcie się i chodźcie złożyć ze mną ofiarę”. Oczyścił też Jessego i jego synów i zaprosił ich na ofiarę.

Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: „Z pewnością przed Panem jest jego pomazaniec”. Jednak Pan rzekł do Samuela: „Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi, jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce”. Następnie Jesse przywołał Abinadaba i przedstawił go Samuelowi, ale ten rzekł: „Ten też nie został wybrany przez Pana”. Potem Jesse przedstawił Szammę. Samuel jednak oświadczył: „Ten też nie został wybrany przez Pana”. I kazał Jesse przejść przed Samuelem siedmiu swoim synom, lecz Samuel powiedział Jessemu: „Pan ich nie wybrał”.

Samuel więc zapytał Jessego: „Czy to już wszyscy młodzieńcy?” Odrzekł: „Pozostał jeszcze najmniejszy, lecz on pasie owce”. Samuel powiedział do Jessego: „Poślij po niego i sprowadź tutaj, gdyż nie rozpoczniemy uczty, dopóki on nie przyjdzie”.

Posłał więc i przyprowadzono go: był rudy, miał piękne oczy i pociągający wygląd. Wtedy Pan rzekł: „Wstań i namaść go, to ten”. Wziął więc Samuel róg z oliwą i namaścił go pośrodku jego braci. Potem od tego dnia duch Pański opanował Dawida. Samuel zaś udał się z powrotem do Rama.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: „Patrz, czemu oni robią w szabat to, czego nie wolno?”

On im odpowiedział: „Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom”.

I dodał: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu”.

Tak, Syn Człowieczy jest Panem szabatu! A Bóg jest Panem historii, Panem dziejów i losów człowieka, On sam kieruje tym wszystkim, co dzieje się w życiu człowieka – oczywiście, we współpracy z samym człowiekiem. Bo to panowanie nie zdejmuje z samego człowieka odpowiedzialności za słowa i czyny.

Przekonał się o tym Saul, który – jak pamiętamy z czytań z poprzednich dni – został w sposób naprawdę wyjątkowy i zaszczytny powołany na króla Izraela. Wyszedł któregoś dnia na poszukiwanie oślic swego ojca, a natrafił na Proroka Samuela, który poinformował go, że Pan wybrał go na króla – i od razu na tegoż króla go namaścił.

A oto dzisiaj jesteśmy już dużo dalej, gdy idzie o bieg historii Izraela, bo jesteśmy już w okresie pełnego panowania Saula, a dokładniej: w momencie rozpoczęcia – by tak to ująć – ery schyłkowej tegoż panowania, kiedy to Bóg musiał Prorokowi Samuelowi obwieścić: Dokąd będziesz się smucił z powodu Saula? Uznałem go przecież za niegodnego, by panował nad Izraelem. I jeszcze w ciągu tej samej wypowiedzi, w kolejnym zdaniu – takie oto polecenie, wydane Prorokowi: Napełnij oliwą twój róg i idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla.

A zatem, jeszcze dotychczasowy król jest na tronie, ale już decyzja w jego sprawie została podjęta, dlatego natychmiast ma być mianowany – i namaszczony – jego następca. Co prawda, wydarzenie, które dzisiaj zostało nam opowiedziane, nie było początkiem panowania Dawida nad narodem wybranym. To był początek bardzo trudnego czasu w życiu Dawida, kiedy to pełnił on służbę u boku Saula i wiedział, że już jest jego następcą, ale musiał się z tym ukrywać – w obawie o życie – bo Saul, który stał się tyranem i satrapą, bez ogródek na jego życie czyhał, mając w świadomości i w pamięci słowa, które Prorok skierował do niego wprost, iż nie będzie już królem, że Bóg wyznaczył już tego, który po nim zajmie miejsce na tronie. I teraz zaczęło się domyślanie, dochodzenie i szukanie, kto to może być.

Z pewnością, fakt niezwykłej pomyślności i skuteczności, jaka towarzyszyła działaniom Dawida, sugerowało Saulowi, że to właśnie Dawid jest owym wybranym przez Boga. Dlatego kilka razy wprost i bezpośrednio zagroził jego życiu. Bóg jednak osłaniał Dawida, mając go w swojej bardzo osobistej i troskliwej opiece. A pierwszym znakiem owej opieki i owego szczególnego odniesienia był sposób jego powołania do godności królewskiej.

Zauważmy, że Bóg od samego początku kierował całą sprawą, najpierw wysyłając Proroka Samuela do określonego miasta i do bardzo konkretnie wskazanej rodziny. Temu wszystkiemu – jak słyszeliśmy – towarzyszyła najpierw obawa Proroka o własne życie, zagrożone przecież przez Saula, a potem strach mieszkańców miasta, kiedy zobaczyli, że to właśnie do nich przybywa Prorok Pański. Bo cóż mogło oznaczać takie niespodziewane przybycie? Pewnie Pan ma jakieś szczególne przesłanie. Ale czy dobre, czy groźne, czy ostrzegające – tego nie wiedziano.

Dlatego też, kiedy Samuel udał się do Betlejem, naprzeciw niego wyszła przelękniona starszyzna miasta. Jeden z nich zapytał: „Czy twe przybycie oznacza pokój?” Odpowiedział: „Pokój. Przybyłem złożyć ofiarę Panu. Oczyśćcie się i chodźcie złożyć ze mną ofiarę”. Oczyścił też Jessego i jego synów i zaprosił ich na ofiarę.

A wówczas przyszło kolejne zaskoczenie. Oto bowiem okazało się, że to właśnie z tego domu ma być wybrany nowy król, po czym kolejne zaskoczenie: owym królem miał być najmłodszy, którego Jesse nawet nie wziął pod uwagę, bo kiedy prezentował Samuelowi kolejnych swoich synów, Dawida nawet nie zawołał z pastwiska, od owiec. Bo nawet nie pomyślał, że to o niego może chodzić.

A tymczasem – to o niego dokładnie chodziło. Bóg okazał swoją potęgę, władzę i moc. Tak wybrał, chociaż było to totalnym zburzeniem ludzkich przewidywań, konwenansów, planów, zamierzeń i wyobrażeń. Bóg wybrał zgodnie ze swoim zamysłem, według własnej mądrości, w pełnej trosce o dobro człowieka, powodowany szczerą miłością do niego. Bo dokonał takiego wyboru, który faktycznie posłużył dobru jego ludu – i poszczególnych ludzi.

Zresztą, widzimy to nawet dzisiaj, bo doskonale wiemy, jak wielkie poważanie wśród dzisiejszych potomków narodu wybranego ma król Dawid, a i dla nas, chrześcijan, jest to postać bardzo znacząca.

Zatem, Bóg się nie pomylił – chociaż wielu myślało, że się pomylił, podpowiadając takie dziwne rozwiązania Prorokowi. A zapewne i sam Prorok był zdziwiony tym, co się ostatecznie okazało, że to Dawid ma być następcą Saula – tak, jak wcześniej był zdziwiony, że w ogóle będzie już potrzebny następca Saula. Wszak on sam, Samuel, jakiś czas temu namaścił Saula na króla, a to okazało się, że… no, właśnie – co się okazało? Że tamto namaszczenie było nieskuteczne?

Albo że prawo o zachowaniu szabatu to też jakiś – jakbyśmy dzisiaj powiedzieli – błąd legislacyjny, skoro sam Jezus, Boży Syn, nakazuje de facto odejście od niego?

My dobrze wiemy – a przynajmniej, w szczerości serca domyślamy się – że Bóg ani w jednym, ani w drugim przypadku się nie pomylił. On naprawdę powołał Saula na króla – chociaż w swojej wszechwiedzy na pewno doskonale orientował się, jak się wszystko potoczy i że będzie musiał go z tej funkcji odwołać. Jednak w tamtym momencie szczerze zaufał temu młodemu, tak dobrze rokującemu człowiekowi i dał mu szansę. A że Saul z niej nie skorzystał – to inna sprawa. To Saul pomylił się, odchodząc od Boga i sprzeniewierzając się Jego zaufanie, nie Bóg.

Podobnie, jak i Jezus nie pomylił się, pozwalając na zwyczajne zaspokojenie głodu swoim uczniom także w dzień szabatu, bo to szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. A poza wszystkim, to Syn Człowieczy jest panem szabatu. Jako Boży Syn, ma pełną władzę nad Prawem, ustanowionym przez Boga i ma pełną możliwość, by je w sposób autorytatywny interpretować.

I możemy być pewni, że ta interpretacja – podobnie, jak jakiekolwiek Boże zrządzenie – zawsze jest mądre, słuszne i właściwe. Zawsze nakierowane na nasze dobro, a nie na zaspokojenie czyjejś próżnej żądzy władzy czy jakichś partykularnych interesów.

Dlatego nawet, jeżeli Boże zrządzenia w naszym życiu będą nas nieraz mocno zaskakiwały – nigdy nie traćmy zaufania do nich, ani do samego Boga! On naprawdę chce naszego dobra i – co najważniejsze – wie, jak to dobro zapewnić. Z naszej strony oczekuje tylko – albo: aż! – posłuszeństwa Jego woli, chętnej współpracy, a także: interpretacji Bożego Prawa w takim duchu, w jakim On je ustanawiał i w jakim On je rozumie, a nie według naszego widzimisię.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.