Jeszcze chwila…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Grzegorz Pałysa, bardzo życzliwy Człowiek z Parafii w Miastkowie Kościelnym.

Urodziny natomiast przeżywa Piotr Deres – równie dobry i życzliwy Człowiek, tylko z Parafii w Trąbkach, gdzie przez jakiś czas pomagałem.

Wszystkim świętującym życzę męstwa i odwagi do zaprowadzania wokół siebie prawdziwego pokoju Bożego – o czym więcej w rozważaniu. O to też będę się dla Nich modlił.

A u mnie dzisiaj – taki zwyczajny dzień. Od 10:00 do 15:00 – dyżur na Wydziałach przy ulicy Żytniej, a potem – własne pracy na miejscu. Nie ma Mszy Świętej w Duszpasterstwie o godzinie 19:00.

Natomiast w Parafii Samogoszcz dzisiaj, o 18:00, będzie Bierzmowanie, jednym zaś z przyjmujących będzie Lektor tej Parafii, Jacek Witkowski, jeden z nieformalnej Ekipy młodych Ludzi, którzy współpracują ze mną ostatnio w ramach audycji radiowych i innych działań duszpasterskich. Także w ramach działalności Duszpasterstwa Akademickiego. Modlę się dla Jacka – i Wszystkich, którzy dzisiaj lub w tych dniach, przyjmą ten Sakrament – aby dali się prowadzić Duchowi Świętemu przez całe życie!

Teraz zaś skupmy się na Bożym słowie dzisiejszej liturgii. A oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan do mnie osobiście mówi? Duchu Święty, pomóż to odczytać!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 6 Tygodnia Wielkanocy,

9 maja 2024., 

do czytań: Dz 18,1–8; J 16,16–20

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Paweł opuścił Ateny i przybył do Koryntu. Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z Rzymu wszystkich Żydów. Przyszedł do nich, a ponieważ znał to samo rzemiosło, zamieszkał u nich i pracował; zajmowali się wyrobem namiotów. A co szabat rozprawiał w synagodze i przekonywał tak Żydów, jak i Greków.

Kiedy Sylas i Tymoteusz przyszli z Macedonii, Paweł oddał się wyłącznie nauczaniu i udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: „Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan”.

Odszedł stamtąd i poszedł do domu pewnego „czciciela Boga”, imieniem Tycjusz Justus. Dom ten przylegał do synagogi. Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem, wielu też słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”.

Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili miedzy sobą: „Co to znaczy, co nam mówi: «Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie»; oraz: «Idę do Ojca»?” Powiedzieli więc: „Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi”.

Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: „Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: «Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie»? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość”.

Nie da się raczej powiedzieć, że życie Apostoła Pawła było monotonne, spokojne i jednostajne. Wręcz przeciwnie! Obfitowało ono w ciągłe – by tak to ująć – zwroty akcji! I nawet kilka zdań tekstu z Księgi Dziejów Apostolskich, jakie mamy chociażby w dzisiejszym pierwszym czytaniu wystarczy, aby się o tym przekonać.

Bo zobaczmy: już z pierwszego zdania dowiadujemy się, że Paweł opuścił Ateny i przybył do Koryntu. A warto uświadomić sobie i przypomnieć, dlaczegóż to Paweł opuścił Ateny. Mówi o tym pierwsze czytanie dnia wczorajszego w Okresie Wielkanocnym (nie słyszeliśmy go, bo mieliśmy wczoraj Uroczystość Świętego Stanisława). Już same te okoliczności pokazują ową oryginalność jego historii życia i posługi.

A dzisiaj – dodajemy kolejne elementy tej życiowej układanki. Oto bowiem w Koryncie Apostoł zamieszkuje u dwojga życzliwych Żydów i zajmuje się wyrobem namiotów. Można zapytać: A po co mu to było? Do czego mu to było potrzebne? Dzisiaj powiedzielibyśmy, że po to, żeby mieć co dopisać do swego cv.

I chyba po części jest to prawdą, bowiem niejednokrotnie, w swoich Listach, przywoływał właśnie ten fakt, że pracował swoimi rękami i jakby co, to jest w stanie zarobić na swoje własne utrzymanie, nie potrzebując żadnych datków ze strony Wspólnoty. Owszem, uznawał za rzecz normalną i oczywistą, wspólnota Kościoła winna utrzymywać swoich Pasterzy, ale „gdyby coś”, czyli gdyby ktoś zgłaszał jakieś zastrzeżenia, to on nie musi nikogo – by tak to ująć potocznie – prosić o łaskę.

Zresztą, ta jego praca nie trwała zbyt długo, bo już dzisiaj dowiadujemy się, że jednak oddał się wyłącznie głoszeniu Słowa. A ta działalność także obfitowała w przeróżne „zwroty akcji”, o czym także dzisiaj słyszymy. Chociażby o tym, że udowadniał Żydom, że Jezus jest Mesjaszem. A kiedy się sprzeciwiali i bluźnili, otrząsnął swe szaty i powiedział do nich: „Krew wasza na waszą głowę, jam nie winien. Od tej chwili pójdę do pogan”.

Moi Drodzy, czy to nie jest już kolejne stwierdzenie, zapisane na kartach Pisma Świętego, że Żydzi biorą na swoje sumienia bardzo poważną odpowiedzialność za odrzucenie Jezusa i Jego drogi? Czyż po tych słowach, wypowiedzianych do nich dzisiaj przez Pawła, nie przypomina się nam owo straszne: Krew Jego na nas i na dzieci nasze! wypowiedziane, a wręcz wykrzyczane w czasie tak zwanego procesu Jezus, przez nich samych? Czy można o jednym i drugim nie pamiętać?… Ale to taka tylko dygresja… Chociaż z pewnością bardzo ważna!

Potem zaś – gdy idzie o działalność Pawła – odszedł stamtąd i poszedł do domu pewnego „czciciela Boga”, imieniem Tycjusz Justus. Dom ten przylegał do synagogi. Przełożony synagogi, Kryspus, uwierzył w Pana z całym swym domem, wielu też słuchaczy korynckich uwierzyło i przyjmowało wiarę i chrzest.

Zatem, jedni Żydzi sprzeciwiali się, ale inni przyjmowali Pawła i głoszoną przez niego naukę: wspomniani na początku czytania Akwila i Pryscylla, czy przełożony synagogi, Kryspus. Szczególnie ten ostatni przypadek zasługuje na uwagę, bo niebagatelną z pewnością sprawą jest przyjęcie Chrztu przez przełożonego synagogi! A Paweł w tym czasie mieszkał u człowieka, imieniem Tycjusz Justus, którego określa się tu jako czciciela Boga. Z brzmienia imienia można domyślać się, że to jakiś Rzymianin…

Zobaczmy zatem, jak szerokie kręgi zataczała misja apostolska Pawła, jak różnorodnych ludzi angażowała i porywała do wiary w Jezusa Chrystusa – przy gremialnym sprzeciwie narodu żydowskiego jako takiego – i w jak wiele ciekawych wydarzeń, owych wspomnianych wcześniej „zwrotów akcji”, obfitowała.

I teraz warto spojrzeć na całe to apostolskie dzieło przez pryzmat słów Jezusa, z dzisiejszej Ewangelii: Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: «Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie»? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.

Można powiedzieć, że na wątpliwości, zgłaszane przez słuchaczy, Jezus odpowiedział nie wprost. Bo na pytanie o znaczenie owej «chwili», po której ma się ponownie pojawić na świecie, odpowiedział stwierdzeniem, że świat będzie zupełnie odmiennie reagował na życie i działania uczniów Pańskich, niż oni sami będą reagowali. Kiedy bowiem oni będą przeżywać smutek – świat będzie się cieszył. Przychodzą na myśl prześladowania i przeciwności, jakich chrześcijanie od samego początku doznają. I właśnie z ich powodu na nich spada cierpienie, są odrzucani, a świat – jak się wydaje – triumfuje.

Ale ta sytuacja ostatecznie diametralnie się odwróci: kiedy oni będą się na wieki cieszyć, wówczas wielu będzie płakać. Także na wieki.

A całe to zestawienie wszystkich treści, zawartych w wypowiedzi Jezusa, miało uświadomić Jego dzisiejszym rozmówcom – podobnie, jak i nam ma uświadomić – że uczniowie Pańscy działają w ogóle na innych zasadach, innymi sposobami, myślą innymi kategoriami, niż działa i myśli świat. Oni się poruszają jakby w zupełnie innej przestrzeni. Tą przestrzenią jest bardzo ścisła współpraca z Jezusem. Dlatego mówią i dokonują takich rzeczy, których świat zupełnie nie rozumie. I dokonują takich „zwrotów akcji”, które wszystkich wokół mogą zaskakiwać.

Bo taką właśnie drogą prowadzi ich Pan. Oni sami nie zawsze do końca rozumieją, jaka to droga, a szczególnie – kogo lub co spotkają na jej końcu. Tak, jak to było w przypadku Pawła: w Atenach został zlekceważony, przyszedł więc do Koryntu, gdzie popracował trochę przy namiotach, nie przestając jednak głosić słowo Boże. Potem już tylko temu głoszeniu się poświęcił. Reakcje na to były różne – tak po stronie Żydów, jak i Rzymian. Nie brakło jednak reakcji pozytywnych! Dobra Nowina zatem rozszerzała się – w tak oryginalny, nieraz wręcz nieuchwytny dla zewnętrznych obserwatorów sposób.

Tak Paweł wykorzystał swoją «chwilę», a więc ten czas, który dał Mu Pan do pełnienia posługi. Na tle wieczności – to faktycznie chwila. Ale u Boga nie ma czasu. Zresztą, posługa Pawła i innych Apostołów także była ponadczasowa, bo miała za zadanie prowadzenie ludzi do szczęśliwej wieczności, a nie była tylko działaniem dla zaspokojenie bieżących, doczesnych potrzeb.

Stąd i my wyciągamy dla siebie ten wniosek, że nasze życie i nasza posługa wśród ludzi – na czym by ona szczegółowo nie polegała – o tyle będzie owocna, o ile damy się poprowadzić Duchowi Świętemu i Jego natchnieniom. Nawet, jeżeli będzie to postawa i posługa bardzo oryginalna, niezrozumiała dla ludzi, a nawet zaskakująca dla nas samych.

Pamiętajmy – nie możemy zmarnować tej «chwili», jaką otrzymaliśmy od Pana! Wszak od tej «chwili» zależy wieczność – nasza i tych, wśród których i dla których żyjemy…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.