Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rozpoczyna się sesja na naszym Uniwersytecie. W związku z czym, przez najbliższe trzy tygodnie nie będzie dyżurów Duszpasterza Akademickiego na Uczelni. Wrócą dopiero w marcu.
W ogłoszeniach niedzielnych, napisałem w zakończeniu: „Na czas sesji egzaminacyjnej, Wszystkim cokolwiek zdającym – życzę nadzwyczajnej jasności umysłu! A Egzaminatorom – cierpliwości, wyrozumiałości, oraz wrażliwego i łagodnego serca!” Już w zeszłym roku napisałem coś podobnego i wtedy niektórzy Wykładowcy „odgrażali się” za takie ujęcie sprawy. Mówili: „Jaka łagodność?! Studenci mają się uczyć!”
Mówiłem im z uśmiechem, że oczywiście powinni, ale i ich dobre nastawienie nie zaszkodzi… Niech zatem Duch Święty oświeca jednych i drugich!
A teraz niech oświeci nas, kiedy pochylimy się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Pomocą posłuży nam rozważanie Ani, za której bardzo serdecznie dziękuję!
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Jakie przesłanie kieruje do mnie osobiście? Niech Duch Święty pomoże je rozeznać!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 5 Tygodnia zwykłego, rok I,
7 lutego 2023.,
do czytań: Rdz 1,20–2,4a; Mk 7,1–13
CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:
Po stworzeniu światła Bóg rzekł: „Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba”. Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate różnego rodzaju. Bóg widząc, że były dobre, pobłogosławił je tymi słowami: „Bądźcie płodne i mnóżcie się, abyście zapełniały wody morskie, a ptactwo niechaj się rozmnaża na ziemi”. I tak upłynął wieczór i poranek, dzień piąty.
Potem Bóg rzekł: „Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, gady i płazy i dzikie zwierzęta według ich rodzajów”. I stało się tak. Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich gadów i płazów. I widział Bóg, że były dobre.
Wreszcie Bóg rzekł: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad całą ziemią i nad wszelkim gadem i płazem”. Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę.
Po czym Bóg im błogosławił, mówiąc do nich: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad każdym gadem i płazem”.
I rzekł Bóg: „Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoc ma w sobie nasienie: dla was będą one pokarmem. A dla wszelkiego zwierzęcia polnego i dla wszelkiego ptactwa w powietrzu, i dla wszystkiego, co się rusza po ziemi i ma w sobie pierwiastek życia, będzie pokarmem wszelka trawa zielona”. I stało się tak. A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre. I tak upłynął wieczór i poranek, dzień szósty.
W ten sposób zostały ukończone niebo i ziemia oraz wszystkie zastępy stworzeń. A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając.
Oto są dzieje początków po stworzeniu nieba i ziemi.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nieumytymi rękami. Faryzeusze bowiem i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych.
Zapytali Go więc faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Dlaczego Twoi uczniowie nie postępują według tradycji starszych, lecz jedzą nieczystymi rękami?”
Odpowiedział im: „Słusznie prorok Izajasz powiedział o was obłudnikach, jak jest napisane: «Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad, podanych przez ludzi». Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie”.
I mówił do nich: „Umiecie dobrze uchylać przykazanie Boże, aby swoją tradycję zachować. Mojżesz tak powiedział: «Czcij ojca swego i matkę swoją» oraz: «Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech śmiercią zginie». A wy mówicie: «Jeśli kto powie ojcu lub matce: Korban, to znaczy darem złożonym w ofierze jest to, co by ode mnie miało być wsparciem dla ciebie», to już nie pozwalacie mu nic uczynić dla ojca ni dla matki: I znosicie słowo Boże przez waszą tradycję, którąście sobie przekazali. Wiele też innych tym podobnych rzeczy czynicie”.
A OTO SŁÓWKO ANI:
Gdy patrzymy na nasz świat; na wszystko, co nas otacza; na zależności, w których żyjemy, których przestrzegamy – okazuje się, że są niesamowicie skomplikowane. Czasem drobny błąd – choćby słynne już studenckie zwrócenie się do wykładowcy nieodpowiednim tytułem – jest powodem obrazy „majestatu” tej osoby. Albo też uśmiechnięcie się do przechodzącej obok osoby, mogące być przyczynkiem do podejrzeń, że się z kogoś śmiejemy. Niewiele jest rzeczy prostych w naszym świecie…
Dzisiejsze pierwsze czytanie jest powrotem do źródła. Opis stworzenia świata uświadamia nam, jak to wszystko widział Bóg w swoim idealnym zamyśle. Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem podniebnym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi! Człowiek miał być tym, który podejmuje mądre, rozsądne decyzje, który będzie chciał usprawnić ułatwić życie, a nie utrudniać i komplikować.
I właśnie Ewangelia dzisiejsza jest obrazem tego, jak człowiek potrafi utrudnić sobie życie. Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy, powiedzielibyśmy, że miałoby to sens, ale ze względów zupełnie innych, niż religijne, czy na gniew Boży. Bo złapanie czegoś do jedzenia w biegu trudno byłoby dziś uznać za grzech i ogromne przewinienie duchowe. Zdecydowanie większym przewinieniem byłoby – jak się wydaje – nieznalezienie w ogóle czasu na posiłek w gronie bliskich.
Przyjrzyjmy się swojemu życiu dzisiaj, czy gdzieś nie popadliśmy w rutynę bezsensownych działań, które odsuwają nas od Boga, tworzą obowiązki niekonieczne do wykonania, przez co tracimy czas, który moglibyśmy przeznaczyć dla innych ludzi…