Dokładnie według instrukcji Jezusa!

D
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj dla nas, Polaków, kolejna bolesna rocznica – rocznica napaści Związku Sowieckiego na nasz kraj w roku 1939. Módlmy się za naszą Ojczyznę – o wolność i szczęśliwy rozwój, ale też o sprawiedliwe i mądre rządy, bo widzimy jak nasz kraj jest w sposób celowy i zamierzony niszczony na wszystkich płaszczyznach! Oby było jeszcze co ratować – tak na płaszczyźnie ekonomicznej, jak i społecznej, ale nade wszystko: na łączącej je wszystkie płaszczyźnie moralnej! Módlmy się za Polskę!
   A dzisiaj w rozważaniu słów kilka na temat współpracy – ale tej pożytecznej, bo współpracy z Jezusem. Dobrego dnia!
               Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
24 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: 1Tm 3,1–13; Łk 7,11–17
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Nauka
ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda
dobrego zadania. Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej
żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do
nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nie skłonny do
bicia, ale opanowany, nie kłótliwy, nie chciwy na grosz, dobrze
rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą
godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego
domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? Nie może
być świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę, nie wpadł w
diabelskie potępienie. Powinien też mieć dobre świadectwo ze
strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na
wzgardę i sidła diabelskie.
Diakonami
tak samo winni być ludzie godni, w mowie nie obłudni, nie
nadużywający wina, nie chciwi brudnego zysku, utrzymujący
tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw
poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli
są bez zarzutu. Kobiety również czyste, nieskłonne do
oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim. Diakoni niech będą
mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami.
Ci bowiem, skoro dobrze spełnili czynności diakońskie, zdobywają
sobie zaszczytny stopień i ufną śmiałość w wierze, która jest
w Chrystusie Jezusie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Jezus
udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego
uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej,
właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową.
Towarzyszył jej spory tłum z miasta.
Na
jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”.
Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli,
stanęli. I rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”.
Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.
A
wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki
prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”.
I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej
okolicznej krainie.
Wielkiej
rzeczy dokonał Jezus. Wskrzesił człowieka! Już samo to
było niezwykłym wydarzeniem, a jeżeli się jeszcze zauważy, że
człowiek ten był jedynym synem matki, będącej już wdową,
to zdajemy sobie sprawę, że Jezus tym swoim czynem nie tylko
przywrócił do życia człowieka, ale też wyratował z
dramatycznej sytuacji jego matkę
– i w ogóle, w jakimś
sensie, odbudował tę rodzinę, ten dom, który oboje z matką
stanowili.
Jezus
dokonał prawdziwie wielkiej rzeczy, a wszystkich – jak słyszeliśmy
ogarnął strach;
wielbili Boga i mówili: „Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg
łaskawie nawiedził lud swój”. I rozeszła się ta wieść o Nim
po całej Judei i po całej okolicznej krainie
.
Tak
się stało – i trudno się temu dziwić.
Ale
oto w pierwszym czytaniu słyszymy słowa, które na pierwszy rzut
oka w ogóle trudno
jakkolwiek połączyć jakąś wspólną myślą z Ewangelią.

Bo jak skojarzyć i jakie wspólne przesłanie wyprowadzić ze
zdecydowanego stwierdzenia Jezusa: Młodzieńcze,
tobie mówię, wstań,

ze
stwierdzeniem, że biskup
więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy,
rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie
przebierający miary w piciu wina, nie skłonny do bicia, ale
opanowany, nie kłótliwy, nie chciwy na grosz, dobrze rządzący
własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością
?
Jaką
wspólną myśl możemy z tego wyprowadzić?
A
może tę właśnie, że kiedy człowiek podejmie współpracę z
Bogiem – na
tym stanowisku, jakie Pan mu wskaże i na zasadach, które Pan
określi

wówczas będzie dokonywał tak samo wielkich rzeczy, jako owo
wskrzeszenie. A
może i większych!
Bo
kiedy człowiek służy Kościołowi w sposób określony przez Pana,
a nie przez własne „widzimisię”, albo jakieś prywatne
zachcianki i upodobania, to wówczas jego
posługa przynosi błogosławione owoce.

I
wcale – bynajmniej – nie
chodzi tu o to, żeby zaraz być biskupem!
Nie!
Zwłaszcza,
że wyliczone w dzisiejszym czytaniu wymogi,
konieczne do otrzymania godności biskupiej, już
w pewnej części nie są aktualne.

A
zatem, nie chodzi tu o dosłowne rozumienie odczytanej treści.
Chociaż – oczywiście

jeśli taka wola Boża, to można
i trzeba zostać biskupem,
trzeba
też podjąć zadanie posługi
kapłańskiej i zakonnej,

w innym przypadku będzie trzeba
podjąć
powołanie
do małżeństwa.

Pan każdemu proponuje jakieś miejsce w Kościele – miejsce i
posługę, które najbardziej
odpowiadają jego predyspozycjom, jego zdolnościom, umiejętnościom
i talentom.

I
teraz – jeżeli człowiek odpowie
pozytywnie na te Boże propozycje i będzie z Bogiem współpracował

w sposób, jaki mu Pan zaproponuje, to szybko się przekona, że
dokona
naprawdę wielkich rzeczy. Bo to nie
on sam z siebie ich dokona,

ale będzie tego wszystkiego dokonywał
przez
niego

Pan,
który
w ten sposób objawi swoją wszechmoc.
Im
bardziej natomiast człowiek będzie
polegał na sobie i na siebie liczył,

to nie dość, że niczego nie dokona, a
coraz bardziej będzie
się gubił w swojej prywatnej filozofii,

która
z czasem przerodzić się może w
prywatną wojenkę,

jaką będzie on prowadził z całym światem, a szczególnie – z
Kościołem.
Bardzo
jasno dowodzi tego przypadek znanego już wszystkim pogubionego i
zapatrzonego w siebie
Kapłana, z którym aktualnie
przyszło mi mieszkać w jednym dekanacie – dosłownie w sąsiednich
miejscowościach. Właśnie do takiej postawy, jak ta, którą teraz
prezentuje ów biedny Ksiądz, prowadzi budowanie własnej wizji
Kościoła, po odrzuceniu propozycji współpracy, z jaką wychodzi
Pan.
Jeżeli
zatem chcemy, Kochani, być pożyteczni dla Kościoła, jeżeli
chcemy sami osiągać w życiu coś dobrego – tak dla
siebie, jak i dla swoich bliskich – a wreszcie: jeżeli chcemy
dokonywać rzeczy tak wielkich, jak ta, opisana dzisiaj w
Ewangelii, to postępujmy zawsze dokładnie według instrukcji
Jezusa!
We wszystkim!

5 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.