Wielka radość przebywania z Bogiem!

W

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywał
Michał Różanowski, należący w swoim czasie do jednej z
młodzieżowych Wspólnot. Niech Mu Pan błogosławi i pomaga ciągle
pogłębiać wiarę i przyjaźń ze sobą. Zapewniam o modlitwie.
Bardzo
dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii.
Przyznaję, że tyle ciekawych skojarzeń, ile znaleźliśmy tam w
związku z wczorajszą Ewangelią, to prawdziwe bogactwo. Zachęcam
raz jeszcze do spokojnego przeczytania i przemyślenia.
I
oczywiście – wspieramy modlitwą wszelkie duszpasterskie manewry
na Syberii.
A
dzisiaj – jak w każdą sobotę – swoim przeżywaniem wiary
dzieli się z nami Kuba, Prezes naszej Służby liturgicznej.
Dziękuję Mu za wierne trwanie na posterunku!
Dobrego
dnia wszystkim Wam, moi Drodzy!
Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
13 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Am 9,11–15; Mt 9,14–17

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA AMOSA:
To
mówi Pan: „W tym dniu podniosę szałas Dawidowy, co upada,
zamuruję jego szczeliny, ruiny jego podźwignę i jak za dawnych dni
go zbuduję, by posiedli resztę Edomu i wszystkie narody, nad
którymi wzywano mojego imienia, mówi Pan, który to uczyni.
Oto
nadejdą dni, mówi Pan, że będzie postępował żniwiarz tuż za
oraczem, a depczący winogrona za siejącym ziarno; z gór moszcz
spływać będzie kroplami, a wszystkie pagórki będą nim opływać.
Uwolnię z niewoli lud mój izraelski, odbudują miasta zburzone i
będą w nich mieszkać; zasadzą winnice i pić będą wino; założą
ogrody i będą jeść z nich owoce. Zasadzę ich na ich ziemi, a
nigdy nie będą wyrwani z ziemi, którą im dałem, mówi Pan, twój
Bóg”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Uczniowie
Jana podeszli do Jezusa i zapytali: „Dlaczego my i faryzeusze dużo
pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?” Jezus im rzekł: „Czy
goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?
Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą
pościć.
Nikt
nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata
obrywa ubranie i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też
młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki
pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino
wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się
zachowuje”.

A
OTO SŁÓWKO JAKUBA:

W
myśleniu wielu ludzi utarło się pewnego rodzaju przekonanie, że
wiara i sama istota Boga są bardzo poważne, wręcz można by
powiedzieć – takie surowe i restrykcyjne. Ludzie niewierzący,
argumentując swoją ateistyczną postawę, mówią: „Wiara
katolicka, to nic innego tylko zakazy i nakazy”. Ale czy to
naprawdę tak wygląda? Czy ludzie wierzący w Boga ciągle tkwią w
stanie odrętwienia, zadumy i patetyczności?
Odpowiedzi
na te pytania nie są jednoznaczne. Nie możemy stwierdzić, że
człowiek jest cały czas przygnębiony, lub cały czas radosny. Bóg
kieruje każdego z nas na różne ścieżki, na drodze każdego z nas
umieszcza zarówno przyjemności, jak i przeszkody. Jest jednak
pytanie, na które jesteśmy w stanie odpowiedzieć, a mianowicie:
„Czy trwanie przy Bogu, podążanie za Nim, zaufanie Mu, dają
spełnienie, szczęście i pozytywne efekty?” Oczywiście, że tak!

Jak
wiele jest przykładów, w których to wiara jednoczy ludzi, daje im
powody do radości. Wystarczy spojrzeć chociażby na spotkania
różnych wspólnot modlitewnych i charyzmatycznych, na różnego
rodzaju pielgrzymki, wyjazdy, ale nawet na zwykłe przebywanie w
towarzystwie ludzi, jak i Pana Boga.
Jeżeli
Twoja modlitwa jest prawdziwa, szczera, to możesz zobaczyć siebie w
sytuacji, ukazanej w dzisiejszej Ewangelii, gdyż tak, jak młode
wino w nowych bukłakach, nie wylewa się i nie wycieka, tak trwając
w wierze – nic nie stracisz, a wręcz przeciwnie: pozostaje w Tobie
to, co najlepsze i sprawia Ci przeogromną radość. A jest to
przyjaźń z Jezusem, przebywanie z Nim, dające Ci siły na kolejny
dzień, lub po prostu – pomagające w trudnych sytuacjach.
Ale
nawet jeżeli to nie przekonuje, to sam Pan Jezus mówi wprost: Czy
goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?

W ten sposób uzasadnia brak postu wśród swoich uczniów. Dlaczego
mieliby się nie radować, skoro ich Pan i Bóg jest z nimi? Dlaczego
mieliby siedzieć pogrążeni w nostalgicznym nastroju, bez żadnych
uczuć? Czyż nie jest powodem do radości samo przebywanie ze swoim
Panem?
Tak
samo i my, czyż nie mamy się z czego radować? Przecież Bóg jest
na wyciągnięcie ręki. Mamy bezproblemowy dostęp do Komunii
Świętej. Mamy możliwość w uczestniczeniu we Mszy Świętej
praktycznie o każdej porze. Możemy z Bogiem porozmawiać w
konfesjonale. Czy to nie aż nadto?
Ludzie
zbyt szybko przyzwyczajają się do tego, co mają. Nie potrafią
zrozumieć, że na świecie są ludzie, którym brakuje możliwości
przystąpienia do Komunii Świętej, którym brakuje księży,
udzielających sakramentów. Nie są w stanie wyobrazić sobie nędzy,
biedy i braku wszelkiego rodzaju udogodnień, a kilkugodzinna rozłąka
z dobrami tego świata potrafi pokazać małość ucywilizowanego
człowieka – to, jaki może być bezbronny i nieporadny. Ludzie
zaczynają wpatrywać się w siebie zamiast w Stwórcę, który dał
życie. Ich „ego” zaczyna przerastać ich samych. Wpadają w
coraz większe bagno. I nie potrafią z niego wyjść. A co się
okazuje na koniec? Że nie wygrzebią się z tego, dopóki pomocy i
ostoi nie znajdą w Bogu.
Jezus
jest filarem, na którym powinno budować się życie, pełne radości
i wesela. W związku z tym należy sobie zadać pytanie, czy ja
czerpię radość z przebywania z Bogiem? Czy ja potrafię docenić
to, że Jezus daje mi wszelkie możliwe opcje, aby z Nim być? Czy
zdaję sobie sprawę z tego, że mam przeogromne szczęście bycia
wychowanym w katolickiej wierze?

6 komentarzy

  • – Czy zdaję sobie sprawę z tego, że mam przeogromne szczęście bycia wychowanym
    w katolickiej wierze?
    – Co za prymitywny chwyt populistyczny… Przecież tak samo „zaargumentuje” islamski fundamentalista, żydowski ortodoks, wyznawca kultu voo-doo, praktycznie tak pomyśli zaangażowany wyznawca każdej religii, a w obrębie chrześcijaństwa…
    Tak rodzą się – fundamentalizm, nietolerancja i owocujące zazwyczaj pogardą dla wyznawców innych od własnej – „nieprawdziwych” religii poczucie własnej wyższości…
    Po czymś takim pozostaje tylko wznieść hasło – Uszczęśliwiać innych za wszelką cenę i wszelkimi sposobami, bo nie wiedzą, że są nieszczęśliwi!
    Oklepany chwyt rodem z politpropagandy nazistowskiej, bolszewickiej, ale – jak się okazuje – nie tylko…

    • Nie, szanowny Panie, to nie prymitywny chwyt populistyczny, tylko szczere świadectwo wiary Człowieka, który tą wiarą na co dzień żyje. Ale i tak pewnie Pana do tego nie przekonam. Powiem szczerze – wcale mi na tym nie zależy. Znam Kubę i wiem, jak podchodzi On do tych spraw najważniejszych, dlatego wiem, że tym, co napisał, wyraził swoje serce. A jak ktoś ma problem z przyjęciem tego do wiadomości, to już jego problem.
      xJ

    • Gratuluję wierności Teorii. A jeśli zgadza się ona z Praktyką, tym gorzej dla tej ostatniej…
      Nie dziwi mnie też, że omija Ksiądz myśl znacznie ważniejszą [Przecież tak samo „zaargumentuje” islamski fundamentalista, żydowski ortodoks, wyznawca kultu voo-doo, praktycznie tak pomyśli zaangażowany wyznawca każdej religii…]. Ale to typowe…

    • Z mojego punktu widzenia – ta myśl nie jest "znacznie ważniejsza". Prawdę powiedziawszy – w ogóle nie wydaje mi się poważna.
      Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Odpowiedź na pytanie Jakuba ("Czy zdaję sobie sprawę z tego, że mam przeogromne szczęście bycia wychowanym
    w katolickiej wierze?") dlaczego mamy szczęście bycia wychowanymi w wierze katolickiej znajduje się poniżej 🙂

    Ewangelia wg św. Jana

    Do domu Ojca

    14.
    1 Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie1 w Boga? I we Mnie wierzcie! 2 W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. 3 A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. 4 Znacie drogę, dokąd Ja idę». 5 Odezwał się do Niego Tomasz: «Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?» 6 Odpowiedział mu Jezus: «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem2. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. 7 Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście»…

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.