Objawił mi Jezus Chrystus

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Teresa Nowicka – moja Ciocia, mieszkająca w Działdowie;

Teresa Woźniak – moja Wychowawczyni ze Szkoły podstawowej;

Teresa Derlicka – Siostra Księdza Adama Turemki, za moich czasów: Proboszcza z Miastkowa, pomagająca co i raz w organizacji różnych spotkań na plebanii, również – bardzo życzliwa, dobra i pogodna Osoba;

Teresa Stobińska – w której domu zaczynałem wraz z Młodzieżą swoją przygodę ze Szklarską Porębą;

Teresa Winiarczyk – bardzo życzliwa Osoba z Parafii Ojca Pio w Warszawie, Żona nieżyjącego już Kościelnego tej Parafii, Pana Mirosława;

Urodziny zaś obchodzi dzisiaj Iza Izdebska, należąca w swoim czasie do jednej ze Wspólnot młodzieżowych.

Natomiast rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Aleksandra i Piotr Strzeżyszowie. Piotra poznałem, kiedy był jeszcze uczniem w gimnazjum, potem przez jakiś czas pisał rozważania na naszym blogu. Życzę, aby Oboje z dzisiejszego słowa Bożego czerpali światło i moc do układania swej małżeńskiej codzienności zgodnie z zamysłem Boga.

Wszystkim świętującym życzę wielkiej radości i pokoju w sercu! Zapewniam o modlitwie!

serdecznej modlitwie wspominam także Teresę Mućkę, Osobę niezwykle dobrą i życzliwą, zaprzyjaźniona z naszą Rodziną, Mamę Księdza Leszka. Już ponad dwa lata temu Pan odwołał Ją do siebie. A właśnie dzisiaj obchodziłaby imieniny. Niech tam, w Domu Ojca, świętuję swój uroczysty dzień!

Moi Drodzy, dzisiaj o godzinie 18:00, w Katedrze siedleckiej – Msza Święta w intencji Społeczności Uniwersytetu siedleckiego, z okazji inauguracji roku akademickiego. Z tego, co wiem, obecny będzie Ksiądz Biskup Henryk Tomasik, Biskup Senior Diecezji Radomskiej, a w swoim czasie – także Duszpasterz Akademicki w Siedlcach. Nie ukrywam, że bardzo cieszę się z tej obecności. Bo wspomnienie Biskupa Henryka i Jego posługi w Duszpasterstwie Akademickim, a potem troska o to Duszpasterstwo, kiedy był Biskupem pomocniczym w Siedlcach – jest wciąż żywe na Uczelni. Osobiście, mam na czym bazować.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

A poniżej – słówko Janka. Po przeżyciach Pielgrzymki Mężczyzn do Pratulina, w której uczestniczył, dał radę jeszcze przygotować słówko na dziś. Bardzo Mu za to dziękuję!

A zatem, co dziś Jezus konkretnie mówi do mnie w swoim Słowie? Duchu Święty – rozjaśnij umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 27 Tygodnia zwykłego, rok II,

3 października 2022., 

do czytań: Ga 1,6–12; Łk 10,25–37

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:

Bracia: Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt, i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty. Już przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą od nas otrzymaliście, niech będzie przeklęty.

A zatem teraz: czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa.

Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Oto powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: „Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?”

Jezus mu odpowiedział: „Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?”

On rzekł: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego”.

Jezus rzekł do niego: „Dobrześ odpowiedział. To czyń, a będziesz żył”.

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: „A kto jest moim bliźnim?”

Jezus nawiązując do tego rzekł: „Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.

Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: «Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał».

Któryż z tych trzech okazał się według twego zdania bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?”

On odpowiedział: „Ten, który mu okazał miłosierdzie”.

Jezus mu rzekł: „Idź i ty czyń podobnie”.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym czytaniu, najbardziej poruszył mnie ten fragment: Gdybym jeszcze ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa. Oświadczam więc wam, bracia, że głoszona przeze mnie Ewangelia nie jest wymysłem ludzkim. Nie otrzymałem jej bowiem ani nie nauczyłem się od jakiegoś człowieka, lecz objawił mi ją Jezus Chrystus.

Nieraz, wydaje mi się, że są ludzie, którzy prowadzą różne stronach internetowe, stają przed takim dylematem, że kończą się im pomysły, co by tu jeszcze napisać. I co wtedy robić? Może wstawić jakiś post o jakichś dziwacznych objawieniach lub przepowiedniach domorosłego jasnowidza, które są oczywiście jego osobistymi wymysłami i na pewno nie są uznane przez Kościół. I niestety – ludzie w to klikają i często nieraz nawet innym udostępniają. W związku z tym, rodzi się we mnie często pytanie: Dlaczego ludzie to „połykają”? I później w to wierzą, że tak musi być, jak ktoś sobie wymyślił i w internecie napisał. A pieniądz leci!

Albo często zastanawia mnie fakt, że tylu już prywatnych „wizjonerów” pisało na różnych portalach, że zbliża się KONIEC ŚWIATA! Bo asteroida uderzy w ziemie. A kto tak powiedział? Oczywiście oni sami.

Musimy, moi Drodzy, uświadomić sobie, że tylko Bóg wie, co się wydarzy. Oczywiście, dał nam pewne wskazania i ogólne objawienia, które zostały nam przekazane, co będzie się działo w przyszłości. Lecz nigdy Bóg nie podał żadnej konkretnej daty! Tylko On to wie!

Gdybyś Ty się dowiedział czy dowiedziała, że jutro odejdziesz z tego świata – jaka byłaby Twoja reakcja? Zapewne byś się wystraszył czy wystraszyła, bo jeszcze tyle rzeczy masz do zrobienia na tym świecie!

Bóg wie, co jest dla nas dobre. Wierzmy w Jego Słowo, a nie w słowa ludzkie. Bo Jego Słowo pochodzi od Niego – czyli od samego Boga!!! A to ludzkie – skąd pochodzi?…

W Ewangelii słyszymy dziś przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Ta przypowieść jest o tyle dla mnie piękna, że pokazuje mi, iż ja też mogę się znaleźć w podobnej sytuacji. Gdy słyszę tę przypowieść, to często myślę o grzechu ciężkim i uzależnieniu. Bo ileż to osób z własnej woli odchodzą od Pana i schodzą na jakieś kręte życiowe drogi… Zaczynają żyć według swoich zasad, a nie szli drogą, wytyczoną przez Boże zasady.

A gdy tak się schodzi na bezdroża, to zaraz jakiś grzech się nam przyplącze. Na pewno! Chociaż my sobie myślimy, że jest ogólnie w miarę dobre, to jednak wcale tak nie jest Bo grzech ten powoduje, że jesteśmy wręcz na wpół umarli.

I wówczas szukamy pomocy w swoim zakresie. Niestety, szukamy jej często w alkoholu, papierosach, narkotykach, w używkach… Ale to wcale nam nie pomaga. Jeszcze bardziej umieramy.

I wtedy przychodzi On – miłosierny Samarytanin. Tym Samarytaninem jest oczywiście Jezus! On sam zaczyna się nami opiekować i pokazuje naprawdę dobrą drogę. Wskazuje drogę do konfesjonału, byśmy mogli się z Nim pojednać i zacząć nowe życie.

A wówczas człowiek przekonuje się, że najlepszą drogą jest ta, którą Pan wskazuje i którą go sam prowadzi. Może więc potrzeba, by człowiek upadł a wręcz umierał w grzechu, by mógł się nawrócić…

4 komentarze

  • „Może więc potrzeba, by człowiek upadł a wręcz umierał w grzechu, by mógł się nawrócić…”
    To ostatnie zdanie trochę mnie zatrzymało, zastanowiło…. myślę , że nie potrzeba nam grzechów ciężkiego kalibru, by się nawracać… zawsze mamy z czego się nawracać, bo nie jesteśmy doskonali, bezgrzeszni a w sytuacjach po ludzku beznadziejnych, totalnego upadku moralnego, potrzebny jest Bóg, który posługuje się często drugim człowiekiem.
    Wybieram się jutro na film Johnny, który ten problem całkowitej ludzkiej przemiany, dzięki drugiemu człowiekowi pięknie pokazuje.

    • Rzeczywiście, treść tego zdania jest dosyć radykalna i nawet zastanawiałem się, czy je tak zostawić. Ostatecznie, zdecydowałem się na to, ale może faktycznie trzeba doprecyzować, że nie chodzi o to, byśmy chcieli upadku i grzechu, ale nieraz mówimy, że potrzeba człowiekowi takiego doświadczenia, jakie chociażby stało się udziałem Szawła pod Damaszkiem, kiedy to człowiek spadł z hukiem na ziemię i trzepnął głową o bruk, żeby się opamiętał, zresetował wewnętrznie i wszystko zaczął od nowa. Jestem przekonany, że właśnie o to Jankowi chodziło.
      xJ

      • Myślę , że inicjatorem nawrócenia jest zawsze Bóg a my grzeszni ludzie albo zignorujemy Jego pomoc, ukazaną nam przez jakieś zdarzenie, przychodzące myśli, rozmowę z drugim człowiekiem bądź odczytamy właściwie i przyjmiemy skruszeni drogę nawrócenia na Bożych zasadach.
        Ps. Wiem , że potocznie nawet mówi się ,” że aby powstać trzeba najpierw upaść”. Przedstawiłam tylko swoje przemyślenie….

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.