Czyż Bóg nie weźmie w obronę?…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym piątą rocznicę Chrztu Świętego przeżywa mój Siostrzeniec, Tomek Niedźwiedzki. Niech łaska Boża działa w Nim i prowadzi przez całe życie! A On – niech z nią owocnie współpracuje.

Imieniny natomiast przeżywają:

Renata Gulewska, pracująca niegdyś w obsłudze hotelu i restauracji „Jakubowa Izba”, przy trasie Warszawa – Lublin. Czasami, będąc w drodze, wpadałem tam na obiad. Z Panią Renatą, przy okazji tych odwiedzin, odbywaliśmy zwykle wiele dobrych rozmów o życiu i wierze. Obecnie Pani Renata pracuje gdzie indziej, ale udaje nam się utrzymywać kontakt telefoniczny i smsowy. Bardzo go sobie cenię, bo bardzo cenię sobie głęboką wiarę Pani Renaty, którą też szczerze się buduję;

Renata Malinowska, Żona Pana Leszka, Kościelnego w mojej rodzinnej Parafii;

Jonasz Kargulewicz – Lektor z tejże Parafii, współtworzący ze mną w swoim czasie niektóre audycje w ramach cyklu DROGAMI MŁODOŚCI, w Katolickim Radiu Podlasie.

Urodziny zaś przeżywa Ojciec Mateusz Fleiszerowicz, Franciszkanin, mój Kolega ze studiów prawa kanonicznego na KUL, a obecnie Proboszcz franciszkańskiej Parafii w Nysie.

Wszystkich świętujących powierzam opiece Bożej Opatrzności! Niech Im Pan błogosławi!

A oto dzisiaj, w Filharmonii Lubelskiej, o godzinie 19:00 będzie miał miejsce występ Chóru UMCS, w którym od początku swoich studiów śpiewają Kuba Pałysa, Lektor i Student, zaangażowany w inicjatywy naszego Duszpasterstwa, oraz Ania Szostak, także zaangażowana w to dzieło, a dodatkowo – pisząca na naszym blogu rozważania wtorkowe. Bardzo dziękuję Kubie za zaproszenie i – podobnie, jak wczoraj – nastawiam się na ucztę duchową.

A wczoraj – absolutnie się nie zawiodłem! Film „Prorok” o Prymasie Wyszyńskim uważam za bardzo udany i mądry. Zachęcam Wszystkich do jego obejrzenia – zwłaszcza, że akurat jest grany w naszych kinach. Bardzo jestem ciekaw Waszych opinii!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Rozważanie przygotował dziś Janek – zamiast poniedziałku, kiedy nie miał czasu z powodu wielu zajęć. Bardzo Mu jestem wdzięczny za to, że czuje się w obowiązku przygotować swoje słówko – jeżeli nie w poniedziałek, to w inny dzień. To bardzo sumienna i rzetelna postawa!

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym, osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 32 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Jozafata Kuncewicza, Biskupa i Męczennika,

12 listopada 2022.,

do czytań: 3 J 5–8; Łk 18,1–8

CZYTANIE Z TRZECIEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Ty, umiłowany Gajusie, postępujesz w duchu wiary, gdy pomagasz braciom, a zwłaszcza przybywającym skądinąd. Oni to świadczyli o twej miłości do Kościoła; dobrze uczynisz zaopatrując ich na drogę zgodnie z wolą Boga. Przecież wyruszyli w drogę, dla imienia Jego nie przyjmując niczego od pogan. Powinniśmy zatem gościć takich ludzi, aby wspólnie z nimi pracować dla prawdy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.

W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem». Przez pewien czas nie chciał.

Lecz potem rzekł do siebie: «Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie»”.

I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

A OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym Słowie, które sam Bóg do nas kieruje, możemy usłyszeć, jak św. Jan chwali niejakiego Gajusa za jego porządną postawę ludzką i chrześcijańską. Gdy czytałem te słowa, to naszła mnie taka myśl: Czy pomagamy Bogu przemieniać nasze życie i życie innych naszych braci i sióstr? Czy zapraszamy Go do tego? I – przede wszystkim – czy zapraszamy Go do naszego serca?

W 2015 roku, kiedy byłem pierwszy raz na sztuce w naszym Seminarium diecezjalnym, to Alumni trzeciego roku przedstawiali historię dwóch rodzin. Pierwsza rodzina była biedniejsza, ale za to bardzo serdeczna i otwarta – potrafiła przyjąć każdego.

Pewnego razu zapukał do tego domu pewien starszy człowiek – i oni go przyjęli. Okazało się, że człowiekiem tym był sam Jezus. I gdy druga rodzina się o tym dowiedziała, to też zapragnęli, by do nich przyszedł Jezus. Na co Jezus odpowiedział zapewnieniem, że przyjdzie do nich.

I oto przychodzi do tej drugiej rodziny człowiek bardzo brudny, zaniedbany i w porwanych ciuchach. Rzecz jasna – nie został wpuszczony. A to był właśnie Jezus! Tymczasem, oni myśleli, że przyjdzie piękny, czysty i dostojny!

Zobaczmy, moi drodzy: Bóg jest w każdym człowieku! Tylko trzeba Go dostrzec. Bóg może być nawet w osobie pijanej, sponiewieranej przez własnych grzech… Wtedy najłatwiej Go odtrącić… A przecież tak mało potrzeba, by kogoś przyjąć, a my zwykle mamy przy tym dylemat, zadając sobie pytanie, czy na pewno ze strony tego człowieka nie grozi nam żadne niebezpieczeństwo?…

Dzisiejsze Boże słowo uczy nas przyjmowania drugiego człowieka, otwartości na niego: czy to przyjmowania Jezusa do naszego serca, czy przyjmowania drugiego człowieka pod nasz dach, czy do samochodu, czy spotkania się z nim na ulicy – w każdym z tych przypadków mówimy o spotkaniu z samym Jezusem!

A Ewangelia z kolei uczy nas wytrwałości na modlitwie. Często wydaje się nam się, że nasza modlitwa nie ma sensu. Czemu Bóg nie wysłuchał nas w tej konkretnej sprawie, w której Go prosiliśmy? Czemu nie zesłał nam łaski, o którą tyle się modliliśmy? Jednakże Bóg nie chce, byśmy Go traktowali jak automat do otrzymywania tego, czego akurat w tym momencie chcemy! Nie może tak być!

Bóg chce nas nauczyć szczerości i wytrwania. A jednocześnie, Bóg chce, byśmy nawet najprostszą modlitwę do niego zanosili. Byśmy przychodzili do Niego z najprostszymi naszymi problemami i sprawami. Rodzice też nie zawszę nam wszystko dają. Wiedzą bowiem lepiej od nas, co nam się przyda, a co nie. I tak samo jest z Bogiem: On wie, co nam się przyda, a co nie!

Jak byłem na rekolekcjach, to rekolekcjonista zauważył ważną sprawę, której wcześniej nie dostrzegałem: że mianowicie przed podjęciem ważnych decyzji, Jezus spędzał całą noc na modlitwie, a więc na rozmowie ze swoim Ojcem. Dosłownie – całą noc!

Zobaczmy, moi Drodzy, jak Jezus bardzo chciał rozmawiać ze swoim Ojcem. Może prosił Go o jakieś porady… Jeżeli więc samemu Jezusowi tak bardzo była potrzebna modlitwa – temu, który był przecież synem Bożym, jedną z Osób Trójcy Świętej – to pomyślmy, jak bardzo nam, grzesznym ludziom, dopiero potrzeba modlitwy…

6 komentarzy

  • Piękne rozważanie nad Słowem Bożym, Janku. Pokazało mi ono moje braki, dziękuję Ci za nie.
    Stawiam więc sobie pytania, które również wywołał we mnie Jezus i Jego nauczanie;
    Czy pomagam, ze względu na Jezusa…, czy dla swojej chwały…, bądź dla świętego spokoju…?
    Ps Na film Prorok , wybieram się we wtorek, więc na razie oczekuję i liczę na przypomnienie sobie faktów z życia błogosławionego Prymasa.

    • Byłam już dzisiaj na filmie. Film przypomniał mi się tamte smutne, koszmarne, komunistyczne czasy, spiski, zdrady, ” kablowanie”. Ukazał również rozwagę i stanowczość Prymasa w rozmowie z władzą i przebaczenie w imię miłości Jezusa, swoim osobistym donosicielom oraz ludzkie, ojcowskie traktowanie nie tylko swoich współpracowników ale i przypadkowo spotkanych ludzi. Warto było trochę się podenerwować, pozaciskać dłonie podczas ” akcji grozy” i obejrzeć całość. Szczególnie zachęcam młodych,by poznali rąbek nieodległej przeszłości.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.