Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego…

O
Na Ateńskiej,w Warszawie, gdzie kiedyś służyłem,
w czasie urlopu mogłem znów tam być.

Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej

(Hbr 5,7-9)
Chrystus podczas swojego życia doczesnego z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają,

(J 19,25-27)
Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

lub:

(Łk 2,33-35)
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Serdecznie pozdrawiam z Syberii. U nas już jesień, w Surgucie jeszcze nie tak, ale w Nojabrsku (320 km. na północ), dokąd jedziemy dziś, już liście żółte, złota jesień. Tam też, w Nojabrsku, już włączyli ogrzewanie w blokach, a u nas mają włączyć tylko dziś. Na dworze to słońce to deszcz. Jesień w pełni. Pewnie za 2 tygodnie i zima przyjdzie. Zapraszam na sanki.

Powoli po wakacjach szukam swoich parafian, zwłaszcza w innych miastach. Próbuję jeździć gdzie się da, żeby wszyscy z Bogiem zaczęli nowy rok szkolny i rok pracy. Sporo teraz rozjazdów, Bogu dzięki, jeszcze pogoda w miarę na takie rozjazdy. Dziś jadę do Nojabrska, tam urządzamy kaplicę i pomieszczenia gdzie można się zatrzyamać. Muszę pojechać w dzień roboczy i nadać bieg sprawie, bo coś się za bardzo wlecze.

Dziś wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej.

Po wczorajszym Święcie Krzyża, dziś patrzymy pod Krzyż i spotykamy Matkę, Maryję – współcierpiącą, współprzeżywającą, współczującą.

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego…

Wracając jeszcze do wczorajszego święta, do podwyższenia Krzyża, w tym temacie, ktoś mi podsunął dobry artykuł. Bardzo polecam:

http://sychar.org/malzenstwa-bez-rozwodow/

Czego uczy nas Maryja stojąc pod Krzyżem Jezusa?

Uczy, że miłość to nie wzdychanie zakochanych, nie ciepłe uczucia i przyjemne chwile, a przynajmniej nie tylko to. Miłość to trwanie pod krzyżem i trwanie do końca. Miłość to ofiara z siebie, to często też ból. Trzeba, aby uświadomili to sobie ci, którzy się zakochali, zauroczyli i mylą pojęcie miłości z pojęciem uczuć, pojęcie kochać z zakochać się – brzmi podobnie, ale znaczy co innego.

Maryja uczy nas współcierpienia, współprzeżywania, współczucia. Znaczy – bycia przy, bycia z – człowiekiem który cierpi, umiera, przeżywa bardzo trudne chwile… Trudno być z takim człowiekiem, nie wiemy czasem o czym z nim rozmawiać, a może i boimy się takich ludzi, bo nie wiemy jak im pomóc… Maryja trwa, stoi pod Krzyżem, współcierpi.

Maryja uczy wrażliwości. Współczuć umie człowiek wrażliwy. Wrażliwość Maryi możemy zauważyć już w Kanie Galilejskiej – Ona pierwsza dostrzega problem. Też ich nie zostawia, współczuje – czuje z nimi ich problem i próbuje zaradzić, ale przede wszystkim – jest, zauważa, nie przechodzi obojętnie.

Czasem ludzie się maskują, grają twardzieli, wszystko dobrze, jest ok. Jednak kiedy przyjrzysz się głębiej, to zauważasz, że jest im bardzo ciężko, że się maskują, grają. Ile trzeba mieć wrażliwości, empatii, ale też zwykłej mądrości, żeby to zauważyć i mądrze zareagować. Tu często zwykłe – nie martw się, wszystko będzie dobrze – nie wystarczy. Czasem może lepiej nic nie mówić, ale być z, być przy…

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego…

Uczmy się od Maryi takiej sztuki, takiej wrażliwości, takiego współprzeżywania.

Niedawno mieliśmy piękne uroczystości – kanonizację Matki Teresy i beatyfikacje ks. Władysława Bukowińskiego. Ks. Bukowiński jest nam szczególnie bliski, bo posługiwał w Kazachstanie, można powiedzieć na tych ziemiach. Spotykałem ludzi (choćby nasz biskup Józef Wert, którzy znali, spotykali się z ks. Bukowińskim).

Owi nowi święci i błogosławieni to też przykłady takiej wrażliwości i współprzeżywania. O Matce Teresie wszyscy wszystko dobrze wiemy.

A ks. Bukowiński – kilkakrotnie zsyłany do łagrów, w sumie przesiedział w nich ponad 13 lat. Przeżył własną śmierć. Skazany na rozstrzelanie wyszedł, po wystrzale upadł sądząc, że nie żyje, a jednak okazało się że kula nie trafiła, przeżył.

On rozumiał innych zesłanych, męczonych prześladowanych i chciał być z nimi do końca. Proponowano mu powrót do Polski, wielu Polaków, co oczywiste, wracało stamtąd do lepszego życia. On odmówił, twierdząc, że w Polsce jest wielu księży a tam nie ma nikogo. Został, choć jeszcze nie raz za to cierpiał. To jest współcierpienie, współprzeżywanie.

Rozejrzyjmy się dziś, wsłuchajmy się w słowa drugiego człowieka. Może ktoś potrzebuje, aby przy nim pobyć, aby go podtrzymać.

Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego…

Maryjo, Matko Bolesna. Módl się za nami.

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.